Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powiedział, że mieszka w Nakle

Paweł Antonkiewicz
W internetowym sklepie można trafić nie tylko na nieuczciwego sprzedawcę. Czasem trafiają się także oszukujący klienci.

W internetowym sklepie można trafić nie tylko na nieuczciwego sprzedawcę. Czasem trafiają się także oszukujący klienci.

<!** Image 2 align=right alt="Image 37179" sub="Coraz częściej stajemy się ofiarami internetowych oszustów. Przestępcy kradną rzeczy drobne i wielkie, nawet auta">O tym, że cwaniacy żerujących na ludzkiej naiwności trafili do sklepów handlujących w internetowej sieci, boleśnie przekonało się już wiele osób także w naszym regionie.

Zapłacił i nie dostał

- W ubiegłym tygodniu zawiadomienie o oszustwie złożył u nas mieszkaniec Nakła - informuje Monika Kachel-Wiśniewska, oficer prasowa komendanta powiatowego policji w Nakle. - Szukał telefonu komórkowego i postanowił skorzystać z jednej z ofert w sieci internetowej. Wygrał aukcję, wpłacił pieniądze, ale oczekiwanej przesyłki nie doczekał się.

<!** reklama left>Jacek, uczeń liceum, który w sieci kupuje i sprzedaje od kilku lat, nie padł jeszcze ofiarą oszustów, ale miał kilka przykrych wpadek. Uważa, że ryzyka oszustwa nie można całkowicie wykluczyć, ale zminimalizować tak.

- Zamówiłem „komórkę”, zapłaciłem, dostałem ją, ale była w kiepskim stanie. Posklejana, z wytartymi numerami - mówi. - Zaprotestowałem, ale sprzedający odpisał mi: „A czy ja mówiłem, że jest w idealnym stanie?”. Nauczyłem się, że trzeba zwracać uwagę na słowa. Radzę też mieć na uwadze liczbę komentarzy osoby sprzedającej. Jeśli jest ich mniej niż tysiąc, wcale nie analizuję oferty. Kupuję też tylko rzeczy nowe i z hurtowni.

Nie zapłacił, ale wziął

Oszuści trafiają się też z drugiej strony internetowej sieci.

- W poniedziałek, 30 października, dwóch mieszkańców Śląska zwróciło się do nas o pomoc w znalezieniu oszusta podającego się za mieszkańca Nakła, który ukradł im samochód o wartości 25 tysięcy złotych - dodaje Monika Kachel-Wiśniewska.

Ślązacy za 25 tysięcy złotych wystawili na sprzedaż sprowadzone z Niemiec audi A6 z 1996 roku. Skontaktował się z nimi mężczyzna podający się za mieszkańca Nakła. Panowie umówili się na sfinalizowanie transakcji. „Nakielanin”, zanim do niego przyjechali, zadzwonił z pytaniem, czy może w rozliczeniu zapłacić 5 tys. euro. Jasne, że tak - usłyszał. Sprzedający wsiedli do samochodu, audi wstawili na lawetę i ruszyli w drogę. Dojeżdżając do Nakła usłyszeli, że mają przyjechać na osiedle Łokietka, gdzie kupujący ma garaż.

Klient obejrzał srebrne auto, przejechał się kawałek. Był zachwycony. Potem jeszcze - gdy samochód Ślązaków i przywiezione przez nich audi stały tyłem do siebie - „przygazowywał” trochę, by po chwili trzasnąć drzwiami i... odjechać w siną dal.

Przybysze z południa nie znali ani jego adresu, ani nazwiska i teraz mają nadzieję, że policja ustali te dane i odzyska ich samochód.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!