https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przed Świętem Zmarłych

Grzegorz Młokosiewicz
Fikuśne strelicje, alstroemerie, nazywane też peruwiańskimi liliami albo liliami Inków, przylatują samolotami z ciepłych krajów.

Fikuśne strelicje, alstroemerie, nazywane też peruwiańskimi liliami albo liliami Inków, przylatują samolotami z ciepłych krajów. <!** Image 2 align=none alt="Image 159411" sub="Agata Wójt i Katarzyna Marcinkowska pracują w szklarni, przygotowując do sprzedaży doniczkowe chryzantemy Kantora Jaune, które na pewno spodobają się klientom. Fot. Dariusz Bloch">

Czy polska chryzantema, bez której wielu rodaków nie wyobraża sobie mogił na Wszystkich Świętych, ma się dobrze, czy też tani import ograniczył jej pozycję na rynku?

- Folii i szklarni jest pełno. Jak się orientuję, nasza produkcja chryzantem jest dosyć duża. Może mamy nawet do czynienia z nadprodukcją - mówi toruński ogrodnik i kwiaciarz, Wojciech Stemperski.

Kwiaty szczególnej troski

Bez osłon w polskim klimacie o uprawie tych pięknych kwiatów nie ma mowy. Z przeważającą częścią produkcji, aby być w zgodzie z polskim obyczajem, trzeba trafić z kwitnieniem na 1 listopada. Nie jest to takie proste.

- Ci, którzy hodują chryzantemy, wiedzą, jak ciężko je wystawić i przewieźć. Szczególnie doniczki, które zajmują dużo miejsca. To prawdziwy horror. Hodowcy i sprzedawcy patrzą

w niebo i słuchają pogodynki. Gdyby ta „Gardias” była tak przewidywalna, jak jest ładna, byłoby dobrze... Ale to jest loteria. Można zarobić, albo się przejechać - ocenia Wojciech Stemperski specjalizujący się dziś w uprawie róż, które sprzedaje w kwiaciarni „Różyczka”.

- Hodowałem chryzantemy wiele lat. Moi rodzice i dziadkowie też. Wiem coś o tym. Kiedy byłem chłopakiem, trzy doby przed Wszystkimi Świętymi, łącznie z samym świętem, był śnieg z deszczem i wiało. Praktycznie zostały nam pełne szklarnie. Nie muszę mówić, co to znaczy... Wreszcie dwadzieścia lat temu rzuciłem to i zająłem się różami - wspomina ogrodnik, dodając, że największe wzięcie miały cięte, wielkokwiatowe „Escorty”, których kwiaty miały płatki czerwone, wewnątrz złote. - Do tego łatwo było zdążyć z produkcją na czas. To jest kwiat krótkiego dnia. Dziś, żeby to osiągnąć, można zrobić czarną folią sztuczną noc. Kiedyś takich możliwości nie było. Teraz „Escortów” już nie ma. Ciętych odmian jest mnóstwo, doniczkowych też, a kiedyś była praktycznie tylko jedna: biała - wspomina toruński ogrodnik.<!** reklama>

- W ogóle nie ogrzewam mojej 1200-metrowej szklarni. Niedługo moje róże się skończą i zostanie tylko import. Głównie z Izraela, gdzie rosną na polu - mówi właściciel „Różyczki”.

Przed laty właściciele niedużych szklarni trzymali własne rośliny mateczne. Kopcowane na zimę,

w lutym trafiały do cieplarni. Kiedy odbijały łodygi, dzielono je na małe odcinki, które wypuszczały korzenie w sterylnym piachu.Później sadzonki doniczkowych chryzantem rosły na polu. Kiedy w czerwcu kończyła się produkcja pomidorów, sadzonki wykopywano, doniczkowano i wstawiano do szklarni.

Dziś wyspecjalizowane gospodarstwa, które w Polsce na palcach można policzyć, produkują ukorzenione sadzonki na wielką skalę. Mają też całe hektary pod szkłem.

Chryzantemowy biznes

Do potentatów rynku należy Vitroflora z podbydgoskiego Trzęsacza, prowadzona przez Annę i Karola Pawlaków, którzy, korzystając z rodzinnej tradycji, zaczynali od produkcji warzyw w Łochowie. Dziś mają grupę firm. Między innymi jedno z większych w Europie laboratoriów, które metodą in vitro produkuje miliony sadzonek. Pawlakowie oferują 275 odmian ukorzenionych sadzonek chryzantem, sprzedawanych od lutego do lipca w opakowaniach po sto. Jedna sadzonka kosztuje 27 groszy.

Za dorosłą roślinę z rozwiniętymi trzema dużymi kwiatami trzeba jesienią zapłacić w markecie 15,99 złotego. Roślina z drobnym kwieciem kosztuje 12,99 złotego. Cięte kwiaty - niezależnie od koloru i odmiany - są po 3,50-4 złote. Za doniczkową kulę żółtych, drobnych kwiatów, rosnącą na gołej okołopółmetrowej łodydze, wspartej na bambusowym badylku, trzeba zapłacić 12 złotych. Nie ma istotnej różnicy w cenach między stoiskiem hipermarketu a kwiaciarnią w mieście.

Jeśli trafi się do ogrodnictwa i kwiaciarni Aliny i Janusza Zalewskich na bydgoskim Miedzyniu, można liczyć na profesjonalną obsługę. Tu się nie kupuje kota w worku. U Zalewskich widać gospodarską rękę. 2000 metrów kwadratowych pod szkłem wypełniają tysiące różnokolorowych chryzantem.

- Jedna trzecia to białe, poza tym rozmaite kolory i rodzaje. Nasza produkcja jest nieprzewidywalna. Nie wiemy, co będzie modne, co się sprzeda. Staramy się sprzedać na początku listopada i koniec, ale są ogrodnictwa, które trzy razy w ciągu roku produkują, ale ciętą, gałązkową. Ona się sprzedaje cały rok,

a ta duża kula idzie tradycyjnie tylko na Wszystkich Świętych - mówią zgodnie Alina i Janusz Zalewscy.

Na tradycyjnym rynku tylko w ofercie Vitroflory wśród 35 oferowanych odmian gałązkowych znaleźć można aż osiem nowości 2010 roku. Nie bez powodu.

- Taka duża rotacja jest dyktowana tym, że mateczniki się z czasem wyradzają, pojawiają się choroby. Taka jest biologia. Dlatego my nie kupujemy sadzonek w Łochowie, ale u Szaja w Poznaniu. Kiedyś kupowaliśmy w innej poznańskiej firmie - Kłak. A Vitroflora zaopatruje południe Polski - mówią państwo Zalewscy.

Klient zwykle szuka tradycyjnego białego kwiatka.

- Na Wszystkich Świętych zanoszę na grób rodziców tradycyjnie okazałe białe chryzantemy. Tylko one pasują do nagrobka z ciemnego kamienia - mówi Marian Danielewski z Bydgoszczy.

Właśnie takie kwiaty przysparzają najwięcej kłopotów.

- Aby poszukiwaną wielką białą kulę wyhodować, trzeba mozolnie wyszczypać mnóstwo bocznych pączków. Dopiero dzięki temu kilka dorodnych może się rozwijać. Czyni to produkcję bardzo drogą i dlatego wielu młodych ogrodników się z niej wycofało. Ten kwiat jest ewenementem, bo składa się z setek płatków. W tym delikatnym gąszczu łatwo o wilgoć, grzyb i rdzawe plamy. Trzeba nieustannie obserwować i pryskać. Jeśli się to zaniedba, to choroby potrafią nawet z dnia na dzień zniszczyć rośliny - podkreślają ogrodnicy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski