<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bobbe_slawomir.jpg" >Formalnie wczorajsza nadzwyczajna sesja Rady Miasta niewiele wniosła do prowadzonej od dłuższego czasu dyskusji o metropolii bydgoskiej czy też bydgosko-toruńskiej. Radni wyżalili się, że choć Bydgoszcz jest większa od Katowic, to mało kto o tym wie. Podkreślali, że walczymy w wadze ciężkiej i żaden przedstawiciel kategorii „muszej” nie może nam w drodze do sukcesu przeszkadzać.
Zgodnie podkreślano, że Bydgoszcz spełnia wszystkie wymagania, by stać się samodzielną metropolią i trzeba lobbować za tym rozwiązaniem. Co się zatem zmieniło? Klimat. Bo nie mówią już o tym jedynie przedstawiciele Stowarzyszenia „Metropolia Bydgoska” i TMMB zgodnie przez toruńskie lobby uznani za oszołomów, ultrasów i szowinistów. Teraz podobnej retoryki używają władze miasta, samorządowcy różnych opcji i partyjne młodzieżówki. Przy pełnym poparciu bydgoskiej społeczności. Z tej drogi powrotu już nie ma.
<!** reklama>Bydgoscy wyborcy stoją za plecami polityków i mają ich na muszce. Dezercja będzie karana wyrokiem - brakiem poparcia w kolejnych wyborach. Mam nadzieję, że doskonały gracz, jakim jest prezydent Torunia Michał Zaleski wyczuł ten klimat i wie, że to dla niego szansa. Może wziąć udział w budowaniu metropolii i oddać Bydgoszczy - dla wszystkich oczywistą - palmę pierwszeństwa w województwie, albo stać się prezydentem miasta poza metropolią. Jeśli tak się stanie, to przy okazji następnych wyborów to toruńscy wyborcy „rozstrzelają” jego.
