Swoje zamiłowanie dzieli z mężem Stefanem. Przez wiele lat razem zajmowali się piękną 500-metrową działką w podbydgoskim Maksymilianowie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 33216" sub="Na balkonie pani Klary dominują surfinie i pelargonie, w domu również nie brakuje pięknie wyglądających i pachnących roślin">Do odbywającego się pod patronatem „Expressu”, a organizowanego przez Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy konkursu Bydgoszcz w kwiatach i zieleni, pani Klara zgłosiła swój balkon. Znajduje się on na pierwszym piętrze bloku przy ulicy Ugory 27e na Szwederowie. - Po przejściu na emeryturę musieliśmy zrezygnować z uprawy dużego ogrodu. Nie pozwala nam już na to nasz wiek - wyjaśniają państwo Grabowiczowie. Namiastka działki została więc przeniesiona na balkon.
Oczy przechodniów i mieszkańców pobliskich domów cieszą wylewające się zza balustrady pelargonie i surfinie. Jest tam też kilka roślin, których nazw państwo Grabowiczowie nie znają. - Balkon najpiękniej prezentuje się w lipcu i sierpniu. Uwielbiamy z mężem tam siadać, odpoczywać, rozmawiać i wspólnie pić kawę. Kwieciste otoczenie pozwala nam zaczerpnąć nieco świeżego powietrza. Wieczorami pięknie tu pachnie. Problemem są natomiast burze, które mogą zniszczyć efekty pracy nie tylko balkonowego ogrodnika - wyjaśnia pani Klara.
<!** reklama left>Gospodyni nie ma jakiegoś wyjątkowego sposobu na to, aby rośliny obsypane były bujnymi kwiatami. - Trzeba po prostu poświęcić im trochę czasu. Odpowiednio nawozić, dwa razy dziennie podlewać (zwłaszcza podczas upałów) i spryskiwać - mówi. Razem z mężem oglądają też od czasu do czasu programy ogrodnicze w telewizji, czytają dodatek ogrodniczy „Expressu” oraz artykuły konkursowe z cyklu Bydgoszcz w kwiatach i zieleni.
- Ogrodnictwo to bardzo przyjemne i niedrogie hobby. Na nową ziemię, sadzonki i inne wydatki nie przeznaczamy kwoty większej niż 20 zł rocznie. To bardzo mały koszt, a przyjemność i satysfakcja jest ogromna - cieszy się pan Stefan. Odrobinę zieleni państwo Grabowiczowie przenieśli także do wnętrza swego mieszkania. Znajdują się tam rośliny doniczkowe: rododendrony, róża chińska i beniaminek. - Bardzo lubimy kwiaty cięte, zwłaszcza róże. Często je kupujemy i wsadzamy do wazonu - opowiada gospodyni. Niestety, ze względu na uczulenia, domowi ogrodnicy nie mogą mieć wszystkich swoich wymarzonych roślin. Pasję do ogrodnictwa państwo Grabowiczowie przekazali także swoim dwóm, dorosłym już, synom. Prowadzą oni własne ogrody, a jeden ukończył nawet technikum ogrodnicze. Czyżby ogrodnictwo stawało się prawdziwie rodzinną tradycją państwa Grabowiczów?