[break]
Czy w śledztwie dotyczącym makabrycznego zabójstwa 22-letniej Joanny S. zostały popełnione błędy?
We wczorajszym uzasadnieniu wyroku 15 lat więzienia dla Sławomira G. sędzia Marek Kryś podkreślił, że o powrocie do sprawy przez policyjne „archiwum X” zdecydowała ponowna analiza akt śledztwa sprzed 20 lat.
- Decydujące znaczenie miało 30 pierwszych stron akt. Znajduje się w nich protokół przesłuchania świadka, który 30 sierpnia 1994 roku około godziny 15 widział Sławomira G. schodzącego po schodach. Tymczasem G. utrzymywał, że przez cały dzień był w pracy. Zeznania tego świadka jednak wtedy przeoczono - stwierdził sędzia Marek Kryś, podkreślając, że akt oskarżenia oparł się w zasadzie na jednym koronnym dowodzie - wyjaśnieniach złożonych przez Sławomira G. po zatrzymaniu w kwietniu 2015 roku. Inne dowody, mimo znacznego postępu wiedzy kryminalistycznej, nie ostały się w postępowaniu sądowym.
O tym, że mordercę można było ująć znacznie wcześniej, jest przekonany Marcin K., narzeczony Joanny, który wczoraj pojawił się na ogłoszeniu wyroku.
PRZECZYTAJ:15 lat za zbrodnię chorej namiętności
- Policja nie dość, że postępowała niedokładnie, to jeszcze było dla mnie przykre, że traktują mnie jako głównego podejrzanego. To oznaczało, że prawdziwy sprawca jest na wolności, a cała energia dochodzenia jest koncentrowana nie w tym kierunku. Dla mnie oznaczało to mieszankę emocji. Czułem złość, bo wiedziałem, że nie tędy droga, a jeszcze nie mogłem spokojnie tej żałoby przeżyć - stwierdził po ogłoszeniu rozstrzygnięcia. Mężczyzna przyznał jednak, że Sławomir G. był trzecioplanową postacią w ich życiu i nikomu nie przyszłoby do głowy, że mógł być winny.
Prokurator Adrianna Bojarska-Majchrzak docenia ogrom pracy śledczych i nie chce wypowiadać się na temat ewentualnych błędów przez nich popełnionych na początku. - Organy ścigania dla wyjaśnienia tej potwornej zbrodni rzuciły wszystkie ręce na pokład. Czy popełniono błąd? Człowiek jest tylko człowiekiem, ale ja bym tego tak nie oceniała - dodała.
Strony mają tydzień na złożenie wniosku o pisemne uzasadnienie wyroku.Zarówno prokuratura, jak i obrona z pewnością z tego skorzystają.
Można to rozumieć jako zapowiedź złożenia apelacji, bo wyrok nie był zgodny z wnioskami żadnej z procesowych stron.