Funkcjonariusz z Komisariatu Policji w Mroczy był na urlopie. Podczas przejażdżki rowerowej przez Mroczę zauważył leżącego na ulicy młodego mężczyznę, wokół którego zebrała się grupka gapiów, jednak żaden nie próbował nawet udzielać potrzebującemu pomocy.
- Funkcjonariusz bez chwili zastanowienia ruszył na pomoc. Spośród osób stojących przy nieprzytomnym, jak się okazało 18-latku, przybrał sobie do pomocy dwie osoby, kolejnej kazał natychmiast dzwonić na pogotowie, a pozostałym się rozejść - mówi asp. szt. Damian Moczadło, pełniący obowiązki oficera prasowego Komendanta Powiatowego Policji w Nakle nad Notecią. - Leżący na ulicy 18-latek tracił i odzyskiwał przytomność, nie reagował na bodźce, był siny i miał drgawki. Policjant udrożnił mu drogi oddechowe, ułożył w pozycji bezpiecznej i monitorował jego funkcje życiowe.
Z racji tego, że nie było na miejscu karetki pogotowia, specjalistyczna pomoc medyczna przybyła na miejsce po kilkudziesięciu minutach z miejscowości w sąsiednim powiecie. Do tego czasu policjant wspólnie z przybranymi do pomocy osobami czuwali nad bezpieczeństwem mieszkańca Mroczy. Ostatecznie 18-latek w stanie zagrożenia życia został przetransportowany do szpitala w Bydgoszczy.
- O zaistniałej sytuacji pewnie nikt by nie wiedział, gdyby nie to, że mama 18-latka, któremu pomógł mrotecki policjant, przyszła do komisariatu i na ręce komendanta złożyła podziękowania za nieocenioną pomoc i jak to sama określiła uratowanie życia jej dziecku - podsumowuje asp. szt. Damian Moczadło.
