W Miejskich Zakładach Komunikacyjnych, kolejny raz w tym roku, zawrzało. Pracownicy, którzy niedawno stracili prawo do darmowych przejazdów, dowiedzieli się, że inni, także zatrudniani przez miasto, otrzymali podwyżki płac.
- Od wielu lat nie dostaliśmy nic - mówi Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej przy MZK w Bydgoszczy. - Nie jest to sprawiedliwe! W czasach, kiedy za wszelką cenę szuka się oszczędności, urzędnicy prezydenta dostają więcej. Nasi ludzie są bardzo wzburzeni.
Sprawdziliśmy. Urzędnicy (jest ich 988) w latach 2010-2013, podobnie jak pracownicy MZK, nie otrzymali ani złotówki więcej. W tym, wyborczym, roku będzie inaczej. Zaczną zarabiać lepiej.
- Nie są to podwyżki inflacyjne - wyjaśnia Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Średnia wysokość podwyżki wyniesie w granicach 250 złotych brutto.
Jak się okazuje, jeszcze jedna komunalna spółka dała pracownikom podwyżkę.
- Wszyscy dostali tę samą kwotę - zapewnia Sandra Tyczyno, rzecznik Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku. Ile? Tego LPKiW ujawnić nie chce. Na razie tajemnicą pozostaje również ewentualna regulacja płac pracowników KPEC. Na nasze pytanie o podwyżki lub regulacje, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Na więcej pieniędzy na razie liczyć nie mogą pracownicy administracji i obsługi placówek oświatowych. Bój o ich wynagrodzenia (wielu nie zarabia nawet ustawowego minimum) trwa od wielu lat. W minionym roku miasto przekazało na ten cel 3 miliony złotych. A w tym...
- Prezydent zobowiązał się, że do końca pierwszego kwartału przedstawi nam zasady podniesienia płac - przypomina Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ „Solidarność-Oświata”. - Nie dostaliśmy nic. Poczekamy jednak do poniedziałku. Wtedy dowiemy się, ile naprawdę warte jest słowo prezydenta.
Na płace urzędników ratusza miasto wydało w 2013 roku nieco ponad 61,8 mln zł.