Adam Banaszak chce, by każdy radny leser dostawał po kieszeni za opuszczanie sesji i posiedzenia komisji. Regina Ostrowska natomiast wnioskuje o powołanie komisji etyki radnego.
- Sejmik województwa potrzebuje takiej instytucji, na wzór komisji etyki poselskiej. Jeśli poseł zachowuje się niegodnie lub podważa autorytet kolegów, musi mieć cywilną odwagę stanąć przed nią. Albo zostaje oczyszczony, albo ukarany naganą. Taką samą odpowiedzialność powinni ponosić radni sejmiku, który w końcu ma być miniparlamentem - mówi Regina Ostrowska, radna PiS. - Szczególnie przed wyborami koledzy radni zaskakują. W okresie kampanii wyborczej padają słowa, za które nikt nie bierze odpowiedzialności. Mamy, co prawda, uchwalony już w zeszłej kadencji, kodeks etyki radnego, ale to martwy zapis. Ten kodeks istnieje tylko na papierze. Nie ma narzędzi do stosowania go w praktyce.
<!** reklama left>Specjalna komisja sejmikowa, powołana do wprowadzenia zmian w statucie województwa i regulaminie sejmiku, odrzuciła na razie propozycję radnej Reginy Ostrowskiej. Powód? Względy formalne. Radna zapowiada jednak, że konsekwentnie będzie dążyć do tego, by instytucję powołać i to jak najszybciej.
Jednogłośnie za to „komisja statutowa” przyjęła propozycję innego radnego PiS - Adama Banaszaka. Chodzi o karanie „po kieszeni” rajców opuszczających posiedzenia komisji i sesje.
Za nieusprawiedliwione nieobecności leserzy mieliby tracić 10 procent diety (czyli 200 zł z haczykiem w przypadku szeregowego radnego). Pisemne usprawiedliwienia musieliby zawczasu przedłożyć przewodniczącemu sejmiku lub szefowi właściwej komisji. Kary finansowe dla radnych wejdą w życie, jeśli projekt zyska większość sejmiku. Pierwszą sesję zaplanowano na 10 września.