- W 2014 roku zbudowałem amatorski system deszczowni, przewidując, że czekają nas lata suche. I się nie myliłem - mówi pan Zdzisław, ogrodnik z powiatu nakielskiego. Przyrodę obserwuje skrupulatnie, rozmaite zjawiska atmosferyczne zapisuje, niekiedy też fotografuje.
Uporczywa susza
Z wodą trafił w dziesiątkę, bo i 2015, i kolejny rok także były suche i gorące. Specjaliści mówią nawet o stanie suszy hydrologicznej na terenie regionu, co oznacza znacznie zmniejszone zasoby wodne powierzchniowe i podziemne, których regeneracja jest procesem długotrwałym.
- Mam trzy niewielkie stawy, w których stopniowo, rok za rokiem, obniżało się lustro wody. Nie pamiętam tak uporczywej suszy, a ziemię uprawiam od ponad 30 lat. Postanowiłem, że będę łapał każdą lecącą z nieba kroplę deszczu. Kupiłem cztery 200-litrowe beczki, które zbierają wodę z niemal wszystkich dachów mojego obejścia. Dużo tym zbieractwem zaoszczędziłem. Wodę zużywam głównie do podlewania ogrodu. Ziemia jest bardzo sucha. Sądząc po grubości pokrywy śnieżnej, na polach też nie jest za dobrze z nawodnieniem. Cała nadzieja w wiosennych opadach.
Ile zarabiają pracownicy Lidla, Biedronki, Tesco? Zarobki są...
Dr inż. Bogdan Bąk, który od lat przygotowuje prognozy dla „Expressu”, ma wieści na najbliższe 14 dni. Będzie słonecznie, przyjemnie, ale deszczu jak na lekarstwo.
- Pogodę w ciągu najbliższych dwóch tygodni możemy podzielić trzy okresy: słoneczny i ciepły (do połowy tygodnia), wilgotny i ciepły: od 29 marca do 2 kwietnia. Na początku kwietnia czekają na także poranki z przygruntowymi przymrozkami.
Czytaj na następnej stronie>>
Na początek nawozy
Dla rolników rozpoczął się już czas prac polowych. - Wiosna przyszła wcześniej, przyroda dostała mocny bodziec do uruchomienia wegetacji roślin - mówi Adam Piszczek z Działu Technologii Produkcji Rolniczej Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie. - Pierwsze startowe dawki nawozu już są wysiane na polach. Trudno jednak wyrokować, jakie będą w tym roku plony. Na ten temat najlepiej porozmawiać w maju. W tym też czasie można się spodziewać pierwszych nowalijek prosto z ziemi. W maju również przypadają dni, których obawiamy się najbardziej, tzw. zimni ogrodnicy. Liczę, że będą łaskawi, że nie zdziesiątkują nam młodych roślin.
Wiosna przyszła wcześniej, przyroda dostała mocny bodziec do uruchomienia wegetacji roślin.
Zatrzymajmy się na nowalijkach. Tanieją z każdym tygodniem i te pochodzące z importu, i te krajowe, czyli smaczniejsze. Są już polskie pomidory, ogórki, sałata, szczypior, koper i natka. Czy warto się szklarniową zieleniną zajadać? Dr hab. Ewelina Hallmann z Katedry Żywności Funkcjonalnej, Ekologicznej i Towaroznawstwa Wydziału Nauk o Żywieniu Człowieka i Konsumpcji Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, mówiła dla portalu naukawpolscepap.pl, że lepiej czekać na nowalijki pędzone słońcem, a nie... gazem.
- Pomidory z Maroka czy z Izraela są zrywane w tzw. stanie zapalonym: dopiero bielejące, jasne, pomarańczowe. Nie zdążyły jeszcze wytworzyć substancji warunkujących ich smak i zapach - wyjaśnia ekspert. Dalej specjalistka tłumaczy, że po przybyciu do kraju docelowego warzywa poddaje się szybkiemu dojrzewaniu, które najczęściej polega na gazowaniu ethrelem lub dwutlenkiem węgla. Te gazy powodują powstawanie etylenu, czyli hormonu starzenia odpowiedzialnego za dojrzewanie owoców. W pewnym sensie hodowcy są do takiej praktyki zmuszeni. Nie ma szans, by wysyłać warzywa w świat w stanie pełnej dojrzałości. Nie przetrwałyby podróży. Stąd przyspieszone postarzanie. Warzywa w ciągu doby nabierają apetycznych barw, ale nie smaku, zapachu, wartości odżywczych.
Zobacz również:
Hardkorowy Koksu robi pompki ze świnką o imieniu Popek [wideo]