Wczoraj po trzydziestu ośmiu latach pracy w ratuszu pożegnano Barbarę Grabowską, wieloletnią dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy. - Spotkałam na swojej drodze samych dobrych ludzi - mówiła.
<!** Image 2 align=none alt="Image 178074" sub="Wiceprezydent Jan Szopiński, Barbara Grabowska oraz prezydent Rafał Bruski. Fot.: Tymon Markowski">
Barbara Grabowska pracowała w Bydgoszczy na różnych stanowiskach 38 lat. - Zaczęłam 1 września 1973 roku, razem nieżyjącym już, byłym prezydentem miasta Wincentym Domiszem - mówiłą. Trzydzieści pięć lat pracy poświęciła kadrom i bezrobotnym.
<!** reklama>
- Oczywiście, odbywało się to w różnych strukturach i pod różnymi urzędowymi szyldami - mówiła wczoraj. Była szefową Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy już od momentu jego powstania.
Wczoraj panią Grabowską żegnano dwukrotnie - najpierw robili to szefowie okolicznych gmin, które znajdują się w zasięgu działania bydgoskiego PUP, potem Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, oraz środowiska pracodawców i przedsiębiorców.
- Przez te lata pracowałam na to, co usłyszałam od wójtów i burmistrzów: „Grabowska to bezrobocie”; taka łatka do mnie przylgnęła... - śmieje się była szefowa PUP. - Ja nie wiem, czy to dobrze czy źle. Faktem jest, że przez całe swoje życie zawodowe trzeba było podejmować ciężką, prawie pozytywistyczną pracę, bardzo często na zasadach „Zosi - samosi”...
Rafał Bruski, żegnając Barbarę Grabowską, stwierdził: - Wcześniej, jeszcze nie będąc prezydentem miasta, miałem okazje stykać się z panią i powiem jedno - jest pani tego rodzaju urzędnikiem, którego będzie bardzo trudno zastąpić.
Grabowską ciepło wspominają też Daniel Sarul, były zastępca dyrektora Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy: - Poznaliśmy się w szkole średniej. Mieszkaliśmy w tym samym internacie, drzwi w drzwi. Potem wyjechałem na Wybrzeże. Ale wróciłem i miałem okazję, ponieważ byłem kadrowcem, spotykać się z Barbarą. Pomagała mnie i mojej rodzinie wielokrotnie...
Pani Barbara Grabowska powiedziała: - Przeanalizowałam swoje życie zawodowe w poszukiwaniu złych momentów. W głowie mi się nie mieści, że było ich tak mało. Spotykałam na swojej drodze po prostu dobrych ludzi. Tylko dobre chwile zapadają w pamięć. Czuję się spełniona zawodowo. To, że jestem zaszczycona obecnością osób, które oficjalnie mnie żegnają, to mało powiedziane. Dzięki, dzięki, dzięki!