Skazany za podpisy żony

Tomasz Gollob został wczoraj skazany na 80 tys. zł grzywny za posługiwanie się podrobionym podpisem żony we wnioskach kredytowych i dokumentacji budowlanej.

- Proces ewoluował z klasycznego na poszlakowy. Była żona oskarżonego skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań i sądowi pozostało zgromadzenie poszlak. Na ich podstawie można stwierdzić, że sprawstwo i wina oskarżonego są bezsporne - orzekł w uzasadnieniu wyroku sędzia Jakub Kościerzyński z bydgoskiego Sądu Rejonowego.

Tomaszowi G. postawiono osiem zarzutów posługiwania się podrobionymi podpisami żony Brygidy w latach 2003-2004 oraz 2006-2008. Siedem z nich dotyczy wniosków kredytowych składanych w bydgoskim oddziale Fortis Banku, a jeden - wniosku o zezwolenie na budowę instalacji gazowej w domu, złożonego w Starostwie Powiatowym w Bydgoszczy.

<!** reklama>

Wczoraj sąd uznał żużlowca za winnego wszystkich ośmiu zarzutów i wymierzył mu łączną karę 80 tys. zł grzywny. Dodatkowo Tomasz Gollob ma uiścić 800 zł kosztów sądowych.

- Czuję się niewinny i jestem niewinny. Sytuacja, która powstała w mojej rodzinie, jest bardzo dziwna i niezrozumiała. Po raz pierwszy w życiu przekonałem się, że można żądać od człowieka rzeczy wirtualnych i jak prawnicy mogą być wobec człowieka nie fair - stwierdził Tomasz Gollob, odnosząc się w ten sposób do swojej sprawy rozwodowej. Wcześniej zeznał, że żona Brygida wyprowadziła się od niego w grudniu 2009 roku, a w czerwcu roku ubiegłego nastąpił rozwód. Podczas jednej z poprzednich rozpraw żużlowiec ujawnił, że poza rozwodem małżonka zażądała od niego 5 mln zł, a jeśli jej nie zapłaci, będzie kierowała przeciw niemu sprawy karne.

Obrońca, mec. Tomasz Urbański, wnosił o uniewinnienie klienta, zaś prokurator Witold Kujawa - o rok i dwa miesiące więzienia w zawieszeniu oraz 30 tys. zł grzywny. Wczoraj prokurator był zadowolony z werdyktu. Tomasz Gollob i jego adwokat natychmiast po rozprawie wymknęli się z sądu. Wyrok nie jest prawomocny.