Wczoraj, w siedzibie Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność”, senator Jan Rulewski spotkał się z przedstawicielami związku. Przypomnijmy: Solidarność zagroziła, że wykluczy senatora ze swoich szeregów za wypowiedzi w sprawie ustawy dezubekizacyjnej.
Oburzeni związkowcy
Jak nam powiedział Leszek Walczak, przewodniczący ZR NSZZ „Solidarność”, związkowców wzburzyły nie tylko ostatnie wypowiedzi senatora Platformy Obywatelskiej o nie- sprawiedliwości i niezgodności z europejskimi standardami ustawy, ale i to, że...
- Związkowcy pamiętają o tym, że Jan Rulewski w 2014 roku prowadził gorącą dyskusję z Platformą Obywatelską. Twierdził wówczas, że sprzeciwia się jej decyzjom, bo nie chce być grabarzem ludzi ubogich. Rok później, jakby nic się nie stało, wystartował do wyborów znowu z listy PO. Ocena takiego postępowania była bardzo krytyczna, Jan Rulewski stracił wiarygodność - uważa Leszek Walczak i podkreśla, że Solidarność wiąże wielkie nadzieje z wejściem w życie ustawy dezubekizacyjnej, ponieważ działacze opozycyjni żyją w biedzie i ubóstwie! Otrzymują 700, 900, 1100 złotych miesięcznie i chociaż dołożono im teraz po 400 złotych, to ich los się bardzo nie poprawi.
Przeczytaj również: Nie zostawili suchej nitki na Rafale Bruskim [wideo]
- Oni nawet na leki nie mają pieniędzy. Dzięki ustawie mogliby otrzymywać wyższe świadczenia. Nie może być tak, że ludzie, którzy pracowali dla reżimu, ciągle mają wysokie apanaże, a ci, którzy z nimi walczyli, umierają z głodu! - dodaje Leszek Walczak.
Ostre słowa w sporze z Solidarnością
Senator Jan Rulewski przeprosił wczoraj związkowców za swoje niektóre wypowiedzi.
- Słowa - siekiery latały! Bardzo dużo pretensji i żalu! Koledzy mieli do mnie dużo pretensji, nazwali mnie „karierowiczem”, „konformistą”. Twierdzili, że Rulewski nie jest już tym samym człowiekiem, jakim był w czasach młodości. Wytknęli mi wiele błędów, do niektórych się przyznałem - powiedział nam senator Jan Rulewski po zakończonym spotkaniu w Solidarności. - Zarzucili mi nieskuteczność w sprawie Szpitala Uniwersyteckiego imienia Jurasza, w którym był kiedyś konflikt. Zarząd Regionu bronił wówczas 200 pielęgniarek. Poza tym w Inowrocławiu była pewna trudna sprawa pracownicza - przyznaję, puściłem ją - dodaje.
Senator Jan Rulewski uważa, że jego uwagi dotyczące treści ustawy dezubekizacyjnej zostały przyjęte, a on zgodził się na to, że należy rozszerzyć zakres ustawy o inne grupy zawodowe związane z reżimem.
Pojednanie z senatorem Rulewskim?
Po kilkugodzinnej dyskusji...
- Doszliśmy do porozumienia. Chociaż uchwała dotycząca wykluczenia mnie ze związku była i chyba będzie dla mnie bardzo bolesna. Czułem się tak, jakby przekreślono moją życiową drogę - oświadcza senator Jan Rulewski i dodaje: - Będziemy się teraz częściej spotykać. To chyba dobra wiadomość dla bydgoszczan? Ludziom potrzebne są dobre wiadomości, a nie kłótnie... Szkoda, że przez wiele lat nikt z Solidarności mnie nie zapraszał.
Bydgoscy radni chcą przyjęcia uchodźców z Syrii
- Po trudnej, twardej rozmowie senator Jan Rulewski zostaje w Solidarności. Będziemy częściej się spotykać i działać wspólnie dla dobra pracowników - potwierdza wolę współpracy Leszek Walczak.
Polub "Express" na Facebooku"