https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samotna śmierć w głębinach

Grażyna Ostropolska
Uwaga na kursy dla płetwonurków! Nie wszystkie firmy organizujące je działają zgodnie z prawem. Trzeba było śmierci 29-letniej Kingi Szerszun, by zwrócono wreszcie uwagę na ten nielegalny proceder.

Uwaga na kursy dla płetwonurków! Nie wszystkie firmy organizujące je działają zgodnie z prawem. Trzeba było śmierci 29-letniej Kingi Szerszun, by zwrócono wreszcie uwagę na ten nielegalny proceder.

<!** Image 2 align=right alt="Image 125874" sub="Nurkowanie było wielką pasją Kingi. Długo marzyła o nowym sprzęcie. 17 sierpnia 2008 roku założyła go w Piechcinie pierwszy raz i... ostatni / Fot. Archiwum">Zagraniczne federacje łamią polskie prawo. Biorą ciężkie pieniądze za szybkie kursy nurkowania. Ministerstwo Sportu i Turystyki nie ma nad nimi kontroli. Na nielegalne działania przymyka oko. Puszcza mimo uszu ostrzeżenia polskich federacji. Robi się niebezpiecznie. Wybieramy kurs z ogłoszenia, pewni, że ktoś ma nad nim nadzór - jak nad nauką jazdy. Błąd! O tym, że szkolenie jest nielegalne, organizator nie uprzedza.

Po utonięciu Kingi prokuratura zbada, czy uczestnicy komercyjnych kursów otrzymują wiedzę niezbędną do bezpiecznego nurkowania. Już powołała biegłych z Krajowego Ośrodka Medycyny Hiperbarycznej AM w Gdańsku. To efekt walki rodziców Kingi o ustalenie przyczyn jej śmierci. Nie pogodzili się z umorzeniem śledztwa, potraktowaniem jej śmierci jako wypadku.

- Córki nikt nam nie zwróci, ale może uda się nam uchronić inne dzieci - tłumaczą swoją determinację. W słusznym celu. Misją Kingi było pomaganie innym. Pracowała w hospicjum. Pochylała się nad ciężko chorymi dziećmi, zarażała je optymizmem. Bardzo przeżyły jej śmierć.

29-letnia Kinga Szerszun utonęła rok temu w zalanym wodą piechcińskim kamieniołomie. To tajemnicza...

bezsensowna śmierć

Dziewczyna przyjechała do bazy płetwonurków w Piechcinie z Maciejem Jurkiem - instruktorem organizacji nurkowej International Assotiation of Nitrox and Technical Divers (z centralą w USA i przedstawicielstwem w Pradze). Pod jego kierunkiem kończyła kursy: podstawowy i dwa zaawansowane. Z zamieszczonego w Internecie cennika wynika, że zapłaciła za nie 4 400 zł. Tego dnia zakupiła w sklepie firmy Sea Explorers, należącym do wspólniczki Macieja Jurka, sprzęt do nurkowania. Chciała go przetestować. Pierwsze nurkowanie odbyła w towarzystwie instruktora i jego trzech kursantów. Miała problem z zanurzeniem.

<!** reklama>- Nie była w stanie precyzyjnie przyjąć odpowiedniej pozycji za pomocą nowego worka wypornościowego - zeznał instruktor.

Kazał Kindze wyjść na brzeg. Miała na niego czekać. Świadkowie widzieli, jak siedziała na skraju akwenu i majstrowała przy sprzęcie. A potem sama weszła do wody. - Upierała się, że sama zanurkuje - twierdzi Maciej Jurek. - Skończyła 18 lat. Miałem ją złapać za rękę, albo dzwonić na policję?

Instruktor przyznaje, że jest mu przykro, ale nie ma sobie nic do zarzucenia. - Dziś inaczej bym nie postąpił - mówi. - Do mojej bazy w Piechcinie przyjeżdża w weekend 40 osób. Daję im do podpisania regulamin. Oświadczają, że są trzeźwi i posiadają certyfikat uprawniający do nurkowania. Kontroli nad tym, co robią pod wodą, nie mam. Na szkoleniach mówiono im, jak ważna jest...

asekuracja

Nawet ci bardzo doświadczeni nurkują w parze. Kinga skończyła kurs podstawowy w sierpniu 2007 roku. 16 marca 2008 roku dostała certyfikat ukończenia kolejnego kursu, a 30 marca była już po kursie dla zaawansowanych płetwonurków.

<!** Image 3 align=right alt="Image 125874" sub="Znicz w miejscu, gdzie Kinga utonęła, zapalają jej ojciec Leszek Szerszun i ciocia Bogumiła Pankowska / Fot. Grażyna Ostropolska">„Uzyskiwanie każdego następnego stopnia kwalifikacyjnego płetwonurka może nastąpić nie wcześniej niż w następnym roku kalendarzowym” - stanowi zarządzenie sekretarza generalnego PTTK, zatwierdzone przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Problem w tym, że programu szkolenia organizacji, którą reprezentuje Maciej Jurek, minister nie zatwierdzał.

- Organizacja International Assotiation of Nitrox and Technical Divers nie zwracała się o zatwierdzenie systemu szkoleń - odpowiada na pytanie prokuratury Cezary Grzanka, dyrektor Departamentu Kształcenia MSiT. A taki obowiązek nakłada ustawa o kulturze fizycznej. W art. 53c zapisano, że instruktorzy zagranicznych organizacji nie mają prawa - bez zgody ministra sportu - szkolić płetwonurków na terytorium RP. Zgodę uzyskają, jeśli dowiodą, że ich system szkolenia mieści się w polskich normach, a prowadzący szkolenie, oprócz stopnia instruktorskiego swojej organizacji, posiada zawodowy tytuł instruktora rekreacji w specjalności nurkowanie, nadany przez ministra sportu.

- Ma pan taki tytuł? - pytamy Macieja Jurka.

- Nie mam - przyznaje. Tłumaczy, że choć szkoli od paru lat, dopiero teraz poznaje obowiązujące w Polsce przepisy. Sam też zdobywał kwalifikacje u tzw. kurs instruktorów IANTD w Polsce. - Nie wiem, dlaczego ta organizacja nie zalegalizowała szkoleń. Zamierzam przejść do innej federacji, bo nie chcę działać bezprawnie.

<!** Image 4 align=right alt="Image 125874" sub="Zalany wodą piechciński kamieniołom wydzierżawiła firma Sea Explorers. Prowadzi tu kursy, umożliwia nurkowanie / Fot. Grażyna Ostropolska">Instruktor deklaruje, ale szkolenia nie przerywa. Rozstał się ze wspólniczką, teraz do niego należy baza...

w zalanym kamieniołomie

- Akwen jest piękny. Przejrzysta woda, malownicze skały. Tylko krzyż z nagrobną tablicą i nazwiskiem Kingi przypomina o tragedii. Rodzina dba, by płonęły tu znicze.

Maciej Jurek zadbał, by piękne obrazki z jego bazy przyciągnęły jak najwięcej kursantów. Pokazuje je na internetowej stronie. Prowadzą do niej linki z innych haseł. Siebie tak zachwala: - Nie jest ważne, czy instruktor szkoli według standardów PADI czy SMAS (systemy szkoleń tych organizacji zostały w Polsce zalegalizowane - przyp. aut.) Nawet najlepsza organizacja nie uczyni z kiepskiego instruktora dobrego nauczyciela. Ja z każdej federacji wybrałem to, w czym jest ona najlepsza, tworząc kurs na wysokim poziomie. Proste i efektywne!

Potem jest cennik. 1600 zł za kurs podstawowy i po 1400 zł za kolejne. Jest taniej, gdy na kurs zapisze się rodzina. Wszyscy powyżej 15 lat (nieletnim rodzic podpisuje zgodę) - mile widziani. Instruktor kusi zagranicznymi wyprawami, penetracją wraków zatopionych w Bałtyku.

Kinga przeżyła na dnie Bałtyku niebezpieczną przygodę. Zniosły ją wiry, oderwały od wraku. Poradziła sobie, wypłynęła na powierzchnię, wyrzuciła alarmową bojkę. Dlaczego nie dała sobie rady w Piechcinie? W tej sprawie już wypowiedział się biegły: - Polska norma mówi, że jeżeli używamy balastu, to powinien być założony tak, by można go łatwo zdjąć. Najczęściej jest to pas z przypiętymi ciężarkami, który odpina się jednym ruchem ręki. Kinga Szerszun takiego pasa nie posiadała. Miała pięć ciężarków na stałe dopiętych do kamizelki. Nawet dla doświadczonego nurka jest...

to niebezpieczne

Biegły potwierdził, że Kinga miała źle zmontowany sprzęt. Nie mogła napełnić worka wypornościowego i wypłynąć na powierzchnię, bo wężyk powietrza nie był podłączony do inflatora. Kinga próbowała zdjąć cały skafander (był rozpięty na wysokości piersi), ale nie zdążyła. Znaleziono ją następnego dnia, 20 metrów pod powierzchnią wody. W bazie zauważono jej nieobecność po 1,5 godz. Nikt nie nurkował, by jej szukać. - Obeszliśmy akwen, szukając bąbelków na powierzchni - tłumaczyli właściciele bazy. Wezwali straż pożarną i policję.

Próbki krwi zmarłej wykazały 2,17 promila alkoholu. - To niemożliwe! To musi być pomyłka! - twierdzą wszyscy, którzy ją znali. Jeszcze tego wieczoru Kinga miała zrobić zastrzyk i podłączyć kroplówkę choremu dziecku. Dwie poprzednie noce spędziła na szpitalnym dyżurze. - Rozmawialiśmy z nią, staliśmy blisko,...

czulibyśmy woń alkoholu

- zgodnie zeznają nurkujący tego dnia w Piechcinie.

Maciej Jurek ma swoją teorię: - Moim zdaniem, Kinga nie mogła znaleźć wężyka i z nerwów dostała zadyszki. To spowodowało zatrucie dwutlenkiem węgla i uduszenie.

Prokuratura wypytuje świadków, czy nurkują bez asekuracji? - Nigdy! - przyznają nawet ci, którzy mają na koncie setki nurkowań.

Maciej Jurek widział, jak Kinga sama wchodzi do wody. - Spytałem, czy to jej woda mineralna została na brzegu i czy mogę się napić - wyznał śledczym. Nam mówi, że przez 5 minut przekonywał Kingę do wspólnego nurkowania. - Odmówiła. Chciała udowodnić, że zrobi to lepiej od faceta - mówi. Nie czuje się winny.

- Samotne nurkowanie jest tak samo bezsensowne jak samotne życie - wywodzi doświadczony instruktor Tomasz Strugalski w książce „Wypadki nurkowe - analiza gorzkich doświadczeń”. Jego zdaniem, zasady nurkowania łamią ci, którzy na szybkich kursach w komercyjnych federacjach zdobywali kolejne stopnie, ale nikt nie uczył ich etyki.

- Wielokrotnie wnioskowaliśmy o kontrolę i weryfikację szkoleniowej samowolki - mówi Jarosław Kukliński z Komisji Rewizyjnej Polskiego Związku Płetwonurkowania. - Bez skutku.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
czarnny
tragedia wielka ,ale artykuł napisany tendencyjnie "Samotne nurkowanie jest tak samo bezsensowne jak samotne życie - wywodzi doświadczony instruktor Tomasz Strugalski " a wszyscy podwodni fotografowie , nurkowie spec. nurkują sami i jakoś dają radę ..
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski