MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przodkowie pilnie poszukiwani

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
4Warto pamiętać - przestrzega Paweł Gąsiorowski - że każdy z nas ma tyle samo przodków. Ich liczba rośnie w postępie geometrycznym, im dalej sięgamy wstecz. Cztery pokolenia to 16 przodków, siedem - 128. Dziesięć pokoleń daje nam liczbę 2 do dziesiątej potęgi, czyli dokładnie 1024 przodków, piętnaście - ponad 30000, a przy dwudziestu pokoleniach to już jest około miliona wstępnych! Oczywiście, nikt nie ma żadnych szans, by dojść do tej ostatniej liczby, zwykle pozostaje nam poprzestać w najlepszym przypadku na kilkuset.

Każdy z nas miał dokładnie 1024 przodków w ciągu dziesięciu pokoleń. Dwadzieścia pokoleń wstecz oznacza już około miliona naszych krewniaków.

<!** Image 2 align=right alt="Image 112884" sub="Fot. „Polacy i Niemcy w Bydgoszczy”">Jedno z najpopularniejszych słów w Internecie to „genealogia”. Poszukiwaniami własnych przodków zajmują się już miliony osób. To, co traktowane było przed laty jako nieszkodliwe dziwactwo, a potem moda, obecnie jest znaczącym, mającym mnóstwo fanów, zjawiskiem socjologicznym.

Bez wątpienia przyczyną rozkręcenia się fali zainteresowań było upowszechnienie Internetu. Coraz więcej w nim portali takich jak bliscy.pl. Można tam, korzystając z efektownej grafiki, zbudować własne drzewo genealogiczne, umieścić pliki audio i wideo, dotyczące wpisywanych tam osób, gromadzić informacje o rodzinnych wydarzeniach oraz tworzyć rodzinne fora. Podobne strony www to Naszagenealogia.pl, moikrewni.pl, zrodzina.pl, przodek.pl, ornatowski.com. Do tego można dodać coraz liczniejsze strony regionalnych towarzystw genealogicznych.

Serwis krewniaki.pl ma z kolei charakter społecznościowy - umożliwia dyskutowanie z innymi, wspólne odkrywanie i wzajemną pomoc.

<!** reklama>Wyszukiwarki

Powstały też dziesiątki specjalnych programów komputerowych do przeszukiwania zasobów sieciowych i budowy własnych drzewek genealogicznych, np. aloetech.pl. Praktycznie jednak żaden z nich nie zdaje egzaminu - twierdzą znawcy. Sęk w tym, że bardzo różnie były w przeszłości zapisywane nazwiska i imiona, wystarczy drobny błąd i już nic nie chce się zgadzać.

Jeszcze inną rolę pełni serwis Polskiego Towarzystwa Genealogicznego: genealodzy.pl. Zawiera porady: jak, czego i gdzie szukać, liczne bazy źródłowe, stopniowo dodawane, dostępne w Internecie księgi metrykalne oraz bardzo bogate forum dyskusyjne. Dużo porad uzyskać można też na stronie genpol.pl. Z kolei genealogiapolska.pl nazywa siebie największym tego typu portalem. Liczne są serwisy rodzinne i prywatne. Ich szczegółowe przejrzenie to zadanie na całe tygodnie.

<!** Image 3 align=left alt="Image 112884" sub="Czasem wystarczy jedno zdjęcie, by obudzić zainteresowanie / Fot. „Polacy i Niemcy w Bydgoszczy”">Badawcza czterdziestka

Jednym z najstarszych i najbardziej znanych badaczy genealogicznych w naszym województwie jest Paweł Gąsiorowski: - Ze zdziwieniem stwiedziłem ostatnio, że stuknęła mi już badawcza „czterdziestka” - śmieje się. Zainteresowanie Gąsiorowskiego zrodziło się jeszcze w szkole średniej. - W podręczniku historii znalazłem drzewko genealogiczne Piastów - wspomina. - Spodobało mi się. Przyglądałem mu się długo i pomyślałem: „ A jakby tak spróbować narysować drzewko Gąsiorowskich? Od razu z wyrzutami sumienia musiałem stwierdzić, że właściwie nic na temat swoich przodków nie wiem. Wziąłem ojca na spytki, zacząłem chodzić po najstarszych członkach rodziny i spisywać. To wszystko niewiele dało, doszedłem do czterech pokoleń. Udałem się więc do znajomego organisty w mojej parafii, zajrzałem w księgi metrykalne i od tej pory tak naprawdę to się ruszyło. Zacząłem jeździć po kolejnych sąsiednich parafiach, co wiązało się często ze szkolnymi wagarami.

Dzięki tej pasji Gąsiorowski został historykiem. Dziś jest już na emeryturze, ale dalej bada przeszłość. Opracowuje dzieje różnych rodów, ma w swoich zbiorach tysiące odpisów aktów urodzin, chrztów, ślubów i pogrzebów. Jest w tej materii autorytetem. „Idźcie do Pawła, on będzie wiedział” - często słyszy się w kręgach genealogów, gdy pojawia się jakiś problem.

W linii męskiej Gąsiorowski odszukał przodków sprzed ponad 300 lat. - Dalej się już nie da, to była rodzina chłopska - wyjaśnia - nie zachowały się akta, nie mam szans.

Daleko lepsze rezultaty przyniosło mu poszukiwanie przodków po kądzieli. Babcia wywodziła się z drobnej szlachty mazowieckiej, niektóre linie udało mu się doprowadzić aż do wczesnego średniowiecza.

<!** Image 4 align=right alt="Image 112884" sub="To dostępne
w Internecie drzewo genealogiczne (www.majchrzyk.pl) jest, jak podają jego autorzy, wyrazem rodzinnych fascynacji swoimi korzeniami Zofii i Wojciecha Majchrzyków. Dane są na bieżąco aktualizowane.">Cudak z metryką

- W PRL-u tego typu zainteresowania, wcześniej znane głównie w kręgach rodzin arystokratycznych i szlacheckich, były uznawane za relikt, wyśmiewane i ośmieszane - twierdzi Gąsiorowski. - Nawet w mojej rodzinie bywałem wówczas nazywany dziwakiem czy cudakiem. Gdy pojawiałem się w archiwach, by przeglądać ich zasoby, często byłem jedynym czytelnikiem w pracowni przez cały dzień. Pracujące tam panie robiły mi kawę i herbatę, zadowolone, że do kogoś mogą zagadać. A dziś w pracowniach ciężko o miejsce. Jeżeli sobie nie zarezerwuję albo nie przyjdę odpowiednio wcześnie, nie mam szans. Do tego dochodzą jeszcze trudności z uzyskaniem danych z urzędów stanu cywilnego z powodu ochrony danych osobowych, która w niektórych przypadkach dotyka absurdu.

Natręt

- Do dziś spotykam się w parafiach z niezrozumieniem i próbą pozbycia się natręta - mówi Krzysztof Andrzejewski, pasjonat dziejów rodzinnych z Torunia. - Żaden z proboszczów, do których napisałem, nie przysłał mi potrzebnych danych, najczęściej wymawiając się brakiem czasu. A ksiądz z Sumina napisał mi nawet, że dziwi się, jak wykształcony człowiek (to o mnie) może bawić się w takie głupoty.

- Zastanawiałem się wielokrotnie nad przyczynami tego zjawiska i myślę, że są one głównie socjologiczne - uważa Andrzej Bogucki, bydgoszczanin, działacz towarzystw historycznych, heraldycznych i genealogicznych. - U jego podłoża legły głównie XX-wieczne przemieszczenia ludności, a co za tym idzie, zanik więzi wielopokoleniowych. Mieszkamy w blokach, jesteśmy anonimowi wobec sąsiadów. Poprzez poszukiwanie przodków i rodziny wyrażamy swoje naturalne skłonności do łączności z krewnymi. Przed laty myślałem, że to tylko moda, która minie, teraz jednak jest to już coraz powszechniejsze zjawisko. Rodziny tworzą własne strony internetowe, wydaje się coraz więcej pamiętników i kronik.

<!** Image 5 align=left alt="Image 112884" sub="Podczas tworzenia drzewek genealogicznych można się znakomicie bawić, nawet
z dziećmi. Tak wygląda hipotetyczne drzewko przodków... Kaczora Donalda. / Fot. http://duckman.pettho.com/tree/v_polish.html">Moc mediów?

Wpływ na pobudzenie tego zainteresowania miała niewątpliwie działalność mormonów, którzy zjawili się w Polsce w latach 60. W celu zbawienia swojej duszy zbierali dane o ludziach nieżyjących, przeglądali i kopiowali wszelkie dostępne metryki i archiwalia. Pozyskali w ten sposób gigantyczną bazę danych, która jest stopniowo udostępniana.

- Moim zdaniem, przełomem w świadomości był emitowany w latach 80. serial telewizyjny „Korzenie” - uważa Paweł Gąsiorowski - w którym Afroamerykanin dotarł do swoich krewnych mieszkających w Afryce. Moc odziaływania mediów jest ogromna.

Atrament się trzyma

- Obserwuję to zjawisko od mniej więcej 20 lat i stwierdzam, że rzeczywiście nasila się z roku na rok. Bierze się ono z potrzeby poszukiwania własnej tożsamości. W mojej ocenie będzie się w dalszym ciągu nasilało - mówi Wiesław Nowosad z oddziału Polskiego Towarzystwa Heraldycznego w Toruniu - ponieważ coraz więcej jest w Internecie nie tylko danych, ale i praktycznych porad. W Toruniu działają np. dwa towarzystwa grupujące badaczy, ale większość poszukiwaczy to i tak ludzie niezrzeszeni, szukający na własną rękę, a przychodzący do nas jedynie po pomoc i wskazówki.

Archiwum Państwowe w Toruniu dysponuje księgami urzędów stanu cywilnego z obszaru byłego województwa toruńskiego i niewielką liczbą ksiąg parafialnych, natomiast Archiwum Akt Dawnych Diecezji Toruńskiej przechowuje księgi parafialne, stopniowo przejmowane z parafii położonych na terenie dawnego województwa, a także pozyskanych z archiwum diecezjalnego w Pelplinie. Jednak największą część zbiorów stanowią akta parafialne, które kilka lat temu wróciły po ponadpółwiecznym pobycie w Regensburgu w Niemczech i od razu trafiły do diecezjalnego archiwum. W parafiach pozostało już niewiele.

<!** Image 6 align=right alt="Image 112884" sub="Przodków wywodzących się ze szlachty zapisywano w księgach od dawna">- Zwracają się do nas licznie osoby zarówno z Polski, jak i zagranicy. Zarówno ci, którzy na własny użytek budują sobie drzewka genealogiczne, ale też i tacy, którzy potrzebują danych o swoich przodkach do spraw sądowych, np. spadkowych, i często są reprezentowani przez prawników - mówi Wiesław Trzeciakowski z Archiwum Państwowego w Bydgoszczy. - W 2008 r. mieliśmy 340 spraw genealogicznych prywatnych i około 300 spadkowych. Większość zainteresowanych to przyjezdni, głównie z Niemiec, ale też z Wielkiej Brytanii, USA, Kanady, a nawet Brazylii, Rosji czy Ukrainy. To przeważnie Polacy i Niemcy, którzy urodzili się na terenie dawnego woj. bydgoskiego i stąd w różnych okresach wyemigrowali. W naszych zasobach są księgi metrykalne parafialne nawet z XVIII wieku, natomiast księgi urzędów stanu cywilnego na terenie byłego zaboru pruskiego zostały założone 1.10.1874 r., niezależnie od rejestrów kościelnych i dotyczyły osób wszystkich wyznań.

Do dziś są czytelne nawet te najstarsze księgi pisane atramentem - trochę wyblakł, ma kolor sepii, ale jest czytelny. Papier do ksiąg USC był specjalnie dobrej jakości. Karty się nie rozsypują, choć czasem łamią, kruszą, czy żółkną.

- Wyszukiwanie danych tylko pozornie wydaje się łatwe - mówi Trzeciakowski. - Trzeba znać język niemiecki, nie tylko gotyk drukowany, ale i kilka rodzajów ręcznego pisma, które było stosowane w XIX w. Nawet Niemcy mają z tym problemy. Parokrotnie zetknąłem się ze zdziwieniem poszukiwaczy. Ktoś nagle się zrywa po otrzymaniu akt i pyta, dlaczego są po niemiecku? Innym razem szukający przodków z rodziny szlacheckiej, potomek hrabiego, był niezmiernie zaskoczony i zbulwersowany odkryciem przodków pochodzących z tzw. niższych sfer... Można także prowadzić poszukiwania na zlecenie (w pracowni można szukać w aktach bezpłatnie). - Koszt takiego zlecenia wynosi obecnie 25 zł za godzinę pracy archiwisty, a wykonanie kserokopii 4 zł od każdej strony.

Dzrewo genealogiczne

W dwudziestu pokoleniach

Warto pamiętać - przestrzega Paweł Gąsiorowski - że każdy z nas ma tyle samo przodków. Ich liczba rośnie w postępie geometrycznym, im dalej sięgamy wstecz. Cztery pokolenia to 16 przodków, siedem - 128. Dziesięć pokoleń daje nam liczbę 2 do dziesiątej potęgi, czyli dokładnie 1024 przodków, piętnaście - ponad 30000, a przy dwudziestu pokoleniach to już jest około miliona wstępnych! Oczywiście, nikt nie ma żadnych szans, by dojść do tej ostatniej liczby, zwykle pozostaje nam poprzestać w najlepszym przypadku na kilkuset.

W internecie

Witryna www.familysearch.com

Na stronie internetowej Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich jest dostęp do podstawowych baz internetowych Family History Library, czyli Biblioteki Historii Rodziny. Są to: International Genealogical Index (IGI), Ancestral File i Pedigree Resource File.

International Genealogical Index zawiera ponad 600 mln wpisów. Ta sama osoba może figurować w IGI więcej niż raz; końcowa liczba zależy od tego, ile razy brała ślub.Do Ancestral File należą dane genealogiczne złożone do Family History Library od 1978 r. przez genealogów amatorów, którzy nie należą do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Pedigree Resource File to najnowsza baza danych, które pochodzą z drzew genealogicznych zamieszczonych w Internecie przez prywatne osoby.

Oprócz tych baz główna wyszukiwarka nazwisk w familysearch sprawdza listę zmarłych w USA według Social Security Index, spisy ludności USA z 1880 r., Wysp Brytyjskich z 1881 r. oraz Kanady z 1881 r., bazy danych cywilnych dla Meksyku i krajów skandynawskich oraz prywatne genealogiczne strony internetowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!