Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratusz tłumaczy się kupcom z okolic Starego Rynku. Powód? Remonty

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Spotkanie w ratuszu z restauratorami ze starówkiSpotkanie w ratuszu z restauratorami ze starówki
Spotkanie w ratuszu z restauratorami ze starówkiSpotkanie w ratuszu z restauratorami ze starówki Tomasz Czachorowski
- Przez kilka dni mój sklep był odcięty od ulicy i nie mógł wejść do niego żaden klient - żaliła się na wczorajszym spotkaniu w ratuszu właścicielka „Starej Mydlarni” z remontowanej ulicy Batorego.

Na spotkanie z wiceprezydentem Łukaszem Niedźwieckim przyszło ponad 30 przedsiębiorców z okolic Starego Rynku. Ci, którzy się wypowiedzieli, mieli wiele pretensji pod adresem ZDMiKP, jak i ratusza.
[break]

- Dokładnie sprawdzaliśmy i notowaliśmy przez dwa tygodnie, w jakim czasie wchodzą na budowę i schodzą z niej robotnicy. Kończyli pracę po godzinie 14, dopiero po medialnym zamieszaniu zostawali tam trochę dłużej. Nigdy jednak nie pracowali do godziny 17. Często było ich tam tylko trzech, czasem dwóch. Jak to możliwe, że ulica o długości 50 metrów remontowana jest 2,5 miesiąca? - dziwiła się Sylwia Brzóska, właścicielka „Starej Mydlarni”.

- Tak zorganizowano ruch pieszym, że nie byli w stanie normalnie przejść przez ulicę, nie wspominając o tym, że przez kilka dni byliśmy w ogóle odcięci od klientów. Podobne pretensje miała właścicielka sklepu obuwniczego „Salamandra”. - Być może dla całej budowy kilka dni to żaden problem, ale dla nas parę dni bez obrotów to tragedia.

Nie można dostarczyć towaru, kartony z książkami przenoszone są z Przyrzecza. Dlaczego wszystko rozkopuje się równocześnie - denerwowała się właścicielka księgarni „Gratka”. - Niedługo będzie tu jak na Dworcowej i będą same lumpeksy.

Robotnicy pracują dobrze

Marek Dembowy, prezes firmy Affabre, odrzucił jednak zarzuty kupców, twierdząc, że prace posuwają się zgodnie z harmonogramem, a robotnicy są na miejscu w odpowiednich godzinach. - Gdyby było inaczej, po prostu nie zdążylibyśmy z harmonogramem robót.

Zorganizowanie sprzętu, materiałów, które muszą być ze względu na pogodę dostarczane na bieżąco, też trwa - tłumaczył wykonawców Tomasz Szymański, wicedyrektor ZDMiKP odpowiedzialny za inwestycję. - Czas letni to najlepszy dla budownictwa okres, bo obciążony najmniejszym ryzykiem.

Wyliczał też problemy, które napotkano na miejscu budowy. - Iły, oczka wodne, które muszą obeschnąć, niezinwentaryzowane przewody, albo takie niespodzianki jak na moście na Młynówce, który po 60 latach użytkowania okazał się być w fatalnym stanie - twierdzi Tomasz Szymański.

Zamknięta Wyspa Młyńska

Edward Syka ze Stowarzyszenia Bydgoska Starówka zwrócił uwagę właśnie na remont mostu. - Remont nie jest przemyślany, ludzie chcący wejść na Wyspę Młyńską od strony ulicy Jezuickiej, gubią się i szukają miejsca, którym mogą się tam dostać. Potrzeba pilnego oznakowania tego miejsca i to zaczynając od ulicy Jezuickiej, żeby ludzie nie błądzili. Przecież z zejścia z ulicy Długiej nie mogą korzystać na przykład niepełnosprawni na wózkach czy rodzice z wózkami dla małych dzieci.

- Do 31 grudnia musimy się rozliczyć z inwestycji, żeby uzyskać dotację unijną, dopiero 28 marca uzyskaliśmy pozwolenie na budowę. Prace podzielone są na siedem etapów, by zamknięcie ulic trwało jak najkrócej. Prace zakończymy 30 listopada, ale poszczególne uliczki będą kończone szybciej, skrócimy czas wykonania - zapewniał Tomasz Szymański.

Kupcy zgodnie podkreślali, że rewitalizacja Starego Miasta jest potrzebna i bardzo na nią czekają, chcieliby jednak, by była prowadzona z większym wyczuciem ich potrzeb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!