Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schronisko: ludzki gest. Ale ludzie na Siernieczku też mają podstawy, by się go bać

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Kontenerowce z mieszkaniami socjalnymi zniknęły jak zły sen
Kontenerowce z mieszkaniami socjalnymi zniknęły jak zły sen Tomasz Czachorowski, archiwum
„Miarą nowoczesnych społeczeństw i nas wszystkich jako ludzi jest to, jak potrafimy zaopiekować się osobami słabszymi i potrzebującymi” - tak tłumaczy Iwona Waszkiewicz, zastępczyni prezydenta Bydgoszczy, decyzję o budowie centrum dla bezdomnych na Siernieczku. Warto jednak też odpowiedzieć na pytanie, czy jedynymi potrzebującymi, wymagającymi opieki w tej okolicy będą bezdomni.

Czym jest sąsiedztwo osób, których nazwę „ludźmi z dysfunkcjami społecznymi” (wiem, to eufemizm, ale nie chcę nikogo obrazić), mnie, staremu dziennikarzowi nie trzeba tłumaczyć. Sądzę, że jeszcze bardziej nie trzeba tego tłumaczyć starym mieszkańcom bydgoskiego Siernieczka. Ci są na tle innych bydgoszczan szczególnie doświadczeni.
I to wielokrotnie. Przy ul. Przemysłowej, głównej arterii Siernieczka, przez kilkadziesiąt lat w baraku przypominającym obóz pracy funkcjonowała izba wytrzeźwień. Zlikwidowano ją 11 lat temu, lecz pomysły jej ponownego otwarcia powracają po każdej większej awanturze, którą wywołuje alkoholik, w stanie zamroczenia odwożony teraz do szpitala. Powie ktoś, że pijany w izbie wytrzeźwień był na klucz zamknięty w sali i zagrożenia nie stanowił. Racja, nie stanowił… dopóty, dopóki był zamknięty. Zwykle jednak po ośmiu godzinach opuszczał izbę i jeśli tylko coś mu w kieszeniach zostało, szukał sposobu zaleczenia kaca w najbliższej okolicy.
Ta sama ulica Przemysłowa, tylko dalej, na końcu. Kilka lat temu bydgoska dziennikarka tak rozpoczynała reportaż o tej okolicy: „Ponury, jesienny dzień. Pogoda jednak się zmienia, a przy ul. Przemysłowej - gdzie stoją baraki socjalne - nic się już chyba nie zmieni. Pięć jest tych baraków niedaleko Brdy, w Brdyujściu. Blokami trudno je nazwać. Tak samo, jak trudno nazwać tutaj mieszkaniami lokale socjalne. W „socjalach” mieszka prawie 300 osób. Mało kto z mieszkania wychodzi. I mało kto do niego wpuszcza”.

Każdy chyba doświadczony reporter z Bydgoszczy ma w dorobku publikację na temat „socjali” z Przemysłowej. Wszystkie kreślono w ciemnych barwach, przepełnione poczuciem bezradności. Ci mieszkańcy, którzy w „socjalach” chcieli wieść normalne życie, szybko byli sprowadzani na ziemię przez sąsiadów.

Kontenerowce przy ulicy Kaplicznej. To też Siernieczek. Sześć szarych baraków z blachy stanęło tam w 2009 roku. Miało to być lekarstwo na brak lokali socjalnych w Bydgoszczy. Lekarstwo kosztowało miasto 2 miliony złotych. Szybko okazało się, że pieniądze wyrzucono w błoto. Klucze do klitek w kontenerowcach otrzymały rodziny, które zalegały z czynszem i nie dbały o swoje wcześniejsze mieszkania lub miały wyroki eksmisyjne, a także kobiety z dziećmi, które wcześniej mieszkały w domu samotnej matki. Nowe lokale zajęło 16 rodzin.

Ostatnia z nich opuściła Kapliczną w 2013 roku. Za elektryczne ogrzewanie puszek mieszkalnych przychodziły słone rachunki. Mimo ogrzewania, w środku pojawiały się pleśń i grzyb. Wykładziny butwiały. Ostatecznie kontenerowce zniknęły z pejzażu Siernieczka dopiero w 2016 roku. Jego mieszkańcy mogli się skupić na innym problemie, który też ma coś wspólnego z dysfunkcją społeczną. Ten problem to smród, który regularnie poraża ludzi mieszkających w pobliżu instalacji do zagospodarowania odpadów w firmie Remondis. Korowody wokół smrodu trwają lata. Do rozwiązania, czyli trzymającej smród pod kluczem modernizacji instalacji, ponoć jest blisko, ale wciąż to melodia przyszłości.

A teraz jeszcze Centrum Wsparcia Osób Bezdomnych… Doceniam szlachetne intencje, na które powołują się władze Bydgoszczy. Ale rozumiem też nieufność mieszkańców Siernieczka. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Jeśli część bezdomnych okaże się niegodna wsparcia udzielanego przez miasto, to aktywność „buntowników” na swojej skórze odczują przede wszystkim ludzie mieszkający w pobliżu. A najbliższe planowanej siedziby centrum domy dzielić będzie od centrum 200 metrów. Co to za dystans dla łazika…

Przede wszystkim jednak ktoś z urzędników wcześniej powinien z mieszkańcami porozmawiać na ten temat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera