Wybuch kamienicy na Dębcu w Poznaniu. Tomasz J. prawomocnie skazany
We wtorek, Sąd Apelacyjny w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, który w marcu ubiegłego roku skazał Tomasza J. na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Apelację od orzeczenia sądu okręgowego złożyli obrońcy mężczyzny oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych.
– Rozpoznawana sprawa z pewnością nie była typowa. Rzadko zdarza się, by jednemu sprawcy zarzucono jednocześnie i przypisano zabójstwo aż pięciu osób, a do tego usiłowanie zabójstwa 34 kolejnych. Ponadto niewątpliwie też ewenementem na naszą skalę jest to, że w wyniku działania sprawcy doszło do wybuchu gazu i zawalenia kamienicy w centrum Poznania
– mówił sędzia Maciej Świergosz.
Wspominał również o zdarzeniu poprzedzającym wybuch na Dębcu. Trzy miesiące wcześniej, 1 Tomasz J. jadąc z synem miał wypadek samochodowy. Kilka dni później podczas przesłuchania Beata J. przywołała z przeszłości słowa oskarżonego „nie dopuszczę byś była szczęśliwa, jak nie ma nas to nie ma nic”.
Przywołała również swoje słowa, które kierowała w odpowiedzi do męża „będę z Tobą jak mi łeb odrąbiesz”. Beata J. wyznała śledczym, ze przed tragedią na Dębcu, Tomasz J. oświadczył, że zabierze jej to, co najcenniejsze. Według niej mężczyzna celowo spowodował wypadek.
– Słowa pokrzywdzonej nakierowały organy ścigania nie tylko na sprawcę zdarzeń z 3/4 marca, ale także wskazywały na jego motywację
– wskazał sędzia.
W dniu tragedii Tomasz J. przyleciał z Wielkiej Brytanii do Poznania, gdzie miał zająć się przebywającym w szpitalu synem. Z kolei Beata J. miała lecieć na spotkanie z nowym partnerem. Sąd wskazał, że oskarżony miał niewątpliwie motyw i sposobność do popełnienia zarzuconej mu zbrodni. Wskazuje na to m.in. fakt, że w zamkniętym od wewnątrz mieszkaniu przebywał tylko on i jego była żona.
Najpierw Tomasz J. zadał kobiecie kilkanaście ciosów nożem, następnie odciął jej głowę, po czym rozszczelnił instalację gazową w mieszkaniu, czym doprowadził do wybuchu kamienicy. W wyniku tego zginęły kolejne 4 osoby. Sąd wskazał, że u oskarżonego nie stwierdzono żadnej choroby psychicznej, był poczytalny.
– Świetnie jego postawę życiową charakteryzują jego własne słowa, odnotowane z resztą przez biegłych w trakcie obserwacji psychiatrycznej: „ja o innych nie myślę”
– dodał sędzia Świergosz.
Zwrócił również na uwagę, że nie wystąpiły żadne istotne okoliczności łagodzące, na które można by się powołać wymierzając karę.
– Nie można też pominąć rozmiaru zła wyrządzonego przez oskarżonego. Pozbawił życia pięciu osób, usiłował zabić szereg kolejnych. Nic nie usprawiedliwia takiego zachowania. Niewątpliwie tuż przed zdarzeniem oskarżony znalazł się w trudnej sytuacji życiowej. Po raz kolejny tracił rodzinę, odchodziła od niego żona
– podkreślił.
I dodał: Jest to na pewno traumatyczne doświadczenie dla każdego. Jednakże tego rodzaju problemów nie rozwiązuje się przy pomocy noża czy gazu. Działając w sposób opisany w wyroku sądu okręgowego oskarżony zachował się niewątpliwie w sposób egoistyczny, samolubny, tak jak zresztą wskazywali to biegli psychiatrzy myślał tylko osobie, inni go nie obchodzili.
Czytaj więcej o procesie ws. wybuchu na Dębcu:- Wybuch na Dębcu w Poznaniu: "Beata bała się Tomasza. Jeśli kobieta musi uciekać z domu przed mężem, to coś jest nie tak"
- Wybuch na Dębcu: „Wiesz, co Tomasz do mnie powiedział? Że mnie przeklina". Zeznawali kolejni świadkowie w procesie
- Wybuch na Dębcu: Oskarżony Tomasz J. będzie też sądzony za usiłowanie zabójstwa swojego syna? Obrońcy chcieli, by wyszedł z aresztu
- Wybuch na Dębcu: "Tomasz J. był psychopatą. Nawet psy się go bały" - zeznała sąsiadka. Mężczyzna nie przyznaje się do winy
- Poznań: Początek procesu za wybuch na Dębcu. Tomasz J. jest oskarżony o zabójstwo pięciu osób. "Beata się go obawiała"
Zobacz też:
Głośne zabójstwa, niewyjaśnione zbrodnie i tajemnicze znikni...
