Wczoraj w niepublicznym przedszkolu „Oświata” odbyła się konferencja prasowa.
- To przedszkole od sześciu lat zapewnia miejsca dla 70 dzieci - mówi poseł Paweł Skutecki. - Umowa zawarta z miastem powinna wygasnąć za trzy lata.
[break]
Nie miasto, ale szkoła, od której wynajmowane są pomieszczenia, rozwiązała umowę. Rodzice przedszkolaków napisali pismo do prezydenta Bydgoszczy, błagając go o to, by nie likwidował placówki.
- Trudno mi o tym mówić, ponieważ sprawa wyzwala we mnie bardzo dużo emocji - oświadcza Piotr Echaust, współwłaściciel placówki. - To nie wybraliśmy to miejsce, tylko miasto nam je wskazało. Teraz, zgodnie z decyzją urzędnika, dzieci zostaną wyrzucone na bruk. Jest mi bardzo przykro. Sprawowanie opieki nad dziećmi to nie jest interes, to pewnego rodzaju powołanie.
PRZECZYTAJ:To już nie zamieszanie [KOMENTARZ]
Piotr Echaust twierdzi, że nie podano mu przyczyny rozwiązania umowy. Inne zdanie ma dyrekcja SP nr 2.
- Występowałam z prośbą o opuszczenie tych pomieszczeń w 2015 roku - wyjaśnia Agata Dopke, dyrektor SP nr 2. - Ale do tego nie doszło, dlatego w grudniu wypowiedziałam umowę najmu. Przyczyną jest świetlica. To jest jedno pomieszczenie połączone ze stołówką. Do świetlicy uczęszcza 150 dzieci, ale w przerwach obiadowych, z których korzysta ponad 170 uczniów, jest bardzo tłoczno.
W przyszłym roku szkolnym liczba dzieci w SP nr 2 się nie zmieni. Planuje się otwarcie dwóch klas pierwszych - rekrutacja trwa.
W niektórych bydgoskich szkołach została już teoretycznie zakończona.
- Zgłosiłem syna do szkoły, ale powiedziano mi, że klasa nie zostanie utworzona, bo jest za mało dzieci - informuje nas Czytelnik. - Zwróciliśmy się do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wyjaśniło nam, że decyzja była bezprawna.
Dzięki interwencji rodziców, Urząd Miasta Bydgoszczy postanowił ogłosić tzw. nabór uzupełniający.
Zapytaliśmy UMB o to, dlaczego likwiduje się oddziały przedszkolne, skoro brakuje miejsc dla wszystkich dzieci.
- Nie likwidujemy oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych - zapewnia Magdalena Buschmann, kierownik Wydziału Edukacji UMB. - Liczba dzieci w oddziale nie może przekraczać 25. Nie ma zapisów określających dolną granicę. Rozpoczynając nabór trudno przewidzieć, jakie będzie zainteresowanie.