Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy nie doceniają Polski [WYWIAD]

Magdalena Jasińska
Katarzyna Popowa-Zydroń przy ukochanym instrumencie
Katarzyna Popowa-Zydroń przy ukochanym instrumencie Tadeusz Pawlowski
Z prof. KATARZYNĄ POPOWĄ-ZYDROŃ, która w bydgoskiej Akademii Muzycznej prowadzi klasę fortepianu, rozmawia Magdalena Jasińska.

Profesor urodziła się w Bułgarii, do Polski przyjechała za mężem. Jest prezesem Towarzystwa Muzycznego im. I.J. Paderewskiego, przewodnicząca jury Międzynarodowego Konkursu im. Fryderyka Chopina w 2015 roku. W bydgoskiej Akademii Muzycznej prowadzi klasę fortepianu, z której to wyszli m.in. Rafał Blechacz, Paweł Wakarecy czy Michał Szymanowski.
[break]

Jest Pani w Polsce już długi czas. Od jakiego momentu myśli Pani już po polsku?
Od 40 lat, teraz moja dwujęzyczność jest już troszkę ułomna. Kiedy się znajduję w Bułgarii, odczuwam pewien dyskomfort, bo jestem traktowana jak Polka, która dobrze mówi po bułgarsku, tylko nie ta intonacja. Niestety, tyle już lat jestem w Polsce, że się nie da dobrze mówić po bułgarsku.

Czy nigdy nie myślała Pani o powrocie do Bułgarii?
Nie, w Bułgarii nie mielibyśmy co robić. Kraj od wielu lat jest pogrążony w politycznym chaosie i bardzo ciężko tam się żyje. Mam jeszcze resztki rodziny, którą odwiedzam i uważam, że ci Polacy, którzy narzekają, powinni być tam oddelegowani choć na tydzień i od razu popatrzyliby innymi oczami. Mimo wszystko uważam, że to, co zyskaliśmy na tej transformacji, tego się nie da opisać, właściwie żyję w notorycznej euforii, że mi się udało doczekać tego. Oczywiście, że się denerwuję na różne nieprawidłowości, ale bilans wychodzi na plus. Zdaje się, że to jest taka tradycja narodowa, że trzeba narzekać, choć młode pokolenie już się z tego wyłamuje.

Pamięta Pani swoje pierwsze święta w Polsce...
Pierwsze lata świąt w Polsce to była kulinarna ścieżka zdrowia. W Bułgarii Wigilię się obchodziło nielegalnie, nie było wolnego dnia i tradycja nakazywała obchodzić te święta bardzo skromnie. W Polsce początkowo pomagałam, a potem ta tradycja przechodziła z teściowej na mnie. Co roku próbuję się wykręcić od lepienia uszek, ale słyszę „no co ty mamo ...”

Co jeszcze będzie na stole wigilijnym Pani Profesor?
W tym roku spróbuję zrobić gołąbki. Ostatnio na bułgarskim targu udało mi się dostać kiszoną kapustę, ale w całości. W Polsce się kisi krojoną, w Bułgarii są całe liście. To jest nasza wigilijna potrawa - gołąbki z farszem ryżowym. Drugą potrawą jest ciasto z dyni na bazie ciasta filo, z miodem, cynamonem, cukrem i bakaliami. Będzie więc akcent bułgarski.

A rodzina przejęła Pani pasję gotowania?
Córka tak, syn nie.

Święta przeżyć tylko w kuchni to nie honor?
Cieszymy się, że jesteśmy wszyscy razem, przy stole będzie ok. 15 osób. W naszym gronie coraz więcej jest małych dzieci, mam trójkę wnuków, które chcą być w centrum uwagi. W święta idziemy na wspólny spacer nad morze, myślę, że będzie bardzo przyjemnie.

Czy Pani wiele lat temu myślała, że losy Panią złączą z Bydgoszczą? Wcześniej Pani kursowała między Gdańskiem a Poznaniem.
Nie myślałam, ale jestem od 1993 roku w Bydgoszczy, a więc ponad 20 lat. W pewnym momencie postanowiłam zrezygnować z pracy w Gdańsku, ponieważ nie mogłam pogodzić jednego z drugim. Zastąpiłam prof. Sulikowskiego na stanowisku kierownika katedry fortepianu. Szczerze mówiąc nie żałuję, że związałam się z Bydgoszczą, bo znalazłam tu środowisko osób, które bardzo podobnie myślą i nie zgadzają się na bylejakość w kulturze. Towarzystwo Paderewskiego, które robi bardzo dobrą robotę, organizując konkurs Paderewskiego rangi światowej, bardzo się Polsce należy. Aura muzyczności Bydgoszczy jest namacalna na każdym kroku i oczywista dla wszystkich w Polsce. Mamy coraz więcej studentów zagranicznych, którzy chcieli studiować w Bydgoszczy. Zresztą coraz częściej słyszę, że najlepiej się studiuje właśnie tu.

Co by było, gdyby nie muzyka?
Myślę, że byłabym lekarzem, w mojej rodzinie jest wielka tradycja. Zanim wyszłam za mąż za Polaka, to miałam taki projekt mojego życia. Powiem nieskromnie, że pewnie znalazłabym się dobrze w tym zawodzie. Cieszę się, że mój obecny zawód daje mi bliski kontakt z ludźmi. Niektórzy pytają, dlaczego zarzuciłam grę, co jest nieprawdą. Wyjście na estradę daje powierzchowny kontakt z ludźmi, którym nie jestem specjalnie zainteresowana, wolę uczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!