"W związku z pojawiającymi się doniesieniami dotyczącymi planowanego wyburzenia poprzemysłowego komina znajdującego się na terenie dawnego zakładu produkcyjnego Modus, dawnej Jutrzenki, pragnę poinformować, że zwróciłem się do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wszczęcie postępowania zmierzającego do wpisania historycznego komina do rejestru zabytków" - informuje Michał Sztybel, wojewoda kujawsko-pomorski.
Bydgoszcz miastem kominów
- Dotychczasowe bydgoskie doświadczenia, uwzględniające tego typu elementy architektury, sprawdziły się znakomicie przy Młynach Rothera czy przy ul. Grottgera - uznaje Sztybel. - Zgodnie z przepisami prawa, w momencie wszczęcia postępowania, prace rozbiórkowe muszą być wstrzymane do czasu wydania decyzji administracyjnej.
Wojewódzka Konserwator Zabytków, Izabela Brzostowska, zadeklarowała podjęcie niezwłocznych działań w sprawie.
Jak już pisaliśmy, Modus SA zaczął akcję wyburzania obiektów przy ul Poznańskiej, od strony Wyspy Młyńskiej.
Ma tu być osiedle
Wcześniej był to zakład Jutrzenki. Między skrzyżowaniem ulicy Poznańskiej i Świętej Trójcy a nabrzeżem Młynówki, mają powstać budynki wielorodzinne. Inwestycja planowana jest przez firmę Modus SA. Na razie nie są znane jej szczegóły.
- Komin jest niewątpliwie stałym elementem, od wielu lat utożsamianym z zabudową Wenecji Bydgoskiej - stwierdza Bogna Derkowska-Kostkowska, historyk sztuki, kierownik Pracowni Dziedzictwa Kulturowego Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy. - Wielu gości odwiedzających od lipca Muzeum Miejsca przy Poznańskiej 14, w budynku Starej Lodowni, pyta o ten komin, bo są ciekawi jego historii.
Ze środowiska archeologów z Bydgoszczy także docierają negatywne opinie. - To jest dziedzictwo poprzemysłowe, z tego punktu widzenia powinno zostać zachowane - słyszymy.
Głos zabiera także Bydgoski Ruch Miejski popierając stanowisko Bogny Derkowskiej-Kostkowskiej: - Nie umiem pogodzić się z rugowaniem z krajobrazu mojego miasta świadectw jego tożsamości. Poraża mnie brak kreatywności inwestorów i projektantów niepotrafiących wykorzystać walorów zastanej tkanki architektonicznej dla stworzenia wizjonerskiej kreacji, albo przynajmniej obiektu o atrakcyjnej, niesztampowej formie. Po 1945 r. deprecjonowano dziedzictwo Bydgoszczy zarzucając jej, że jest miastem robotniczym. Jej charakter jest dziełem inteligencji technicznej, bowiem to ona uczyniła z miasta ośrodek przemysłowy i przyczyniła się do ogromnego rozwoju gospodarczego, demograficznego i architektonicznego. W czasach PRLu wszystkie miasta były szarobure. Jednak Bydgoszcz ze swoimi kamienicami i obiektami przemysłowymi miała ciekawy i urozmaicony charakter. Niewiele jej zostało z dawnego uroku.
Komin sprzed stu lat
Komin, który jest jednym z symboli przemysłowej Bydgoszczy, powstał w 1931 roku zastępując wcześniejszy, który nadmiernie zakurzał sadzą parapety okolicznych kamienic. Jego projektantem był miejscowy architekt Teofil Biernacki. I jeszcze drobne uściślenie: Franciszek Lehmann w 1909 r. założył fabrykę tabaki, w 1920 r. przekształcił ją w Fabrykę Papierosów, Tytoni i Gilz, którą musiał zamknąć w związku z powstaniem Państwowego Monopolu Tytoniowego. Był 1 sierpnia 1924 r., a już 1 października uruchomił Fabrykę Drażetek, Masy Marcepanowej i Wyrobów Cukrowych „Lukullus”.
Rozbiórka wstrzymana
- Co ważne, zgodnie z przepisami prawa, w momencie wszczęcia postępowania, prace rozbiórkowe muszą być wstrzymane do czasu wydania decyzji administracyjnej - zwraca uwagę Michał Sztybel.
W sprawie obrony komina głos zabrała także Joanna Czerska-Thomas, bydgoska radna Trzeciej Drogi, która namawia prezydenta do podjęcia działań w sprawie obrony reliktu przeszłości.
