Kierowcy, którzy podróżują z południa województwa w kierunku północnym, musieli się liczyć z przymusowym postojem w rejonie węzła Opławiec pod Bydgoszczą.
Nitkę trasy w kierunku Koszalina blokowało tam 20 tirów. To część protestu przewoźników. Auta zajmowały odcinek długości około pół kilometra.
Policja pilnuje bezpieczeństwa
- Nie chcemy, by skutki naszego protestu jakoś szczególnie odczuwał zwykły "Kowalski", to zupełnie nie o to chodzi - mówi Maciej Kasprzyk z Lisiego Ogona, uczestnik akcji. - Chodzi o to, by zwrócić uwagę na nasze problemy. Jak dotąd jednak, nikt nie chce z nami rozmawiać. Będziemy protestować do skutku.
Z kolei Krzysztof Siemianowski z Solca Kujawskiego, przewodniczący zgromadzenia, zaznacza, że na straży bezpieczeństwa kierowców stoi policja: - Pojazdy były przepuszczane lewym pasem w ruchu wahadłowym. Odbywało się to płynnie, bez problemu. Służby kierowały ruchem.
Pogarszająca się sytuacja przedsiębiorców transportowych
Protest trwał do godziny 14. Jak nam wyjaśnił Grzegorz Chełminiak, wiceprezes Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników, akcja związana jest z pogarszającą się sytuacją przedsiębiorców branży transportowej – z coraz większymi obciążeniami finansowymi ze strony państwa. Zwraca też uwagę na rosnącą konkurencję ze strony firm ukraińskich, a także innych spoza Unii Europejskiej, które wchodzą na polski rynek.
Przewoźnicy drogowi chcą zainteresować tymi problemami posłów z naszego regionu oraz wojewodę.
