Przez wady w eWUŚ, pobyt w szpitalu może kosztować pacjenta od kilku do kilkuset tysięcy złotych!

[break]
System Elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniobiorców funkcjonuje od ponad dwóch lat i nadal ma wady. Nie chodzi o eWUŚ - to narzędzie służące do sprawdzenia danych - ale o bazę informacyjną, z której korzysta. Okazuje się, że wielu ubezpieczonych Polaków w tej bazie nie ma. Tak jest np. ze studentami, którzy w czasie wakacji podejmują pracę. Podpisują umowy, pracodawca zgłasza ich do ZUS-u a potem, po zakończeniu pracy wyrejestrowuje. W ten sposób studenci tracą ubezpieczenie. Podobnie jest z dziećmi, których rodzice zmieniają pracę. Pracodawca rejestrując w ZUS zatrudnionego, podaje też dane jego dzieci. Kiedy umowa wygasa, następuje wyrejestrowanie pracownika i jego dziećmi, które tracą prawo do bezpłatnego leczenia. Zarejestrować je musi nowy pracodawca.
- Miałem pacjenta, który uległ wypadkowi - mówi jeden z lekarzy. - Leżał na oddziale intensywnej terapii, przeszedł skomplikowaną operację. Został uznany przez eWUŚ za nieubezpieczonego. Gdyby nie udało się tego zmienić straty szpitala sięgnęłyby kilkuset tysięcy złotych. To był skrajny przypadek, ale nawet krótki pobyt chorego w szpitalu kosztuje kilka tysięcy złotych.
W bydgoskich szpitalach problemy się zdarzają.
- System działa poprawnie
- twierdzi płk. Jarosław Marciniak, komendant X Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką. - Gorzej jest z bazą danych. Zdarza się, że emeryci są taktowani tak, jak nieubezpieczeni.
W szpitalu MSW czasami jest tak, że pacjent znajduje się w ewidencji ubezpieczonych a potem gdzieś ginie. - W przychodni leczyliśmy pacjenta, który był w systemie - tłumaczy Marek Lewandowski, dyrektor szpitala. - Potem, NFZ zweryfikował dane i go wykreślił. Za wizytę, badanie i poradę Fundusz nam nie zapłacił.