- Minął ponad tydzień od nawałnicy, która przecież i Bydgoszczy nie oszczędziła. I co? Niewiele - żali się jeden z naszych Czytelników, mieszkaniec Błonia. - Przykłady można mnożyć.
Przy Waryńskiego ciągle leży mnóstwo połamanych konarów. Ktoś to wprawdzie pociął, ale już nie wywiózł. Jeszcze gorzej wygląda nad Kanałem Bydgoskim. W wodzie leżą powalone drzewa, wszędzie pełno gałęzi, są miejsca, w których trudno jest przejść.
Na Kapuściskach, w okolicach ul. Betoniarzy jest to samo. - Od ponad tygodnia leży tam akacja - mówi nasza Czytelniczka. - Skąd ta opieszałość miejskich służb? Jak długo trzeba będzie czekać na usunięcie skutków wichury? - pyta.
źródło: TVN Meteo Active/x-news
Prawdopodobnie należy się uzbroić w cierpliwość. Dlaczego? Bo okazuje się, że najpierw trzeba oszacować straty i spisać protokoły. A to trwa. - Do tej pory mamy zewidencjonowanych 118 uszkodzonych drzew, w tej liczbie są drzewa powalone w całości oraz uszkodzone - mówi nam Anna Strzelczyk-Frydrych z biura obsługi mediów w ratuszu. - Nad Balatonem jest ich np. 19, 15 z kolei w parku Załuskiego, 7 wzdłuż ul. Magnuszewskiej, 9 wzdłuż Wojska Polskie
W TWOJEJ W OKOLICY SĄ POWALONE DRZEWA?
Napisz do nas na [email protected] i podeślij zdjęcie. Zrobimy galerię drzew i gałęzi, które wciąż leżą i czekają na sprzątnięcie.
Ratusz zapewnia jednak, że działa. - Drzewa z miejsc, w których urzędnicy już byli i spisali odpowiednie protokoły, są sukcesywnie zabierane przez firmę działającą na zlecenie miasta - dodaje Strzelczyk-Frydrych. - Firma zagospodarowuje drzewa we własnym zakresie, dzięki czemu cena, jaką zapłacimy za usługę - czyli wynajęcie dźwigu, usunięcie drzew, uporządkowanie terenu - będzie pomniejszona.
Nawałnica nie oszczędziła też wiekowych kasztanowców przy placu Kościeleckich. Dwa z nich w czasie wichury runęły. Tu warto przypomnieć, że miasto planuje rewitalizację tego skweru i już w ubiegłym roku zleciło ekspertyzę, z której wynikło, że aż piętnaście z dziewiętnastu drzew, jakie jeszcze wtedy rosły przy placu, jest w bardzo złym stanie fitosanitarnym.
- W grudniu 2016 roku Wojewódzki Konserwator Zabytków wydał decyzję zezwalającą na usunięcie sześciu drzew - słyszymy w urzędzie miasta. - Dwa kolejne się wywróciły, zostało więc 11 starych kasztanowców. Prezydent pod koniec zeszłego tygodnia polecił przygotowanie analizy ich stanu pod kątem bezpieczeństwa. Od rezultatów tych badań będzie zależała decyzja o tym, które z pozostałych drzew należy usunąć jak najszybciej.
W zamian jednak mają się tam pojawić nowe nasadzenia. Prace projektowe zakładają próbę odtworzenia historycznego układu dwóch podwójnych szpalerów drzew kasztanowca białego.