Przypominamy epopeję o (nie)powstawaniu trasy ekspresowej S5

Czy budowa S5 opóźni się, bo firma wykonująca koncepcję kłóci się o poprawki z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad? Dyrektor Marek Kowalczyk twierdzi, że terminy nie są zagrożone.

Firma URS Polska miała przygotować dla GDDKiA w Bydgoszczy koncepcję programową budowy wszystkich siedmiu odcinków trasy S5 w granicach województwa kujawsko-pomorskiego.

Koncepcja powstała kilka miesięcy temu, tyle że: po pierwsze nie dla wszystkich odcinków, tylko pierwszego w rejonie Świecia, a po drugie - generalna dyrekcja wniosła do niej kilkaset poprawek. Do drugiej, poprawionej wersji koncepcji - już „tylko” ponad 100 poprawek. O co chodzi? Przede wszystkim o nieuwzględnienie potrzeb lokalnej społeczności, takich jak drogi serwisowe, bezkolizyjne przejazdy pod trasą, przystanki autobusowe, dojazdy do posesji.

- Firma URS w wielu przypadkach upiera się, że to ona ma rację. My nie chcemy się kłócić, tylko oczekujemy od wykonawcy, że zrobi to, czego od niego chcemy i za co mu płacimy - taką opinię usłyszeliśmy wczoraj od jednego z drogowców.

Firma URS została wybrana w przetargu. Dostała za wykonanie zlecenia 2 mln zł. Koncepcja programowa to wytyczne potrzebne do opracowania projektu budowlanego. Przetarg na projekt miał zostać ogłoszony w kwietniu. Jeszcze wczoraj przed południem nieoficjalnie było słychać, że to termin nierealny, bo skoro przygotowanie koncepcji na jeden odcinek trwa kilka miesięcy, to na odcinków siedem - może potrwać grubo ponad rok. <!** reklama>

Po południu sytuacja się zmieniła. Rzecznik bydgoskiego oddziału GDDKiA Tomasz Okoński poinformował, że w sprawie będzie wypowiadał się wyłącznie dyrektor GDDKiA w Bydgoszczy Marek Kowalczyk. - Prawdopodobnie zerwiemy umowę z firmą URS. Ale to jest sprawa handlowa między nami. Najważniejsze jest to, że termin przetargu na projekt budowlany na chwilę obecną nie jest zagrożony. Przygotowujemy specyfikację do przetargu i w kwietniu zostanie ogłoszony. Mamy pieniądze na dokumentację techniczną i nie mogą one przepaść. Jest dopuszczalne, że projekt budowlany powstaje bez gotowej koncepcji programowej. Mamy zielone światło z centrali, a ponadto wiemy już, jak ma wyglądać projekt, że jest to możliwe - wyjaśnia Marek Kowalczyk.

Kamila Grzegorzewicz, rzeczniczka firmy URS, odpowiada, że z jej punktu widzenia wszystkie zobowiązania kontraktowe są wypełnione, a formalnie żadne uwagi do nich nie wpłynęły.

Co na to politycy? - Nie wiem, kto wybrał taką firmę. Oczywiście, mogę złożyć tysięczną interpelację, ale widać, że w Warszawie bardziej słuchają kolegów z Torunia - rozkłada ręce poseł Tomasz Latos z PiS. - Decyzja polityczna już zapadła: trasa S5 będzie budowana i nie mnie wnikać w relacje generalnej dyrekcji z jej kontrahentami - mówi Paweł Olszewski, poseł PO.

Dyrektor Kowalczyk w rozmowie z „Expressem” zarzucił mediom „szukanie sensacji”. Tymczasem historia S5 to opowieść pełna niespełnionych obietnic i odwlekanych terminów.

Sprawa stała się stałym już tematem kampanii wyborczych, a nawet procesu, jaki były prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz wytoczył blogerowi Tomaszowi Mazurowi. Młody człowiek zarzucił eksprezydentowi, że opóźnił budowę S5 upierając się przy poprowadzeniu jej przez miasto. Podczas jednej z rozpraw pełnomocnik eksprezydenta dowodził, że takie wytyczenie S5 było zasadne, bo trasy szybkiego ruchu przecinają wiele miast europejskich, a poprowadzenie jej przez Bydgoszcz wymusiłoby wybudowanie kilku bezkolizyjnych skrzyżowań, które w efekcie poprawiłyby płynność ruchu w mieście.

Obecnie przebieg trasy nie budzi już kontrowersji. Po decyzji środowiskowej pewna jest budowa północno-zachodniej obwodnicy Bydgoszczy. S5 spadła z listy priorytetowych inwestycji, ale jej realizacja została uratowana poprzez podział kujawsko-pomorskiego odcinka trasy na siedem części.