Bydgoscy liderzy PiS długo nie mogli zdecydować, kto będzie otwierał listę kandydatów do Sejmu w okręgu bydgoskim.
Dziś wiadomo, że prestiżową walkę wygrał Wojciech Mojzesowicz. - Nie brałem udziału w ustalaniu miejsc na listach - zastrzega.
Czy o kształcie listy zadecydowały ostatnie problemy posła Tomasza Markowskiego, który oskarżany jest o to, że dzięki fikcyjnemu meldunkowi w Bydgoszczy pobierał z budżetu dopłatę dla posła zamiejscowego?
<!** reklama left>- Myślę, że decyzję prezes Kaczyński podjął już wcześniej. Jestem szefem rady wojewódzkiej PiS i ministrem w jego rządzie - przekonuje Wojciech Mojzesowicz.
Potwierdza to także Tomasz Markowski, numer dwa na liście.
- Chciałbym być na miejscu pierwszym, ale nie wypada, żeby minister nie był „jedynką”. Zaraz po rejestracji listy zamierzam zająć się sprawą wynajmu mieszkania. Chcę wyjaśnić sprawę zameldowania, bo nie czuję się winny tego zamieszania. To kancelaria Sejmu wprowadziła mnie w błąd.
Opozycja jednak nie przejdzie do porządku dziennego nad „aferą Markowskiego”. Konferencję w tej sprawie zwołał poseł PO Paweł Olszewski.
- Dziwię się liderom PiS, że drugie miejsce na liście zajmuje osoba, która w sposób haniebny wyłudziła publiczne pieniądze. Poseł Markowski podczas kadencji złożył kilkanaście doniesień do prokuratury, z których nic nie wyszło, teraz to jego postępowanie powinno zainteresować prokuraturę - mówił Olszewski.
Znane są też dalsze miejsca na listach PiS. Z trzeciego i czwartego miejsca wystartują posłowie Tomasz Latos i Andrzej Walkowiak. Minister Grzegorz Schreiber zajął ostatecznie piątą pozycję.
- Przed rejestracją listy mogą zostać wprowadzone jeszcze drobne korekty - zastrzega poseł Tomasz Markowski.
Sensacyjnie zakończyło się także ustalanie kolejności na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości w Toruniu. Dopiero czwarte, może trzecie miejsce dostanie Anna Sobecka, uważana powszechnie za pewną „jedynkę”.
- To złamanie obietnicy, danej mi i wiceministrowi transportu przez Jarosława Kaczyńskiego - mówi posłanka. - Wychodząc z Ligi Polskich Rodzin, i ja, i Bogusław Kowalski, wiceminister transportu, podpisaliśmy porozumienie z premierem. Gwarantowało nam ono start w wyborach samorządowych i parlamentarnych z pierwszych miejsc na listach PiS. Pozostali działacze utworzonego przez nas Ruchu Ludowo-Narodowego mieli znaleźć się na pozycjach 1-5. To nie były tylko deklaracje słowne, ale na piśmie. Efekt jest taki, że znalazłam się na miejscu czwartym, a minister Kowalski na piątym. Przed nim są ministrowie i wiceministrowie PiS.
Co na to władze okręgowe PiS?
- Anna Sobecka idzie z podniesioną głową. Poza tym rezygnację z kandydowania złożył właśnie Krzysztof Ardanowski, wiceminister rolnictwa - mówił wczoraj po południu poseł Łukasz Zbonikowski.
Anna Sobecka nie chce, żeby uważano ją za rozgoryczoną. Wierzy w swój sukces. - Liczę na głosy środowisk narodowo-katolickich. Na tych, którzy dostrzegają moją pracę.
Wszystko będzie jasne w środę o północy. Wtedy mija termin rejestrowania list w biurach Państwowej Komisji Wyborczej.
Kolejny przedwyborczy weekend w kraju zdominowały konwencje największych partii i porozumień koalicyjnych oraz informacje o kandydatach, którzy zajmą czołowe miejsca na listach wyborczych. Najwięcej zainteresowania wzbudziła, choć z całą pewnością nie była to niespodzianka, wiadomość, że Nelly Rokita wystartuje z drugiego miejsca warszawskiej listy PiS w wyborach do Sejmu. Okazało się także, że na listach Samoobrony nie znajdzie się Józef Oleksy, który uznał, że najbliższe wybory nie są najlepszą porą do tak zdecydowanej wolty politycznej. W Kielcach zapadła decyzja, że Aleksander Kwaśniewski, mimo niezwykle kontrowersyjnych wydarzeń z jego udziałem w Kijowie, będzie kandydatem Lewicy i Demokratów na premiera.
- Olek, mordo ty nasza - zwrócił się do byłego prezydenta Marek Borowski, nawiązując do telewizyjnego materiału z wpadki Kwaśniewskiego w Kijowie. I zapewnił: - Jesteśmy z tobą.(ks)