Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazany za przekleństwa

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Pawła skazano na prace publiczne i ograniczenie wolności za to, że przeklinał przy policjantach. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że od pół roku skazany nie wie, co ma zrobić z wyrokiem.

<!** Image 3 align=none alt="Image 208488" sub="Paweł Dzierżewski w miejscu zajścia z policjantami. Skazano go
na ograniczenie wolności i prace publiczne. Fot.: Dariusz Bloch">

Pawła skazano na prace publiczne i ograniczenie wolności za to, że przeklinał przy policjantach. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że od pół roku skazany nie wie, co ma zrobić z wyrokiem.

<!** reklama>

Było lato ubiegłego roku. Ulica św. Trójcy. Grupa młodych mężczyzn szła na Rynek. Było dobrze po godz 21. Zatrzymał ich patrol policji.

- Młodzi policjanci ze szkoły - mówi Paweł Dzierżewski, uczestnik zajścia. - Chcieli nas legitymować, a mnie odciągnęli na bok. Zacząłem się denerwować, rzuciłem niedopałek papierosa na chodnik&

Ktoś z grupy zaczął głośno przeklinać. Paweł Dzierżewski mówi, że policjanci właśnie jego uznali za tego, który używał wulgaryzmów. - Chciałem, żeby dali mi mandat i byłem gotowy go przyjąć, ale policjanci skierowali sprawę od razu do sądu& - opowiada.

Sprawa trafiła na wokandę. W październiku ubiegłego roku zapadł wyrok. Paweł Dzierżewski pokazuje dokumenty - za przeklinanie i rzucenie niedopałka na chodnik sąd skazał go na miesiąc ograniczenia wolności i dwadzieścia godzin prac publicznych. Wyrok jest już prawomocny.

- Mam wyrok i od tylu miesięcy nic się nie dzieje, a ja nie mam pojęcia, co z wyrokiem zrobić - mówi uczestnik zajścia na św. Trójcy. - Mój kurator też nie wie. Powiedział mi tylko tyle, że za uchylanie się od prac społecznych mogę dostać 15 dni aresztu. Ale ja się nie chcę uchylać. Chcę tylko wiedzieć, gdzie i kiedy mam odpracować ten wyrok. A na czym polega ograniczenie wolności, to już w ogóle nie wiem&

- W praktyce kara ograniczenia wolności oznacza właśnie prace publiczne - wyjaśnia sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. - Karę wykonuje w tym przypadku Sąd Rejonowy. W tym konkretnym przypadku może być tak, że kara nie została wprowadzona. Powodów mogą być dziesiątki. Najlepiej iść z tym wyrokiem do sądu i osobiście wyjaśnić sprawę. Może się bowiem potem okazać, że kara zostanie wyznaczona w niezbyt sprzyjającym terminie&

- Skazani na prace publiczne nie trafiają do urzędu pracy - mówi Tomasz Zawiszewski, dyrektor bydgoskiego PUP. Sąd kieruje ich do gminy, a ta wskazuje, co i gdzie mają robić. Tak samo dzieje się ze skazanymi, odsiadującymi już wyroki.

- Mamy podpisane umowy z Zakładem Karnym w Fordonie i Aresztem Śledczym. Maksymalnie możemy zatrudnić 60 skazanych - wyjaśnia Ewa Priebe z Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Pracującym dla nas zapewniamy posiłek i badania. Pomagają w pracach fizycznych, rozładunku, transporcie, przy odsnieżaniu albo pracują na wałach przeciwpowodziowych, jeśli sytuacja tego wymaga.

Ratusz wykorzystuje do pracy miesięcznie kilkudziesięciu skazanych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!