Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Retro Bydgoszcz. Dwie Romki trafiły do więzienia za sprzedaż podróbek złota

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Narodowe Archiwum Cyfrowe/zdjęcie ilustracyjne
Przedstawiamy przebieg głośnej rozprawy sądowej, która miała miejsce w Bydgoszczy w poprzednim stuleciu. Te wydarzenia przed laty wstrząsnęły Bydgoszczą.

Zobacz wideo: Rewitalizacja Starego Fordonu. Co się zmieni?

Złoto to przedmiot, który w historii ludzkości wywoływał rekordowe pożądanie. Dla zdobycia złota ludzie byli wielokrotnie gotowi na wszystko. Jego posiadanie nobilitowało, zapewniało dobrobyt, często poczucie szczęścia. Dlatego gdy zdarzała się okazja, by szybko i tanio wejść w posiadanie przedmiotów wykonanych ze złota, ludzie często tracili samokontrolę i rozum.

Kariera tombaku

Nic dziwnego, że sprzedaż świecidełek wykonanych z różnych tanich materiałów przypominających szlachetny kruszec jako przedmiotów ze złota była oszustwem znanym od czasów, kiedy ludzie nauczyli się „obrabiać” złoty metal. I tak jest do dziś. Tylko część takich oszustw zgłaszanych jest do organów ścigania, bowiem oszukani najczęściej wstydzą się tego, że okazali się tak naiwni i wolą zdarzenie przemilczeć, nawet kosztem poniesionej straty...

Najczęściej stosowaną podróbką był tzw. tombak, stop miedzi z cynkiem, który przy odpowiednio dobranych proporcjach do złudzenia przypominał złoto, będąc jednak praktycznie bez wartości. W czasach PRL-u w „handlu” tombakiem przodowali Romowie, którzy, mimo powszechnej wiedzy o tym procederze, wciąż trafiali na naiwnych, którzy dawali się nabrać. Cóż, złoto także często oślepia... Podobnie jak tzw. wyjątkowa okazja. To są naprawdę magiczne słowa.

Jedną z większych afer z związanych ze sprzedażą tombakowych świecidełek jako jubilerskich wyrobów ze złota w Bydgoszczy była ta, która zaczęła się w lipcu 1985 roku. W ciągu dwóch tygodni miejscowa milicja otrzymała kilka zgłoszeń o oszustwach dokonanych przez Romów. Szczegóły tych zdarzeń były do siebie podobne. Poszkodowani zaczepiani byli na ulicy przez ciemnowłose kobiety o południowych rysach, które przedstawiały się jako turystki z... Bułgarii, słabo porozumiewające się po rosyjsku (który większość Polaków znała wówczas ze szkoły). Turystkom skończyły się właśnie, jak mówiły, pieniądze na pobyt w naszym kraju, a autokar odjeżdżał dopiero za kilka dni. Dlatego w desperacji gotowe były okazyjnie, za połowę ceny, sprzedać posiadane przez siebie złote pierścionki, by mieć środki na życie. Rzekome Bułgarki, by być bardziej wiarygodne, dodawały, że u nich złoto jest tanie, więc po powrocie do kraju szybko odkupią to, co tu sprzedadzą.

Pierścionek na rocznicę

W ten sposób dochodziło do kolejnych transakcji, zawieranych najczęściej w bramie albo innym dyskretnym miejscu. Dopiero po jakimś czasie „okazyjni nabywcy” orientowali się, co w rzeczywistości nabyli, ale wówczas oszustek nie sposób było odszukać.

Jednak już na początku sierpnia sytuacja uległa zmianie. Marian T., okpiony bydgoszczanin, który chciał nabyć piękny pierścionek dla żony na rocznicę ślubu, podczas przesłuchania na komisariacie wśród okazanych mu zdjęć Romek trudniących się podobnym procederem rozpoznał jedną z oszustek. Była to Róża K., która, jak się okazała, na początku lipca wyszła z zakładu karnego w Grudziądzu, gdzie odsiadywała wyrok za podobne oszustwa. Był to początek poszukiwań, które objęły cały kraj i trwały aż do końca października, gdyż podejrzana często zmieniała miejsca pobytu. W końcu została rozpoznana, zatrzymana i trafiła za kratki, podobnie jaj jej siostra Emilia, która mieszkała na Śląsku i która od lat działała wspólnie z siostrą. Podczas przeszukania przy obu Romkach znaleziono spory zapas tombakowej biżuterii, zapewne przeznaczonej do dalszej sprzedaży.

Wymiana obrączek

Jak ustalono w czasie śledztwa, podczas lipcowej działalności w naszym mieście i jego okolicach obie oszustki „nabrały” łącznie 24 osoby w Bydgoszczy i pobliskich wsiach. Potem pojechały do Włocławka w tym samym celu, a następnie dalej „w Polskę”. W swoim repertuarze oszustw nie miały wyłącznie sprzedaży podróbek złota. Czasami udawało im się przekonać swoich „klientów”, jeśli jakaś para małżeńska szła razem, do... wymiany własnych, starych i wąskich, często wytartych złotych obrączek ślubnych na nowe, dużo większe i ładniejsze.

W czerwcu 1986 roku obie oszustki stanęły przed bydgoskim sądem, który skazał je jako recydywistki na kary dwóch i pół roku bezwzględnego pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo