Radni na sesji powtórzyli słowa przysięgi, którą składali dwa lata temu, gdy obejmowali swoje mandaty. Jak dotychczas wywiązywali się ze złożonego przyrzeczenia?
Kryteria, jakie przyjęliśmy, pytając szefów klubów o najlepszych i najgorszych przedstawicieli bydgoszczan w Radzie Miasta, były proste - który z nich przejawia inicjatywę, jest najaktywniejszy i swoją działalnością przynosi najwięcej korzyści miastu. Zapytaliśmy także, kto jest bierny i nieskuteczny.
Piotr Król, szef klubu radnych PiS, mówi: - Nie wypada mi wskazywać tych najgorszych radnych. Byłoby to niechrześcijańskie. Mogę powiedzieć jedynie, że niepokoi mnie pasywna postawa części klubu radnych PO.
Król za najlepszego radnego uznał Jacka Bukowskiego z SLD i bezpartyjnego Romana Jasiakiewicza, przewodniczącego Rady Miasta. - Jedną z najtrudniejszych komisji jest komisja gospodarki przestrzennej. Jacek Bukowski, mimo że politycznie obcy, ma dużą wiedzę specjalistyczną, długoletnie doświadczenie w samorządzie i nie ma kłopotów z wykorzystywaniem tych atutów podczas pracy w tej komisji.
<!** reklama>
Maciej Grześkowiak, z klubu radnych „Miasto dla Pokoleń” uważa, że z wielu różnych powodów on sam nie pracował zbyt wiele.
- Mogłem zrobić więcej - oświadcza radny Maciej Grześkowiak. - Natomiast na wyróżnienie zasługuje Piotr Król, który z roku na rok merytorycznie dojrzewa. Mniej w jego wystąpieniach dziś jest emocji, więcej rzeczowości. Dobrym radnym jest też Jacek Bukowski. Sam radny Jacek Bukowski uważa, że w Radzie Miasta jest grupa ponad 10 radnych, którzy przez ostatnie dwa lata nie przeczytali ani jednego projektu uchwały. - Dobrze oceniam pracę radnych Janusza Czwojdy i Piotra Króla.
- Nie umiem siebie ocenić - mówi radny Janusz Czwojda. - Myślę, że nie przypadkiem zdobyłem mandat radnego. Miałem wizję, wiedziałem, jak powinien postępować radny i w jaki sposób musi przygotowywać się do sesji.
Ani chwalić, ani krytykować radnych nie chce Zbigniew Sobociński z PO, szef największego klubu radnych i wiceprzewodniczący Rady Miasta Bydgoszczy. - Opozycji jest trudniej, ale nie podoba mi się, że wielu radnych jedyne, co ma do zaproponowania, to głosowanie na „nie” lub wstrzymywanie się od głosu.