Zmarł Richard Leigh, współautor kontrowersyjnego bestsellera „Święty Graal, święta krew”. Książka ta ponownie stała się głośna, gdy jej autorzy wytoczyli proces o plagiat Danowi Brownowi, autorowi „Kodu Leonarda da Vinci”.
<!** Image 2 align=right alt="Image 73580" sub="Badacz tajemnic Richard Leigh / Fot. Archiwum">Richard Leigh zmarł w wieku 64 lat w Wielkiej Brytanii. Ten znany badacz i pisarz od lat cierpiał na chorobę serca.
Leigh ma na koncie wiele książek. Najwięcej jednak prac napisał wspólnie z historykiem Michaelem Baigentem, naukowcem z University of Kent i autorem pracy „Ślady sprzed milionów lat”. Pióra spółki Leigh i Baigent zrodziły wiele książek z pogranicza literatury faktu, w których obaj badacze zderzali wiedzę historyczną z teoriami spiskowymi i ezoteryczną tradycją (np. wydane także w Polsce prace „Świątynia i loża” oraz „Eliksir i kamień. Alchemicy, masoni, różokrzyżowcy i ich wpływ na historię świata”).
Bulwersująca teoria spisku
Po Leighu pozostał więc spory dorobek, jednak ten pisarz i badacz znany jest dziś przede wszystkim jako współautor książki „Święty Graal, święta krew”. Praca ta, publikowana również w Polsce (po raz pierwszy w 1994 r.), wywołała liczne dyskusje w mediach i wśród ekspertów wielu dziedzin.
Doświadczeni już we współpracy Richard Leigh i Michael Baigent wspólnie z dokumentalistą z BBC Henrym Lincolnem, pisząc swą wydaną w 1982 r. książkę „Święty Graal, święta krew” zebrali rozproszone plotki na temat prastarego światowego spisku. Ta teoria nabierała barw w latach 60. i 70. XX wieku w środowiskach ezoterycznych oraz części europejskich intelektualistów, którzy - zgodnie z ówczesną modą - „lewicowali” i z niechęcią odnosili się do Watykanu.
Jest to teoria spisku szczególnie bulwersująca. Mówi, że Jezus nie umarł na krzyżu, tylko sfingował swą śmierć. Następnie uciekł do Galii w towarzystwie swojej matki Marii, Józefa z Arymatei oraz Marii Magdaleny, z którą spłodził potomstwo. Linia krwi Jezusa to właśnie mityczny Święty Graal. Potomkowie Jezusa sprawują w ukryciu władzę nad światem, a nad wszystkim czuwa Klasztor Syjonu.
<!** reklama>Lincoln, Baigent i Leigh przedstawili w swej pracy domniemane związki pomiędzy ukrytą wiedzą, zakonem templariuszy i średniowieczną sektą katarów. Punktem wyjścia jest legenda z Rennes-le-Chateau, prastarej francuskiej miejscowości u podnóża Pirenejów. Legenda ta mówi, że gdzieś w tajnych podziemiach ukryto skarb katarów, chrześcijańskiej sekty uznanej za heretycką i zlikwidowanej przez Kościół w XIII w.
- Skarb ten pod koniec XIX w. miał odkryć proboszcz parafii Rennes-le-Chateau, ksiądz Berenger Sauniere - wyjaśniał Leigh przed laty w jednym z wywiadów. - W trakcie prac remontowych w prastarym kościółku ksiądz Sauniere znalazł pod ołtarzem ukryte w pustej kolumnie zwoje pergaminów. Był to prawdziwy skarb, tyle że nie ze złota, ale z informacji. Na pergaminach zapisana były genealogia od czasów Jezusa oraz inne sensacyjne dane. Dokumenty te pochodziły z kilku epok, a część informacji zaszyfrowano.
Ksiądz Sauniere przekazał pergaminy biskupowi Carcassonne, zbadali je kościelni naukowcy, po czym sprawa ucichła. Sauniere jednak z prowincjonalnego proboszcza stał się nagle człowiekiem światowym. Obracał się wśród możnych tamtych czasów i sam żył w zbytku.
<!** Image 3 align=right alt="Image 73582" sub="Książka „Święty Graal, święta krew”, która wzbudziła wiele kontrowersji / Fot. Archiwum">Sąd orzekł: Plagiatu nie było
Autorzy książki „Święty Graal, święta krew” podają, że, zgodnie z krążącymi plotkami, Sauniere odkrył jakąś wiedzę i posłużył się nią, aby szantażować władze Kościoła. Mają na to wskazywać także jakieś zapiski przechowywane w paryskiej bibliotece. Pada w nich nazwa Rennes-le-Chateau w związku z prastarym tajnym stowarzyszeniem Prieure de Sion, czyli Klasztor Syjonu. Ta organizacja ma być też związana z dynastią pierwszych francuskich królów, z rodem Merowingów. Ponoć w tym rodzie płynąć ma krew Jezusa. Na początku lat 80. XX w. za potomka tego rodu i mistrza Klasztoru Syjonu uchodził niejaki Pierre Plantard de Saint-Clair.
O książce stało się znów głośno, gdy Dan Brown odniósł komercyjny sukces, publikując sfilmowaną później powieść „Kod Leonarda da Vinci”. Brown w swej fabule wykorzystał wątki z pracy „Święty Grall, święta krew”, za co jej autorzy pozwali go do sądu, oskarżając o plagiat. Baigent, Lincoln i Richard Leigh proces jednak na początku 2007 roku przegrali. Sąd orzekł, że takie już prawo fikcji literackej, iż często karmi się ona pracą rozmaitych badaczy.