Okrzyki, transparenty i tłumy gapiów. Tak rozpoczęła się toruńska demonstracja protestujących przeciwko próbie nacisku Kościoła w sprawie in vitro.
<!** Image 2 alt="Image 159759" sub="Z jednej strony zwolennicy Janusza Palikota i przeciwnicy Kościoła wtrącającego się do życia publicznego, a z drugiej obrońcy instrukcji „Dignitas personae”, dotyczącej niektórych problemów bioetycznych. Jedni krzyczeli, a drudzy odpowiadali im milczeniem Fot. Adam Zakrzewski">Pikietujący osiągnęli swój cel: zrobiło się o nich głośno. Przed budynkiem Radia Maryja zgromadziło się około 60 osób. Hasłem przewodnim było: „Maria i Józef in vitro stosowali i dzieciątka doczekali”, a także „Politycy, nie lękajcie się biskupów”. W całym zamieszaniu zabrakło jednak partnera do rozmowy, ponieważ na demonstracji nie pojawił się żaden członek kurii.
Zamiast tego rozpoczęła się walka na argumenty z przypadkowymi przechodniami:
<!** reklama>- Co wam ojciec Rydzyk zrobił? Palikot lepiej niech da na biedne dzieci, a nie urządza demonstracje. I skąd on ma pieniądze? - wykrzykiwała starsza pani, wyzywając dziennikarzy od szatanów.
- Palikot to nowy Hitler! Byłam w obozie, potem był PRL a teraz Palikot, demonstracje i policja - krzyczała Pani Maria Gołębiewska, która akurat wracała z zakupów.
Pikietę popierającą in vitro zorganizowała organizacja „Ruch Poparcia Janusza Palikota”.
<!** Image 3 alt="Image 159759" >- Przyjechaliśmy z Bydgoszczy, a wybraliśmy Radio Maryja, ponieważ właśnie w Toruniu mamy epicentrum Kościoła - tłumaczy Grzegorz Wyszyński, jeden z organizatorów. - Chcemy zaznaczyć, że my nie jesteśmy przeciwko Kościołowi. Chcemy jedynie, żeby kościół nie mieszał się w sprawy świeckie. Żeby ambona nie była miejscem politycznych rozgrywek.
Jak mówili uczestnicy, przyjechali po to, aby zaprotestować przeciwko szantażowi Kościoła.
- Chcemy wesprzeć wszystkie bezdzietne rodziny w Polsce - mówi Aleksandra Sawicka, jedna z uczestniczek. - Wspieramy rodziny, którym hierarchowie kościelni odmawiają prawa do macierzyństwa. Spotykamy się, aby zamanifestować, że nie można bezkarnie szantażować parlamentarzystów, że polski Kościół idzie w poprzek społecznym oczekiwaniom.
Pani Bogumiła Lewandowska przyszła na manifestację z ciekawości: - Jestem za in vitro. Trzeba głośno powiedzieć, że Kościół nie może decydować za państwo, powinien również od państwa się oddzielić. Każdy ma prawo do szczęścia i księża najpierw powinni poznać dramat, jaki przeżywają bezdzietne rodziny. Poczuć ich ból i cierpienie. Kościół nie powinien decydować za małżeństwa, czy mają prawo mieć dzieci czy nie.
- O pikiecie dowiedziałem się od znajomych - mówi Łukasz Wiśniewski. Uważam, że kwestia in vitro nie jest sprawą Kościoła. Każdy ma własne sumienie i każdy powinien sam o sobie decydować. Palikot nie boi się wygłaszać swoich poglądów i takich ludzi w polityce powinno być więcej.
W pewnym momencie w tłumie pojawiła się pani z nietypowem prezentem: - Weźcie ten różaniec i wręczcie go Palikotowi. Protestujący nie przyjęli prezentu.
Po demonstracji przed Radiem Maryja stanął transparent z napisem „Dignitas personae”, który nawiązywał do dokumentu Kościoła z 2008 roku, poświęconemu problemom bioetycznym.
Stojący za transparentem ludzie nie chcieli z nami rozmawiać: - Milczenie i nic poza tym - mówili i pogrążyli się w cichej modlitwie.
Protest Ruchu Poparcia Janusza Palikota odbył się także w Częstochowie, Warszawie, Krakowie, Kielcach, Poznaniu, Szczecinie i Wrocławiu.