MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Osuch: - Czy ktoś mi pomoże?

Marcin Karpiński
Właściciel piłkarskiego Zawiszy specjalnie dla „Expressu Bydgoskiego”.

Właściciel piłkarskiego Zawiszy specjalnie dla „Expressu Bydgoskiego”.

Czy dzień po meczu w Bytomiu obudził się Pan w innej rzeczywistości, czy jeszcze oswaja Pan się z myślą, że ma drużynę w ekstraklasie?

Byliśmy na taki scenariusz przygotowani w tygodniu poprzedzającym spotkanie z Polonią. Już wtedy wiedzieliśmy, że ta nowa rzeczywistość może nastąpić. Teraz ekstraklasa zbliża się wielkimi krokami, zaczynają się przygotowania, praca na treningach i budowa drużyny. Żeby jako beniaminek wypaść w niej jak najlepiej.

Sukces w postaci awansu polegał na odpowiednim doborze ludzi?

Wszystko musi współgrać jak jedno ciało. To nie jest żużel. W piłce nie zawsze dobry zawodnik pasuje do całości. Czasem gorszy gracz lepiej potrafi wkomponować się do drużyny. Do Zawiszy trzeba było ściągnąć trzydziestu zawodników. Trzydziestu innym podziękować z kolei za współpracę, i jeszcze zapłacić im odszkodowania. Drużyna, która dwa sezony temu awansowała do I ligi, była piłkarsko słaba. Musiałem budować ją od początku, a to znowu związane było z kosztami. W świecie przyjęło się, że zespół buduje się w trzy lata, mnie się udało w dwa tygodnie. Już w pierwszym sezonie mogliśmy cieszyć się z awansu. Zabrakło niewiele...

Twierdzi Pan, że pieniądze to nie wszystko?

Gdyby było inaczej, Arabowie byliby mistrzami świata. Zaś wielu ludzi w naszym kraju zostałoby przy piłce. Potracili jednak fortuny i nie mają nic. Józef Wojciechowski przez dwa lata nie mógł wejść z Polonią Warszawa do ekstraklasy, co kosztowało go 25 milionów złotych. A potem jeszcze osiem milionów zapłacił Groclinowi Grodzisk, żeby wykupić licencję. Na piątkowym walnym PZPN rozmawiałem z ludźmi ze Szczecina, którzy włożyli ogromną kasę w Pogoń. Przez trzy lata wpompowali prawie czterdzieści milionów. A my dostawaliśmy z miasta rocznie 2,6 miliona zł.

Umówił się Pan z piłkarzami na premię za przepustkę do ekstraklasy?

Tak, lecz kwoty nie ujawnię. Ta sprawa zostanie między nami.

<!** reklama>Bydgoski zespół opuściło już kilku zawodników. Z kim jeszcze Pan się pożegna?

Chyba nikt więcej nie odejdzie (do trójki: Płonka, Nather i Drygas dołączyli Daniel Mąka i Tomasz Ostalczyk - dop. red.). Wszystkim graczom bardzo dziękuję i każdego z nich polecam innym klubom. Szczególnie Ostalczyka, który był wzorem pracowitości i ambicji. Mówiłem chłopakom, że dojdzie pięciu nowych zawodników i że trzeba podjąć nowe wyzwanie. Zmiany są naturalną koleją rzeczy.

Kiedy pytaliśmy trenera Ryszarda Tarasiewicza o transfery, mówił, że nie należy się spodziewać cudów. Czy można zbudować drużynę za małe pieniądze?

Nie jest łatwo, bo w Bydgoszczy jestem sam. Ja, facet z Poznania, który osiągnął historyczny dla miasta wynik i który przez dwa lata musiał udowadniać, że nie jest wielbłądem. Bo ciągle tylko słyszę, że mam jakieś długi. Naprawdę, cieszmy się, że nasza drużyna wywalczyła bardzo dużo punktów, wygrała najwięcej meczów, przegrała najmniej, miała świetny stosunek bramek 69:26. Na Zawiszy zebrała się grupa bardzo pracowitych i ambitnych ludzi. Żaden zawodnik nie opuścił ani jednego treningu. Nikt stąd nie chce odchodzić. I nikt nam nie rozkradł zespołu po udanym sezonie, jak to miało miejsce w przypadku siatkarzy Delecty. U nas jeden trener odjechał o godzinie 11.15, a już następny, jeden z droższych, pojawił się dwie godziny później. To są powody do radości i przykłady na to, jak ten klub jest poukładany.

Mieszkańcy, sympatycy piłki cieszą się z awansu. Widział Pan to na własne oczy...

I bardzo dobrze, cieszmy się i fascynujmy futbolem na dobrym poziomie. To nie jest tak, że kupiłem firmę produkującą jogurt i nabijam sobie kieszeń. Robię coś dla mieszkańców, dla Zawiszy i dla siebie. Musimy podążać w jednym kierunku. Teraz się trochę obawiam, czy będziemy umieli cieszyć się z gry w ekstraklasie. Czy od razu wszyscy nie będą psioczyć, jak przegramy dwa lub trzy spotkania. Na razie budujemy zespół, wykonujemy pierwsze ruchy. Liczę również na to, że ktoś mi w Bydgoszczy pomoże.

<!** Image 3 align=none alt="Image 214881" sub="Triumfujący Radosław Osuch podczas fety na ulicach Bydgoszczy. Sukces osiągnął już w połowie drogi, bo na awans dawał sobie 4 lata. [Fot.: Tomasz Czachorowski]">Czy po wejściu na sam szczyt piłkarskiej hierarchii odbierał Pan tylko gratulacje, czy także deklaracje o pomocy finansowej?

Otrzymałem ponad 270 SMS-ów z gratulacjami, ale co to zmienia? Czy ja za nie kupię zawodnika?

Jakie zmiany czekają klub pod względem organizacyjnym?

Na pewno potrzeba do pracy więcej ludzi, ponieważ ekstraklasa ma większe wymagania. Ale tym się zajmuje moja żona, która prowadzi klub od strony administracyjnej.

Kibice, którzy dzwonili ostatnio do naszej redakcji, zwrócili uwagę na dwie sprawy. Na to, żeby udostępnić drugi wyjazd ze stadionu od strony ulicy Powstańców Warszawy i otworzyć więcej punktów z dystrybucją biletów.

Pierwsza kwestia leży w gestii CWZS Zawisza. Jego władze oraz przedstawiciele miasta zdają sobie sprawę z tego, że należy usprawnić wyjazd ze stadionu. Odnośnie drugiej części pytania, w najbliższym czasie uruchomimy sprzedaż kart wstępu przez Internet oraz kolejne punkty sprzedaży biletów w mieście.

Jakiej frekwencji spodziewa się Pan na pierwszym meczu, 20 lipca, z Jagiellonią Białystok?

Myślę, że może być pełen stadion - około dwudziestu tysięcy fanów.

Sądzi Pan, że ten sezon pokaże, czy w Bydgoszczy jest boom na piłkę nożną?

Twierdzę, że tak, choć to zależy od bydgoszczan. Patrząc na to, co się dzieje się z żużlem, który traci na blasku, można powiedzieć, że nadszedł czas na piłkę. Ze swej strony mogę obiecać, że będziemy mieć drużynę, która wstydu nie przyniesie i utrzyma się w ekstraklasie.

Dziękuję za rozmowę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!