Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes MZK w Bydgoszczy: - Nie zostaną wypłacone wynagrodzenia osobom, które protestowały

Grażyna Rakowicz
Protest pracowników MZK trwał 14 dni. Jak twierdzi prezes MZK, osoby protestujące nie otrzymają wynagrodzenia za czas protestu.
Protest pracowników MZK trwał 14 dni. Jak twierdzi prezes MZK, osoby protestujące nie otrzymają wynagrodzenia za czas protestu. Dariusz Bloch
Wstępnie szacujemy, że na dobę spółka straci 600 tys. zł, a za 14 dni przestoju – ponad 8 mln zł. Z drugiej strony, nie zostaną wypłacone wynagrodzenia osobom, które protestowały - mówi Andrzej Wadyński, prezes MZK spółki z o.o. w Bydgoszczy.

Czy we wtorek (12.07) udało się ustalić zasady podziału pieniędzy przeznaczonych na podwyżkę?
Jeszcze nie. Po raz kolejny spotkamy się w przyszłym tygodniu, aby je omówić. Ważne, że spotkanie przebiegało w spokojnej i rzeczowej atmosferze. A przybyli na nie przedstawiciele wszystkich grup zawodowych w spółce w tym kierowcy, motorniczowie, mechanicy, elektrycy czy dyspozytorzy. Także przedstawiciel kadry kierowniczej i przewodniczący obu związków zawodowych w MZK.

Andrzej Wadyński, prezes MZK.
Andrzej Wadyński, prezes MZK. Tomasz Czachorowski

Jak ten 14 –dniowy bunt załogi MZK wpłynął na kondycję finansową spółki?
Do rozpoczęcia tego nielegalnego protestu spółka miała pełną płynność finansową, a za pięć pierwszych miesięcy tego roku odnotowała stratę na poziomie 7,5 mln zł brutto. Teraz jej końcowy wynik będziemy liczyć na nowo, z uwzględnieniem tych 14 dni protestu. A fakty są takie, że za każdą dobę przestoju organizator transportu, czyli Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy nie zapłaci nam 417 tys. zł. Do kwoty tej dochodzi jeszcze 50 proc. kary tej dobowej kwoty, za niezrealizowane usługi przez MZK, czyli 200 tys. zł na dobę. Tak więc wstępnie szacujemy, że na dobę spółka straci 600 tys. zł, a za 14 dni przestoju – ponad 8 mln zł. Z drugiej strony, nie zostaną wypłacone wynagrodzenia osobom, które protestowały. W tych dniach nie kupowaliśmy też oleju napędowego, tak więc wszystko musimy policzyć od nowa.

Czyli MZK będąc spółką miejską płaci tę karę organizatorowi transportu, czyli tak naprawdę miastu…
Zasady naliczania dodatkowej kary dla MZK, z tytułu niezrealizowania przewozów wskutek nielegalnego protestu, czyli takiego, który odbywał się z pominięciem ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych są jednoznacznie zapisane w naszych umowach przewozowych. Tutaj nie ma miejsca na jakąkolwiek interpretację. Będę występował do bydgoskiego Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej na przykład o rozłożenie w czasie spłaty tej kary. Tak więc – z jednej strony mamy podwyżki wynagrodzeń dla pracowników, a z drugiej - o wiele mniejsze przychody w stosunku do tych planowanych, bo przez te czternaście dni spółka nie realizowała przewozów.

To może Cię zainteresować

Pojawiła się informacja, że na te podwyżki były pieniądze jeszcze przed 24 czerwca, tylko prezydent Bydgoszczy nie podpisał zgody na ich wypłacenie.
To nie jest prawda. Tu musimy cofnąć się do początków negocjacji, jakie Zarząd MZK prowadził z dwoma istniejącymi związkami zawodowymi w zakładzie, które postulowały - i to na piśmie, o wzrost wynagrodzeń w 2022 roku o 560 zł średnio na etat. Pierwsza transza, czyli 210 zł została już wypłacona w kwietniu, z wyrównaniem od 1 stycznia tego roku. Natomiast te 350 zł było przedmiotem dalszych negocjacji. I tak 31 maja przewodniczący obu związków zawodowych w MZK spotkali się z Radą Nadzorczą spółki i podtrzymali realizację kolejnej transzy podwyżek o 350 zł brutto z deklaracją, że na stanowisko w tej sprawie będą czekać do 30 czerwca. Takie są fakty, które znajdują potwierdzenie w dokumentach MZK. Absolutnie zaprzeczam, że spółka miała środki na tę drugą transzę podwyżek. Stąd niezrozumiały jest dla mnie ten nagły, nielegalny protest części pracowników na sześć dni przed terminem deklarowanym przez przewodniczących związków zawodowych w MZK. Sytuacja zmieniła się dopiero w czwartek, 7 lipca, po podpisaniu u prezydenta Bydgoszczy protokołu, który dotyczył także zasad waloryzacji umów przewozowych MZK.

To jak te pieniądze na podwyżki zostały konkretnie wygenerowane?
Do tej pory, w ramach umów przewozowych spółka ponosiła koszty przewozów przez cały rok, a waloryzacja stawek przewozowych odbywała się raz w roku, w oparciu o wskaźnik inflacji. Co prawda spółka mogła też wnioskować o waloryzację kwartalną, ale do tej pory tego nie czyniła, bo inflacja była niska. W związku ze szczególną sytuacją gospodarczą polegającą na skokowym wzroście inflacji i cen paliw, wywołanych również przez wojnę w Ukrainie sposób waloryzacji wymagał zmian, co też reguluje - wspomniany już przeze mnie protokół z 7 lipca. Wynika z niego, że inflacja, jak i ceny paliwa będą teraz waloryzowane co kwartał. Stąd są te pieniądze na podwyżki dla pracowników, będą pochodziły konkretnie z waloryzacji dotyczącej inflacji.

Skoro decyzja o waloryzacji umów przewozowych MZK zapadła teraz dość szybko, to czy nie można było tego zrobić przed 24 czerwca, czyli przed buntem załogi?
Swój pierwszy plan działania na 2022 rok spółka stworzyła w oparciu o dane z grudnia 2021 roku, kiedy inflacja i ceny paliw były niskie. Potem wybuchła wojna w Ukrainie i musieliśmy wszystkie zawarte w tym planie wyliczenia zaktualizować, uwzględnić w nich skutki finansowe jakie dla spółki niesie ta wojna. Dopiero 31 maja tego roku przekazaliśmy ten dokument władzom miasta, które też potrzebowały czasu na przeanalizowanie danych. Tego, czy są one zasadne, czy może nie…Analizy trwały, na odpowiedź prezydenta – zgodnie z deklaracją przewodniczących związków zawodowych w MZK, mieliśmy czekać do 30 czerwca.

Wygenerowano ponad 3 mln zł?
Zgadza się. Ponad 3 mln zł do końca 2022 roku, dla ponad tysiąca pracowników. To koszty związane z wypłatą wynagrodzenia, będące po stronie pracodawcy. A musimy opłacić ZUS, Pracownicze Plany Kapitałowe i inne pochodne od tych płac. W tym miejscu nie potwierdzam powielanej opinii, że kierowcy odchodzą z bydgoskiego MZK z powodu sytuacji ekonomicznej spółki. Do 11 lipca dostałem formalnie tylko dwa wnioski o rozwiązanie umowy o pracę, za porozumieniem stron. Z tytułu sytuacji życiowej, rodzinnej, czyli pracownik szuka bardziej dochodowego zajęcia. Rzeczywiście, w porównaniu z firmami, gdzie jeździ się na tirach to zarobki mamy znacznie niższe. Podejmujemy różne działania, aby pracowników zatrzymać – organizujemy kursy, szkolimy, ale z drugiej strony pracownicy odchodzą na emeryturę. Kierowców mamy teraz 400, motorniczych 200.

To może Cię zainteresować

Ich liczba jest w Bydgoszczy wystarczająca?
Ten rok jest szczególnie trudny. Mamy braki kierowców autobusowych, tu są wakaty na 30 etatów. To dużo, ale nie jesteśmy wyjątkiem, bo taka sytuacja dotyczy całej Polski. Za to z motorniczymi problemów nie ma.

Zrezygnował Pan ze stanowiska prezesa tylko i wyłącznie dlatego, że o to postulowali pracownicy MZK?
Pracownicy nie mają uprawnień, ani do powoływania, ani też do odwoływania zarządu spółki. Głównym powodem mojej rezygnacji była próba porannej rozmowy ze zbuntowanymi pracownikami spółki, 24 czerwca o 4 .00 rano. Wtedy nie było żadnych możliwości dialogu. Wszelkie moje argumenty, aby nie rozpoczynać tego strajku były przez załogę odrzucane, stąd ta moja rezygnacja. Próbowałem przekonać załogę, aby tej decyzji nie podejmowała do 30 czerwca, bo do tego dnia – co jeszcze raz podkreślę, mieliśmy czekać na odpowiedź prezydenta o możliwości i skali wypłaty drugiej transzy podwyżki wynagrodzeń dla pracowników. W MZK pracuję od stycznia 2008 roku. Będę kierował zakładem do czasu wyłonienia nowego zarządu, aby nie było sytuacji, że nie ma komu podejmować bieżących decyzji w spółce.
A co ze strategią MZK opracowaną do 2035 roku?
Potwierdzam, że spółki miejskie, które nie miały takiego dokumentu zobligowano do opracowania strategii działania i rozwoju do 2035 roku. Powstał on też w MZK i zgodnie z tzw. ładem korporacyjnym - powinien zostać zatwierdzony przez Walne Zgromadzenie Wspólników, czyli przez właściciela. Myśmy dokument już prezydentowi przedłożyli, ale jeszcze nie był głosowany. Strategia, to jest dokument o charakterze ogólnym, bez którego każda spółka - nie tylko miejska, nie może funkcjonować. Dodam, że od 1997 roku, czyli od powstania bydgoskiego MZK nie było w naszej spółce takiego dokumentu, a wykonywała ona i cały czas wykonuje zadania, z zakresu przewozów pasażerskich w komunikacji miejskiej.

To może Cię zainteresować

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera