- Jest to rzecz skandaliczna i oburzająca, że zamyka nam się dostęp do wolnego słowa, prawo do wypowiedzi, prawo do czerpania informacji z wybranych przez nas źródeł. Nie z tych, którymi steruje władza, ale z tych, które sami wybieramy - mówił bydgoski radny Krystian Frelichowski na proteście zorganizowanym przed siedzibą Radia PiK.
Skandowano: - Znajdzie się prycza dla Sienkiewicza!
Na manifestacji, która odbyła się 26 stycznia o godzinie 15, nie brakowało działaczy dawnej opozycji, związanych z pierwszą Solidarnością.

Opozycjonistka: PiS-owi "nie wszystko wyszło", ale...
- Ja nie rozumiem, co się dzieje w naszej ojczyźnie - mówiła jedna z działaczek Solidarności. - Tyle sił, tyle mocy przez te wszystkie lata daliśmy z siebie, by ojczyzna była wolna. Przez ostatnie 8 lat, kiedy u władzy było Prawo i Sprawiedliwość, naprawione były niektóre rzeczy, nie wszystko wyszło, bo wiadomo, że ten, kto nic nie robi, to się nie myli. A teraz to nie są rządy, to jest psucie wszystkiego, psucie naszego państwa. Zamyka się do więzień ludzi niewinnych, posłów. Wkracza się do pałacu prezydenckiego i wyprowadza się tych ludzi i nazywa się ich... Jak się nazywa?
Po chwili dokończyła: - Nazywa się ich przestępcami. To jest straszne. Panie premierze Tusk, co pan robi z naszą ojczyzną? Do czego pan chce doprowadzić? Pan i pana akolici robią wszystko, aby ją zniszczyć. Wolno wszystko, wolno mieć swoje poglądy, jesteśmy wolnymi ludźmi, ale nie wolno nam jednego. Nikomu z nas nie wolno niszczyć ojczyzny, bo ojczyzna jest naszą matką.
Nawiązała do stylu prowadzenia polityki przez obecne władze.
- Zamiast rządzić, zajmujecie się aborcją, tak? Tabletką "dzień po". To jest skandal. Młodzież powinna być wychowywana w wartościach, tak? Bo wartością naszej ojczyzny jest Bóg, honor i ojczyzna - kontynuowała.
Zabrzmiały okrzyki: - Tu jest Polska!
- Panie prezydencie, jesteśmy z tobą. Dziękujemy za to, że wynosiłeś naszą ojczyznę we wszystkich sprawach całego świata właściwie, razem z premierem Morawieckim [zapis oryg. red.]. Dziękujemy ci za to i będziemy zawsze stać z tobą w jedności o sprawy walki w naszej ojczyźnie.
- Andrzej Duda! Andrzej Duda! - krzyczeli zgromadzeni.
Na wiecu nie zabrakło odśpiewanej "Roty", pieśni "Żeby Polska". Głos zajął ponownie Krystian Frelichowski.
- W ostatnich latach dla mnie było ogromną radością, że dzieci wracały do naszego kraju. Kiedy w szkole pojawiało się nowe dziecko, pytałem: "Nie chodziłaś do nas w zeszłym roku, skąd jesteś?". Padały odpowiedzi: "Wróciłam z Irlandii, uczyłam się w Niemczech, przyjechałam z Holandii" - mówił bydgoski radny PiS, który pracuje jako nauczyciel. - Mamy w szkole nawet dwóch Włochów. Tak nasz kraj się rozwijał, a teraz wszystko to zostało zahamowane i musieliśmy śpiewać pieśń, która wydawałoby się, będzie tylko pieśnią historyczną. A niestety znowu tak się dzieje, że jest aktualne.
Mikrofon trafił w ręce Jerzego Mickusia, obecnie radnego PiS w Bydgoszczy.
- Jeszcze kilkanaście dni temu tutaj będąc z przewodniczącym klubu radnych PiS, Jarosławem Wenderlichem i Bogdanem Dzakanowskim, sądziliśmy, że zatrzymamy proces likwidacyjny Polskiego Radia PiK - zaznaczał Mickuś. - Okazuje się, że już powołany jest likwidator i widać, że wszystkie procedury są uruchomione. I teraz pytanie, komu przeszkadza Polskie Radio? Radio, które funkcjonuje już prawie 80 lat w regionie kujawsko-pomorskim i dociera do prawie dwóch milionów osób tu mieszkających.
Mickuś zaznaczał, że nie wie, "o co w tym wszystkim chodzi": - PiS wygrało wybory, nie uzyskaliśmy większości, powstał rząd koalicyjny "13 grudnia". Jest jednak Konstytucja i demokracja, należało tak postępować, zgodnie z tymi zapisami, z najważniejszymi aktami prawnymi. Dzisiaj widzimy, co się dzieje. Pani notariusz ucieka z kraju, prokuratura prowadzi dochodzenie w tej kwestii. Mówimy o bandytyzmie, który firmują poszczególne osoby.
Według radnego media opanowali ludzie "zupełnie podporządkowani". Nawiązał do czasów stalinowskich, których, jak przyznał sam nie pamięta: - Ale wiem z historii, że ludzie służalczo służyli sprawie. To są też tacy ludzie dzisiaj. Dzisiaj mówię o Sienkiewiczu, ale jest kilka osób w rządzie, które służalczo wypełnią każdy rozkaz Donalda Tuska. To jest walka o Polskę. Jesteśmy tu w obronie mediów. Będziemy zawsze się zbierać broniąc racji Polski.
Znów skandowanie: - Biało-czerwone to barwy niezwyciężone!
Krzyczano też "Wolne media!" i "Konstytucja".
Frelichowski zwrócił się do wyznaczonego do funkcji likwidatora spółki radiowej Eryka Hełminiaka, długoletniego dziennikarza Radia PiK, szefa działu sportowego, od lat związanego z rozgłośnią.
- Panie uzurpatorze, panie likwidatorze, czy wie pan, że pan łamie prawo? Pozwolę sobie publicznie panu przypomnieć, że Trybunał Konstytucyjny orzekł, że wszelkie zmiany w mediach może dokonywać tylko Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Dlatego pana obecność tutaj jest niezgodna z prawem. Czy panu nie wstyd? - pytał Krystian Frelichowski.
Zabrzmiały okrzyki "Hańba!". Głos zabrał działacz pierwszej "Solidarności", Zbigniew Michalski, który zaintonował rymowankę: - Eryku, Eryku, czego szukasz tu w PiK-u?
- Eryk Hełminiak został powołany 23 stycznia do funkcji likwidatora Polskiego Radia - Regionalnej Rozgłośni w Bydgoszczy "Polskiego Radia Pomorza i Kujaw" S.A. decyzją Bartłomieja Sienkiewicza, ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Analogicznie wyznaczono również wtedy osoby pełniące tożsame funkcje w rozgłośniach w: Gdańsku, Kielcach, Koszalinie, Wrocławiu, Zielonej Górze i Białymstoku.
Postanowienie sądu
Przypomnijmy, że 19 grudnia Sejm podjął uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych, oraz Polskiej Agencji Prasowej, którą wezwano Skarb Państwa do działań naprawczych. Dzień później ministerstwo kultury poinformowało, że odwołano dotychczasowych prezesów Zarządów Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej S.A. i Rady Nadzorcze. Minister powołał nowe Rady Nadzorcze dla spółek medialnych.
Spółka Radio Pik S.A. akt notarialny z postanowieniem o postawieniu jej w stan likwidacji otrzymała w czwartek (04.01.2024). Dokument został sporządzony niecały tydzień wcześniej, a więc w piątek, 29.12.2023. Likwidatorem spółki został wtedy Paweł Kusak, adwokat z Warszawy.
- Decyzja ta w żadnym wypadku nie oznacza zamknięcia Państwa rozgłośni. Radio nadal będzie nadawało, a spółka wypełniała swoje zobowiązania. Wszystkie zawarte umowy pozostają w mocy - napisał w liście do pracowników radia PiK, pełniący wówczas obowiązki likwidatora Paweł Kusak.
25 stycznia, jak podaje RMF FM, warszawska prokuratura przedstawiła zarzut w śledztwie dotyczącym uchwał o dokonaniu zmian w zarządach TVP, PAP oraz Polskiego Radia. "Według śledczych, nie zostały one podjęte w odpowiednim miejscu i czasie". Podejrzana to notariusz, Joanna K.
W piątek na stronie internetowej Radia PiK pojawił się specjalny komunikat.
"Rada Programowa Polskiego Radia Pomorza i Kujaw ze zdziwieniem i zaniepokojeniem przyjęła decyzję Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Pana Bartłomieja Sienkiewicza o likwidacji Rozgłośni Polskiego Radia PiK i odwołaniu Zarządu. Niezrozumiała jest decyzja o postawieniu w stan likwidacji Spółki, która jest w dobrej kondycji ekonomicznej, zachowała płynność finansową, nie ma zaległości płatniczych w stosunku do wierzycieli" - czytamy w dokumencie.
"Przesłanki polityczne, pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych, nie mogą stanowić o przyszłości tak uznanego ośrodka medialnego, jakim jest Rozgłośnia w naszym Regionie. Zarząd, a także doświadczeni dziennikarze, swoją postawą i pracą udowadniają codziennie najwyższy poziom dziennikarstwa".