Zielona breja zamiast czystej wody w Zalewie Koronowskim odstrasza turystów. Samotnie z problemem walczy samorząd Koronowa.
<!** Image 2 align=right alt="Image 126455" sub="Łukasz Goncerzewicz, kwatermistrz obozu harcerskiego w Pólku, prezentuje naszemu fotoreporterowi brudną wodę z Zalewu Koronowskiego Fot. Radosław Sałaciński">To jednak za mało, aby perła województwa dalej cieszyła jego mieszkańców. Michał Tazbir, właściciel przystani nad Zalewem Koronowskim, codziennie oczyszcza z wodorostów dno wokół pomostu. W ten sposób stara się walczyć z kwitnieniem glonów. Wystarczy trochę ciepła, aby zielona maź zaczęła się unosić na powierzchni i osadzać grubym kożuchem. Turyści, którzy kąpali się w jednej z zatoczek, dostali na skórze alergicznej wysypki.
- Czas zająć się kompleskowo zalewem. Tutaj wychodzą lata zaniedbań. Jeśli ktoś poważnie myśli o turystyce, to bez czystej wody nie ma szans. Samorządy mogą sięgnąć po pieniądze unijne na inwestycje. Im będzie więcej zainteresowanych losem zalewu i jego rozwojem, tym lepiej, bo wtedy łatwiej zdobyć środki - uważa Michał Tazbir.
Na razie jednak z glonami samotnie walczy Urząd Miasta i Gminy w Koronowie. Ratusz planuje zakup areatorów, które dotlenią wodę. Jednak jedno urządzenie to za mało, a kosztuje kilkaset złotych. Urząd chce przetestować natleniony krzemian. Może nie tylko zapobiegnie kwitnieniu, ale też zwalczy przyczyny jego powstawania. Władze miasta starają się o dofinansowanie z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska zakupu preparatu. Poprosiły też motorowodniaków o częstsze pływanie po zalewie, aby śruby napędzające łodzie natleniały wodę. Sanepid wykonał badania wody. Niektóre nie wypadły pomyślnie. Wczoraj nie uzyskaliśmy informacji, czy zostaną zamknięte jekieś kąpieliska.
<!** reklama>- Zalew powinien być traktowany jako dobro województwa. Jednak w trudnych sytuacjach zostajemy sami - twierdzi Stanisław Gliszczyński, burmistrz Koronowa.
Tymczasem sąsiednie gminy, gdzie też rozciągają się wody zalewu nie słyszały o problemie.
- Nie mieliśmy żadnego zgłoszenia. Sprawdzimy, co się dzieje - mówi Jacek Czerwiński, wójt Lubiewa.
Podobnie jest w Gostycynie. Jerzy Bogusławski, sekretarz Urzędu Gminy, poinformował „Express”:
- Prawdopodobnie u nas nie ma tego problemu, bo nie docierają żadne wieści od wypoczywających.
Władze powiatu bydgoskiego twierdzą, że nie są gospodarzem Zalewu Koronowskiego, nie do nich więc należy zadbanie o niego.
- W naszych kompetencjach jest zezwolenie na zwiększenie lub ograniczenie pływania łodziom spalinowym po wodach jeziora. Będą tam mogły pływać jednostki o silniejszych silnikach. Trochę to natleni wodę - wyjaśnia Kazimierz Krasowski, starosta bydgoski.
Zezwolenie trafi pod obrady... po wakacjach. Jakie kroki podejmie gospodarz regionu, Urząd Marszałkowski, aby przywrócić Zalew Koronowski turystom? Wczoraj nie uzyskaliśmy odpowiedzi.