Bracia Waglewscy zapraszają 26 lutego o godz. 20.00 do klubu „Mózg” na koncert swojego najnowszego zespołu Kim Nowak.
<!** Image 2 alt="Image 167221" sub="Jak widać Kim Nowak uwielbia lata 60. nie tylko od strony muzycznej ">Kim są? - dopytywano o sprawców muzycznego zgiełku, który przypominał dźwięk generowany przez rozładowane baterie. Czy z tej gry słów powstała nazwa kolejnego projektu młodych Wagli, zespołu Kim Nowak - prawdopodobne, choć niekoniecznie prawdziwe. Piotr (Emade) i Bartosz (Fisz) Waglewscy mówią, że poprzez nawiązanie do hollywoodzkiej gwiazdy Kim Novak chodziło o proste skojarzenie z czasem jej największej popularności. Zatem z latami 60., które zawarły szorstką przyjaźń z garażowym rokiem, a potem rzuciły świat na kolana przed Jimim Hendriksem.
<!** reklama>
To z miłości do takiej surowej, nieoczyszczanej komputerowo muzyki zrodził się projekt z powabną blondyną w tytule. Tymczasem duet Emade z Fiszem najczęściej kojarzony był z nurtem hip-hopowym, stąd zdziwienie brzmieniem Kim Nowak. „Nie widzę siebie ani jako rapera, ani jako osoby śpiewającej (...) To, co mnie zawsze w muzyce interesowało, to emocje i wymiana energii. I muzyka autorska, napisana przez osobę, która ma coś do powiedzenia” - rozwiewa wątpliwości Fisz. Warto też pamiętać, że i on zaczynał kiedyś od punk rocka, który wyrósł właśnie na garażowych dźwiękach! Powrót do korzeni wołał jednak o „popsute” gitarowe riffy, które bracia odnaleźli dopiero w grze zafascynowanego muzyką lat 60. Michała Sobolewskiego. I choć on w swoim zapędzie eksperymentatora nadal szuka bardziej zniszczonych dźwięków, to płytę „Kim Nowak” udało się nagrać w 2009 r. Jest na niej tuzin ukochanych, brudnych utworów, ale prosi się o nieregulowanie odbiorników, „bo miłość to jest king kong (...) przyłoży ci, że poczujesz prąd”. (k)