W środę prezydenci Polski, Estonii, Łotwy i Litwy: Andrzej Duda, Alar Karis, Egils Levits i Gitanas Nauseda złożyli wizytę w Kijowie, gdzie spotkali się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Prezydenci odwiedzili też podkijowskie miejscowości: Buczę, Borodziankę i Irpień, w których miały miejsce masowe zbrodnie wojsk rosyjskich na ukraińskiej ludności cywilnej.
Była to pierwsza w tym kraju wizyta prezydentów krajów członkowskich Unii Europejskiej od początku rosyjskiej inwazji.
"Podziały w czasie wojny nie istnieją"
- Ludzie byli spokojni, zdeterminowani. Widać działające państwo. Mit słabego państwa ukraińskiego się nie potwierdza. Oczywiście osoby doświadczone bezpośrednio tragediami, śmiercią bliskich, są wstrząśnięte - mówił o tej wizycie w Polskim Radiu 24 Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
- Podziały społeczne na Ukrainie w czasie wojny nie istnieją. W tym sensie Ukraińcy są podobni do naszego społeczeństwa. Można mówić o całej jedności narodu - zaznaczał.
