https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Robi się gorąco wokół konserwatora zabytków - ratusz dostał wniosek o jego odwołanie

Wojciech Mąka
Konserwator zabytków chce ocalić starą tenderownię na terenie zakładów PESA. Firma odwołała się do ministra kultury. Coraz częściej zabytkowe obiekty stają na drodze inwestycji.

Konserwator zabytków chce ocalić starą tenderownię na terenie zakładów PESA. Firma odwołała się do ministra kultury. Coraz częściej zabytkowe obiekty stają na drodze inwestycji.
<!** Image 3 align=none alt="Image 216380" >

W XIX-wiecznym obiekcie do 1985 naprawiano tendery parowozów. Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków, chciał wpisać tenderownię, leżącą pośrodku zakładów PESA, do rejestru zabytków. - Firmie to się nie spodobało - mówi. W połowie tygodnia PESA odwołała się od decyzji konserwatora do ministra kultury.

<!** reklama>

Michał Żurowski, rzecznik PESA, zaznacza, że firma, żeby się rozwijać, musi remontować stare obiekty i budować nowe. Warunek to spełnianie przez budynek norm gwarantujących jakość produkcji i bezpieczeństwo ludzi.

- Niestety z punktu widzenia Pesy i naszych celów rozwojowych, zrujnowany budynek starej tenderowni tych norm nie spełnia i nie nadaje się po żadnym remoncie do produkowania w nim nowoczesnych pociągów. PESA to nie skansen architektury poprzemysłowej. Nie prowadzi się tutaj działalności muzealnej - podkreśla Michał Żurowski, zaznaczając, że zakład w ostatnich latach wydał dziesiątki milionów złotych na modernizację starych obiektów. Uratowano m.in. kuźnię z połowy XIX wieku, najstarszy budynek na terenie zakładów PESA.

Sławomir Marcysiak w rozmowie z nami zaznaczał, że coraz częściej dochodzi do konfliktów między nim a inwestorami.

Takich konfliktowych obiektów w mieście jest wiele. Nie wiadomo, jakie losy czekają należące do PKP obiekty Dworca Głównego PKP i zdewastowanej parowozowni. Dworzec ma być przebudowany. Trudna jest sytuacja zajezdni tramwajowej przy Zygmunta Augusta. Kilka miesięcy temu stowarzyszenia historyczne podniosły raban, ponieważ Bydgoski Park Przemysłowo- Technologiczny zaczął się zastanawiać nad planami wyburzenia walcarek prochu na terenie dawnych Zakładów Zbrojeniowych D.A.G. Na razie działania stowarzyszeń zakończyły się sukcesem.

Tymczasem wczoraj do ratusza trafił wniosek BSMZ „Bunkier” o odwołanie ze stanowiska miejskiego konserwatora zabytków, bo działa na szkodę miasta. Na liście zarzutów są m.in. zaniedbane mury miejskie, zgoda na wyburzenie willi Petersona przy Grunwaldzkiej. Miał też zaniedbać Młyny Petersona - pod pozorem katastrofy zostały zburzone. Konserwator nie odrestaurował XIX-wiecznych tabliczek, pokazujących poziom wielkiej wody podczas powodzi, zaniedbał wieżę ciśnień przy Inwalidów...

- Zgoda na wyburzenie budynku przy Grottgera 4 jest bulwersująca - uważa Stefan Pastuszewski, bydgoski radny PiS, i zaznacza, że jest gotów powiadomić o tym prokuraturę.

- Miasto musi się modernizować, a zmiany takie mogą zachodzić tylko przy zachowaniu odpowiednich proporcji pomiędzy historią a przyszłością. To są powody, dla których dobrze oceniam decyzję konserwatora w tej kwestii (Grottgera 4 - przyp. red.) - podkreśla Grzegorz Dołkowski, zastępca prezydenta miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski