Sos, okrasa czy kiełbasa?

Z MAGDALENĄ ADAMCZAK, dyplomowaną dietetyczką z Centrum Dietetycznego Naturhouse w Bydgoszczy, rozmawia Katarzyna Bogucka. 

<!** Image 3 align=none alt="Image 203363" >

Moja mama i babcie zawsze podkreślały, że zimą trzeba się najeść, najlepiej tłustym mięsem, treściwą zupą i chlebem, bo inaczej padnie się w śniegu z osłabienia.

Częściowo jest to prawda. Pamiętajmy jednak, że staropolskie przepisy naszych babć i dziadków komponowane były bardziej na bazie świeżych produktów, mięs, jaj i warzyw, przywożonych ze wsi. W jadłospisie na zimę często gościły obfite porcje tłustych pieczonych mięs, np. wieprzowina. Takie dania uważano za treściwe i dodające energii, a tym samym odpowiednie na chłodne dni, by uzupełnić zapas naszej zimowej izolacji, czyli tłuszczu. Ma to jakiś sens, ponieważ zimą nasz organizm wydatkuje więcej energii, by utrzymać stałą temperaturę ciała, mimo mrozów...

<!** reklama>

Więc w czym problem?

Często z naszych domów wynosimy zwyczaj jedzenia ciepłego, obfitego posiłku dopiero po pracy, późnym popołudniem. W zimne wieczory wybieramy więc tzw. „bomby kaloryczne”, jak węglowodany z tłustym mięsem - wieprzowym lub wołowym, często smażonym, pieczonym, najlepiej z sosem lub okrasą. Na kolację sięgamy po kanapki z białego chleba lub po bułki, ale także po zupę, w dodatku zaciągniętą śmietaną. Takie potrawy, owszem, rozgrzeją nas na chwilkę, uzupełnią spaloną energię, natomiast nie sprzyjają zachowaniu zdrowia i zachowaniu prawidłowej masy ciała, ponieważ obfitują w tłuszcze. W dobie różnorodności dostępnych produktów i przypraw, z powodzeniem można przygotować posiłek smaczny, rozgrzewający, dodający energii, a zarazem dietetyczny.

Czyli bez hodowania fałd?

Oczywiście! Rozgrzanie zapewnią nam odpowiednie przyprawy. Kalorie uzupełnimy natomiast spożywając zupę, ale lekką, kremową, z dużą ilością warzyw. Unikniemy w ten sposób dolegliwości trawiennych, a także zadbamy, by nie przytyć zimą.

Jakie to przyprawy? 

Jest ich sporo. Doskonałe właściwości rozgrzewające ma imbir, także jako dodatek do zielonej bądź czerwonej herbaty. Świetnie działają ostra papryka, papryka chili, cynamon, goździki. Na przykład bardzo smaczną i dodającą energii przekąską będzie jabłko pieczone z cynamonem, zamiast z cukrem. Można je upiec w domu i zabrać do pracy, lekko podgrzać w mikrofalówce. Nie unikajmy przypraw. Pobudzą one trawienie, dodadzą potrawom smaku.
A co powinien jeść ktoś, kto cały dzień pracuje na zewnątrz?
Wtedy ważne jest, żeby przynajmniej raz dziennie zjeść coś ciepłego. Polecam zabrać ze sobą, na przykład gęstą, kremową zupę w termosie, albo chociażby zjeść surówkę z porcją mięsną. Dobrze jest też wypić ciepłą herbatę, szczególnie zieloną lub czerwoną, jedną kawę. Pamiętajmy, by jeść regularnie. Zabierajmy obiad do pracy. Unikniemy poczucia głodu na wieczór.

Alkohol na rozgrzewkę?

Lampka wina albo wina grzanego, wypita w domu, jest jak najbardziej polecana, o ile nie mamy przeciwwskazań zdrowotnych. Na zewnątrz jest inaczej. Owszem, alkohol daje poczucie rozgrzania, ponieważ pod jego wpływem rozszerzają się nasze naczynia krwionośne. Niestety, jednocześnie przez rozszerzone naczynia ucieka ciepło, więc nie jest trudno o wyziębienie organizmu i w najlepszym przypadku - przemarznięcie.

Zimą organizm zużywa więcej energii na ogrzanie się, więc powinniśmy chudnąć...

Teoretycznie tak, ale przecież jesteśmy zmęczeni chociażby przez to, że dzień jest krótki. W dobie klimatyzacji, samochodów, wielu wygód, nasza aktywność fizyczna jest mniejsza zimą i nie chce się nam wychodzić wieczorem z domu. Są też oczywiście ludzie uprawiający sporty zimowe, ale wiele osób prowadzi siedzący tryb życia i w dodatku, dosłownie i w przenośni żywi się stereotypami przywołanymi na początku, że zimą trzeba się solidnie najeść, by uzupełnić niedobór naszej „tłuszczowej pierzyny”. Jeżeli pozwalamy sobie w dodatku na kaloryczne słodycze, nasza zimowa warstwa izolacyjna przyrasta bardzo szybko...