Czy sobotnia rozmowa Rafała Trzaskowskiego ze Sławomirem Mentzenem mogła zmienić cokolwiek w tej kampanii? Zdaniem dr. Sławomira Sadowskiego, politologa z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego – tak, ale niekoniecznie na korzyść głównych kandydatów.
Wrażenia niekoniecznie przełożą się na poparcie
– Trzaskowski w sobotę zaprezentował się dobrze, być może najlepiej w tej kampanii – mówi politolog. – Zupełnie inna sprawa czy przełoży się to na wynik. To była raczej inwestycja w wizerunek niż sposób na pozyskanie wyborców Konfederacji.
Według politologa największym wygranym nie był żaden z kandydatów, ale sam Sławomir Mentzen.
– To był błąd Trzaskowskiego i Nawrockiego, że zgodzili się pójść do polityka, z którym jednak wygrali – ocenia Sławomir Sadowski. - Mentzen ustawił się w roli rozgrywającego, mentora. To on rozdawał karty. I to on wygrał tę debatę.
Konfederacja w mainstreamie? Symboliczny moment
Konsewkencje rozmów toruńskim mogą jednak wykraczać daleko poza wybory prezydenckie. - Konfederacja została symbolicznie wciągnięta do głównego nurtu polskiej polityki. Ale nie bez kontrowersji – mówi politolog. – Jeszcze niedawno sam Rafał Trzaskowski i jego ugrupowanie traktował partię Sławomira Mentzena jako ugrupowanie z pogranicza skrajnej prawicy, a momentami pojawiał się nawet hasła o „elementach faszyzujących”. Dziś te same osoby okazują się już poważnymi partnerami do rozmowy. To musi zgrzytać i obniżać wiarygodność obu kandydatów.
Według doktora Sadowskiego ostatnie zdarzenia przypominają mechanizmy obserwowane w innych krajach europejskich: – Polska nie jest wyjątkiem. We Włoszech współrządzi już przecież skrajnie prawicowa Giorgia Meloni. Jedynie Niemcy trzymają jeszcze AfD na uboczu.
Nowa forma debaty? Lepsza niż telewizja
Nie tylko treść, ale też formuła zaproponowana przez Mentzena okazała się przełomowa. Rozmowa Trzaskowskiego z Mentzenem była luźna, długa i merytoryczna – w odróżnieniu od oficjalnych debat.

Debata prezydencka Nawrocki - Trzaskowski
– Te trzynastoosobowe telewizyjne debaty były męczące, sztywne, bez treści. A tu wreszcie było coś ciekawego – mówi Sadowski. – Paradoksalnie, najwięcej dowiedzieliśmy się o kandydatach nie z debat, tylko z takich właśnie rozmów internetowych.
Według eksperta, to może być kierunek na przyszłość. – Choć wolałbym, aby takie spotkania prowadzili niezależni dziennikarze. Tu sobotę Sławomir Mentzen był jednak stroną, a nie neutralnym.
Mentzen rozpoczął kolejną kampanię
Dr Sadowski zwraca uwagę, że rozmowy w Toruniu to dopiero początek rozgrywki dla Konfederacji.
– Za dwa i pół roku wybory parlamentarne. Mentzen już buduje pozycję na przyszłość. Nie dla 15 proc., ale dla 25, może 30. Wszystko zależy od tego, jak będą działać obecne władze – podkreśla.
Zdaniem doktora Sadowskiego kampania parlamentarna już de facto już trwa. – Jeśli rząd nie przeprowadzi ważnych reform w pierwszych dwóch latach, nic już potem nie zrobi. Polityka stanie w miejscu. Chyba że wygra Trzaskowski – ale wtedy też łatwo będzie mu przypiąć łatkę „długopis”.