Zobacz wideo: Jak dokarmiać ptaki, by im pomóc, a nie szkodzić? Radzi ornitolog. Monika Wójcik-Musiał
Pierwszą i podstawową zasadą poruszania się po lodzie jest… dobre towarzystwo, a zatem obecność drugiej, zaufanej osoby, która w razie potrzeby poda pomocną dłoń, a właściwie linę (rzutkę).
Tyle, że mimo apeli ratowników i policji, zawsze znajdą się tacy ludzie, którzy na lód wchodzą samotnie. Do tego nie namawiamy, ale do tego, aby przyswoić sobie wiedzę o samoratownictwie – owszem.
Wzorem Szwecji
To wiedzą wypracowana w Szwecji, gdzie jazda na łyżwach lub nartach biegowych między wyspami (szkierami) na morzu i jeziorach są niemal narodowym sportem, a na pewno kapitalną aktywnością – rekreacyjną i turystyką.
To też może Cię zainteresować
- Tam nawet w szkole podstawowej uczniowie przechodzą stosowne ćwiczenia z samoratownictwa. Muszą je odbyć, aby otrzymać promocją do następnej klasy - wyjaśnia Konrad Kasjaniuk, który szkolił grupę kajakarzy Sekcji Turystyki Kajakowej RTW Lotto – Bydgostia i kilkoro innych wodniaków (w tym z Torunia i Gdańska) z zasad ratownictwa lodowego. Pana Konrada wspierała Anna Ostapowicz, koordynatorka Polski System Kwalifikacji Kajakowych (PSKK).
Zabierz plecak i odzież na zmianę
Podstawą bezpieczeństwa jest plecak z pasem biodrowym i znajdująca się w nim dobrze zabezpieczona przed wodą sucha odzież do przebrania. W razie załamania się lodu, plecak utrzyma człowieka na powierzchni, a po wyjściu na lód pozwoli jego właścicielowi na przebranie i kontynuowanie wyprawy.
Dobrym wyposażeniem, choć raczej dedykowanym zaawansowanym miłośnikom lodowych podróży, jest sonda (żerdź zakończona metalowym ostrzem) do badania wytrzymałości lodu. Przebicie tafli oznacza, że ta jest niepewna.
Z pomocą kolców uratujesz życie
Jednak podstawą bezpieczeństwa są, poza wspomnianym plecakiem z odzieżą, kolce lodowe, które trzeba mieć pod ręką (np. zawieszone na sznurku na szyi) i z pomocą których człowiek bez większego problemu wydostanie się na stałą pokrywę lodową.
To też może Cię zainteresować
I właśnie te umiejętności ćwiczyli kajakarze – turyści na lodzie skuwającym brzeg Brdy przy siedzibie klubu Regionalnego Towarzystwa Wioślarskiego Lotto- Bydgostia. Trzeba było wejść na słaby lód, który załamywał się pod ciężarem ciała, wyjąć kolce lodowe i samodzielnie się uratować. Przy kolcach zawieszony jest gwizdek, którym w razie konieczności wzywa się pomocy.
Ważna jest także teoria
Uczestnicy kursu przeszli też kurs teoretyczny. Dowiedzieli się jakie są rodzaje lodu na różnych akwenach (jeziorach, zbiornikach zaporowych, stawach i rzekach), kiedy jest najbardziej, a kiedy najmniej wytrzymały.
Zdobyli wiedzę o wychłodzeniu organizmu i poszczególnych stopniach hipotermii oraz o tym, jak w takich warunkach uratować ofiarę. Umiejętne postępowanie z mocno wychłodzonym człowiekiem jest kluczem do jego przeżycia – nie można ot tak położyć go przy grzejniku. Nie można stawiać na nogi i zmuszać do wysiłku.
- To była kapitalna dawka wiedzy teoretycznej i praktycznej. Zdecydowanie może się nam przydać na spływach zimowych, zwłaszcza w sytuacjach ekstremalnych, gdy ktoś zaliczy wywrotkę i sam lub z pomocą kolegów musi się ratować z opresji. Teraz wiemy jak robić to najskuteczniej – podsumowuje Agnieszka Głowacka, szefowa Sekcji Turystyki Kajakowej RTW Lotto – Bydgostia.
