Bydgoszczanin, prowadzący antyprezydencką stronę www.stopdombrowiczowi.pl, ma spore problemy.
Do jego providera wysłano z ratusza wezwanie do ujawnienia jego danych osobowych oraz do usunięcia strony z serwerów.
„Express” dotarł do bydgoskiego blogera, który zgodził się porozmawiać pod warunkiem zachowania anonimowości. - Od początku istnienia strony miałem z nią problemy, podejrzewam, że była obiektem rozmaitych ataków hakerskich. Tego nie jestem pewien, bo na stronie informatycznej nie znam się za bardzo, załatwiał mi wszystko mój kolega. I to kolega właśnie dowiedział się o piśmie od prezydenta Konstantego Dombrowicza do właściciela serwera, na którym strona wisi. Pismo wzywa do ujawnienia danych właściciela domeny oraz do zdjęcia strony z serwera.
<!** reklama>Strona stopdombrowiczowi.pl powstała stosunkowo niedawno. Ukazywały się na niej posty, krytykujące działania ratusza i prezydenta. - Uważam władzę prezydenta Dombrowicza za szkodliwą i nie zamierzam tego ukrywać. Sądzę jednak, że swoimi działaniami nie przekroczyłem granic prawa. Na razie chcę zostać anonimowy, by nie mieć problemów, ale nie wykluczam, że wyjdę z ukrycia. Strona na razie nie działa, ale zamierzam powrócić z nią do sieci. Z tego co wiem, właściciel serwera odpowiedział, że nie zamierza ujawniać moich danych, niewykluczone jednak, że będę musiał szukać innego hostingu dla strony. Z jej prowadzenia z pewnością nie zrezygnuję.
Poprosiliśmy o wyjaśnienie, czego właściwie domaga się od internauty prezydent. Rzeczniczka prezydenta Beata Kokoszczyńska nie miała jednak wiele do powiedzenia. - Urząd Miasta podjął w tej sprawie kroki przewidziane prawem - stwierdziła jedynie. - Im władza mniej przyzwyczajona do kontroli, tym częściej takie rzeczy przychodzą jej do głowy - zauważa Dominik Księski, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych w Polsce. - Takie naciski to oczywiste działanie przeciw demokracji. Prezydent - jeśli poczuł się dotknięty publikacjami - powinien albo żądać sprostowania, albo udzielić wyjaśnień.
Blogerzy zaangażowani w krytykę i kontrolę władz nie są jednak bydgoską specyfiką. Ciężkie życie w Warszawie mają choćby twórcy serwisu HGW Watch, poświęconego dokonaniom prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz, którzy swoimi działaniami doprowadzają ponoć tamtejszy ratusz do białej gorączki.
- Znam ich stronę i w pewnym stopniu się na niej wzorowałem, choć wiem, że „pracuje” przy niej kilka osób, ja wszystko wykonuję sam. Widzę, że jest potrzeba tworzenia takich serwisów. Tylko na Naszej Klasie mam założony profil stopdombrowiczowi.pl który ma 1000 przyjaciół. To znak, że prezydent oprócz swoich sympatyków ma również przeciwników i po to właśnie publikuję w sieci.