https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sekrety wielkiego mistrza

Tadeusz Oszubski
Film „Kod Leonarda da Vinci”, zrealizowany na podstawie powieści Dana Browna, przypomniał światu postać Leonarda. Życie tego geniusza faktycznie spowija mgła niejednej tajemnicy.

Film „Kod Leonarda da Vinci”, zrealizowany na podstawie powieści Dana Browna, przypomniał światu postać Leonarda. Życie tego geniusza faktycznie spowija mgła niejednej tajemnicy.

<!** Image 2 align=left alt="Image 24304" >Na realizację filmu Rona Howarda wydano 125 mln dolarów. Zainwestowano w reklamę, efekty specjalne i obsadę - są tu gwiazdy kina, takie jak Tom Hanks, Audrey Tautou, czy Jean Reno. Jednak wabikiem jest przede wszystkim światowy spisek, wokół którego Brown osnuł fabułę. Zainteresowanie podsycają też plotki, że autor „Kodu Leonarda da Vinci” swą powieść oparł na faktach. Czy Leonardo rzeczywiście należał do mającej istnieć od 2 tys. lat światowej organizacji spiskowej?

Da Vinci był geniuszem - rzeźbił, rysował i malował. Wznosił budowle, konstruował maszyny. Jego dziełem jest wiele wynalazków. Niektóre z jego prac zostały współcześnie wykorzystane w praktyce.

Przed pięcioma laty zbudowano w Oslo most wg projektu przygotowanego w 1502 r. przez Leonarda. Da Vinci opracował konstrukcję na zamówienie sułtana Bajazeta II, jednak most był zbyt nowatorski w XVI w. Wzniesiono go dopiero w XXI w. w Norwegii. Z kolei rysunki anatomiczne sporządzone przez Leonarda zainspirowały dr. Francisa Wellsa, kardiochirurga z Papworth Hospital w Cambridge. W październiku 2005 r., po wnikliwych analizach szkiców Leonarda, ten brytyjski naukowiec udoskonalił dotychczas stosowaną metodę operacji zastawki dwudzielnej.

Liczne fakty z życia Leonarda opisał w swej książce „Żywoty najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów” współczesny mu i osobiście go znający Giorgio Vasari. Vasari podkreślał, że twórca „Mony Lisy” był nie tylko wielkim malarzem i rzeźbiarzem, ale też showmanem, jak byśmy go dziś określili. Da Vinci tworzył efekty specjalne i organizował widowiska dla możnowładców. Lubił szokować.

Czy tak zajęta osoba mogła znaleźć czas na kierowanie światowym spiskiem? Vasari o tym nie wspomina. Nowe ustalenia i hipotezy wskazują jednak, że nie wszystko o Leonardzie wiemy. Na początku lutego tego roku prof. Pietro Marani, uznawany za jednego z najwybitniejszych znawców twórczości Leonarda da Vinci złożył oświadczenie, że słynny, powszechnie znany autoportret nie przedstawia Leonarda.

Prof. Marani twierdzi, że rysunek przedstawiający siwobrodego starca, od stuleci uznawany za autoportret Leonarda da Vinci, przedstawia kogoś innego. Z badań włoskiego naukowca wynika, że ten szkic wykonano ok. 1490 r., gdy Leonardo miał 48 lat. Współcześni opisywali go wtedy jako przystojnego, energicznego mężczyznę, a nie starca. Prof. Marani uważa, że rysunek stanowi studium do fresku „Ostatnia Wieczerza”, który Leonardo namalował w refektarzu klasztoru przy katedrze Santa Maria delle Grazie w Mediolanie. To szkic znajdującej się tam twarzy apostoła Szymona, twierdzi włoski naukowiec.

Jeśli jednak nie wiemy nawet, jak wyglądał Leonardo da Vinci, to może i inne sekrety tego geniusza pozostają w ukryciu?

<!** Image 3 align=right alt="Image 24305" >Wiele hipotez pojawiło się np. na temat najsłynniejszego obrazu Leonarda, „Mony Lisy”. Wbrew informacjom przekazanym przez współczesnych wielkiego malarza, twierdzono, że nie jest to portret Monny Lisy del Giocondo, ur. w 1479 r. córki Antoniego di Noldo Gherardino i małżonki florenckiego kupca Franciszka di Bartolomeo Giocondo. Twarzy do portretu miała bowiem dostarczyć artyście tajemnicza kochanka Leonarda, a według innej teorii - nawet on sam! Bo, podobno, proporcje rysów Mony Lisy są identyczne z tymi na portrecie starego Leonarda, a więc na tym szkicu, którego znaczenie podważył prof. Marani.

Przypuszczalnie jednak naukowcom udało się odkryć chociaż jeden z sekretów związanych z Leonardem - tajemnicę uśmiechu Mony Lisy. Wg opublikowanych w połowie grudnia ubiegłego roku ustaleń ekspertów z Uniwersytetu Amsterdamskiego, Mona Lisa uśmiecha się, bo jest szczęśliwa. Komputerowa analiza obrazu wykonana przez holenderskich uczonych wykazała, że uśmiech Mony Lisy to aż 83 proc. szczęścia. Reszta, to 9 proc. niezadowolenia, 6 proc. obawy i 2 proc. gniewu.

Najnowsze odkrycia mnożą zagadki dotyczące da Vinci. Nie dają też odpowiedzi, czy miał on coś wspólnego ze spiskiem opisanym przez Dana Browna.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski