Zobacz wideo: Wyższe świadczenie 500 plus? PiS chce zmian.
Pani Iwona mieszka z dwoma synami w Szubinie (powiat nakielski). Starszy ma prawie 15 lat, młodszy - 12. I obaj mają kłopoty z nauką. Problemy występują od dawna, ale, zdaniem matki, nasiliły się, gdy nastał koronawirus. - Starszy syn chodzi do szkoły specjalnej - wyjaśnia pani Iwona. - U niego lekcje odbywają się normalnie, czyli uczniowie idą do szkoły. Syn zaczął wagarować. Młodszy ma zdalną naukę, ale wziął przykład ze starszego. Przestał uczestniczyć w lekcjach online.
Kobieta przyznaje, nie pilnowała synów. - Sama ich wychowuję. Dużo pracuję. Chłopaki, im starsi, tym częściej opuszczają zajęcia - dodaje. - Byłam w stałym kontakcie z nauczycielami z obu szkół. Jedna z nauczycielek młodszego syna kiedyś powiedziała, że go wyrzucą za nieobecności. Nie wyrzucili, ale obu chłopców mi odebrano.
W poniedziałek (8 marca) minął miesiąc, odkąd nastoletni bracia mieszkają w placówce. - Najpierw trafili do rodziny zastępczej niedaleko Szubina, ale z niej uciekli do mnie - opowiada pani Iwona. - Teraz przebywają w domu dziecka w Namysłowie, 330 kilometrów od domu.
Pani Iwona z Szubina dodaje: - Nie wolno odbierać dzieci tylko dlatego, że one źle się uczą. Mieszkamy w kawalerce na 26 metrach kwadratowych. Nie mamy luksusów, ale mamy czysto i schludnie. Radzimy sobie. Pracuję za najniższą krajową. Zarabiam około 1900 złotych na rękę, ale dostaję jeszcze alimenty na synów i dwa razy „500 plus”.
Kobieta kontynuuje: - Ostatni raz widziałam chłopaków 3 tygodnie temu. Nie stać mnie na to, żeby do nich często jeździć.
Sędzia Grażyna Stankiewicz-Salińska, przewodnicząca III Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Szubinie, wyjaśnia: - Już kilka lat temu synowie tej pani przebywali w pieczy zastępczej. Potem wrócili do rodzinnego domu domu.
Historia się powtarza. Sędzia mówi o bieżącej sytuacji: - Matka ma prawo złożyć zażalenie na postanowienie sądu, dotyczące natychmiastowego umieszczenia dzieci w pieczy zastępczej. O tym prawie była informowana, lecz z niego nie skorzystała.
Dobro dzieci przede wszystkim
Rodzina z Szubina ma kuratora i asystenta rodziny. Sędzia zaznacza, że tutaj ani trudne warunki mieszkaniowe, ani bieda, nie przesądziły o tym, że zapadła decyzja, aby chłopcy na pewien czas zostali odseparowani od matki. - Zaszły inne istotne przesłanki do tego, żeby taką decyzję podjąć - zaznacza sędzia Stankiewicz-Salińska. Ze względu na dobro dzieci i sprawy nie ujawni szczegółów.
Tłumaczy jeszcze: - Sąd nie wskazuje natomiast konkretnej placówki, w jakiej mają znaleźć się dzieci. To Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie szuka miejsc dla małoletnich.
Tematem nastoletnich braci z Szubina zajęło się PCPR w Nakle.
- Naszych czterech pracowników przez cztery dni jednocześnie obdzwaniało wszystkie możliwe punkty - mówi pracownica nakielskiego PCPR. - Najpierw kontaktowaliśmy się z naszymi zaprzyjaźnionymi rodzinami i placówkami. Gdy te potwierdziły, że nie mają miejsc i chłopców nie przyjmą, szukaliśmy w całej Polsce.
Pracownicy PCPR szukali miejsc dla chłopców w 252 placówkach
Pytali i w rodzinach zastępczych, i domach dziecka. - Wykonaliśmy łącznie 252 telefony, aż znalazły się dwa miejsca w domu dziecka w Namysłowie - informuje pracownica powiatowego centrum.
Pracownicy socjalni i sądu dopowiadają, że bracia pozostaną w placówce do czasu, aż mama ureguluje swoje sprawy: - Będzie musiała ukończyć kurs, podnoszący jej kompetencje wychowawcze.
Pani Iwona obiecuje, że zrobi wszystko, aby odzyskać synów. Jej znajoma organizuje natomiast zrzutkę dla rodziny. - Chcemy wynająć adwokata dla pani Iwony. Zbieramy 5000 zł, żeby zapłacić mu za prowadzenie sprawy - mówi sąsiadka.
