Czy młodzi konserwatorzy zabytków niszczą dzieło mistrza ich profesji prof. Leonarda Torwirta? W środowisku naukowym coraz głośniej o sporze wokół prac w kościele św. św. Piotra i Pawła na toruńskim Podgórzu. - Wstrzymajcie je natychmiast! - apelują konserwatorka z Bydgoszczy i plastyczka z Torunia.
<!** Image 2 align=right alt="Image 157943" sub="Czy ocaleją chociaż fragmenty dzieła profesora Leonarda Torwirta? Choćby ten Chrystus z ołtarza głównego? Czy podzieli los aniołów, które są dziś białe? / Zdjęcia: Grzegorz Olkowski">Przez lata wnętrze to stawiano za wzór i wspaniałą wizytówkę kunsztu prof. Leonarda Torwirta, jednego z twórców polskiej szkoły konserwacji zabytków, założyciela Katedry Technologii i Technik Malarskich na UMK. Pochodzący z Wilna konserwator, scenograf i artysta malarz (do historii przeszła jego prefekcyjna kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej) zajmował się podgórskim kościołem przez blisko dziesięć lat. Dziś polichromie jego autorstwa znikają. Zastępuje je zimna biel.
Jak chińskie odlewy...
- Myślałyśmy, że to jakieś nieporozumienie, że rzeźby po konserwacji wrócą do poprzedniego wyglądu, by móc tak jak dotychczas komponować się z wnętrzem pokrytym także przez profesora cennym sgraffito, czyli ozdobnymi malunkami na ścianach - tłumaczy Małgorzata Świtała, która kończyła konserwację na UMK, a mieszka i pracuje w Bydgoszczy. - Gdy zrozumiałyśmy, że konserwatorzy prowadzący prace niszczą doskonałe dzieło profesora, musiałyśmy zareagować.
<!** reklama>Dziesiątki pism i list otwarty - batalia na całego. Małgorzata Świtała wraz z Dorotą Cichowicz, artystą malarzem i specjalistką od wystroju wnętrz, odważyły się stanowczo zanegować zasadność przyjętego programu konserwatorskiego. To rzadki przypadek, bo w tym zamkniętym środowisku ewentualnej krytyki nie wywleka się raczej na światło dzienne.
<!** Image 4 align=none alt="Image 157943" >Spór dotyczy tego, jaki wystrój wnętrza zgodny jest z duchem franciszkanów reformatów, a precyzyjniej - czy rzeźby mają być białe, czy też, jak zdecydował w trakcie konserwacji prowadzonej w latach 40. i 50. zeszłego stulecia profesor Torwirt, pokryte dość intensywnym laserunkiem, czyli malowane w ten sposób, by wydobyć z nich kształty.
- Wystarczyło spojrzeć na oblicze choćby św. Franciszka, by zobaczyć te wspaniale podkreślone cienie - tłumaczy Małgorzata Świtała. - Teraz rzeźba ta jest w pracowni konserwatorskiej i pewnie podzieli los aniołów z wykończonego już ołtarza Matki Boskiej Podgórskiej, które są... straszne.
A dokładniej białe.
<!** Image 3 align=none alt="Image 157943" sub="Małgorzata Świtała i Dorota Cichowicz wierzą, że ich batalia odniesie skutek.">- Przypominają chińskie odlewy - szeptem komentuje w kaplicy Dorota Cichowicz. - Przecież to podstawowa sprawa - białe figury i białe ramy obrazu nie komponują z tym wnętrzem, rażą. Rama obrazu ma dzieło uzupełniać, a nie narzucać się. Torwirt to oczywiście doskonale rozumiał i pozostawił absolutnie spójne kompozycyjnie wnętrze. Ile trzeba pychy i braku wyczucia, by to niszczyć...
Śmiać się czy płakać?
Prowadzący prace konserwatorskie Bartosz Anusiak jest przekonany o swoich racjach. - Rzeźby w kościołach reformatów były, zgodnie z regułą, surowe - opracowane w technice bieli polerowanej. Wiedział o tym profesor Torwirt. I my przywracamy stan taki, jaki pozostawił po sobie. To, co te protestujące osoby nazywają dziełem malarskim profesora, jest w większości brudem - pod prezbiterium była kotłownia. On nie stosował brązu, to olej żółknie i miesza się z kurzem. Opieramy się na badaniach naukowych, literaturze i źródłach, mamy pełną akceptację służb konserwatorskich.
Dotarliśmy do osób, które pomagały Torwirtowi w latach 50. Są przekonane, że rzeźby nigdy nie były takie, jak obecnie. Białe anioły też je rażą.
<!** Image 5 align=none alt="Image 157943" sub="Kościół pod wezwaniem św. św. Piotra i Pawła na toruńskim Podgórzu zbudowano dla franciszkanów reformatów w połowie XVII wieku. Spór dotyczy tego, jak wówczas wyglądało jego wnętrze. ">Emerytowany profesor Jerzy Wolski, niegdyś szef toruńskiej Pracowni Konserwacji Zabytków, a później pracownik naukowy UMK i jeden z filarów toruńskiej konserwacji zabytków, który znał osobiście Torwirta, jest całym zamieszaniem zaskoczony. - Obejrzałem dokładnie nadesłane mi zdjęcia rzeźb pozostawionych przez Torwirta i tych po obecnej konserwacji - zapewnia. - Laserunki to laserunki i trzeba je od brudu oddzielić. Mówię wprost, ratujmy dzieło Torwirta! Zachowajmy co się jeszcze da. Inna rzecz, co zrobić, by te figury - z laserunkiem i już ich pozbawione - potem sobie odpowiadały. Tu widzę problem poważny. Proszę przyjrzeć się tkaninie, jaką przepasana jest postać Chrystusa z głównego ołtarza. Odróżniamy wyraźnie karnację skóry i biel tkaniny. To jest właśnie mistrzowski laserunek. To trzeba docenić i uszanować.
Zdaniem profesora białe anioły są... podejrzane. - Obawiam się, że czyszczono je niewłaściwie, usuwając laserunek. A jeśli nawet trzymać się ściśle zasady, że miały pierwotnie być faktycznie tak surowo białe, to dlaczego patrzą na nas brązowymi oczami? I jeszcze te ugrowe brwi... Jak zobaczyłem je po raz pierwszy, nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać. To jest fałsz nie do wytłumaczenia.
Wszystko w porządku jest za to zdaniem Mirosławy Romaniszyn, miejskiego konserwatora zabytków. - Program został zaakceptowany. Z konserwatorskiego punktu widzenia wszystkie działania są poprawne. Odbiór emocjonalny, to co się nam podoba czy też nie, trzeba odrzucić. Do sprawy należy podejść chłodno, w sposób profesjonalny. Na wniosek protestujących pań powołałam komisję, która uznała, że wszystko jest realizowane zgodnie ze sztuką konserwatorską.
Członkiem tej komisji była profesor Bogumiła Rouba. - Nie lubię takich spraw, bo szkodzą całemu środowisku - zauważa na wstępie. Potem przyznaje, że: - Poprawić coś trzeba. Chodzi o złagodzenie kontrastów. Może laserunki nie powinny pójść tak daleko jak u Torwirta, ale jednak należy popracować jeszcze nad ostatecznym wystrojem. Laserunki były środkiem służącym harmonizowaniu wnętrza. Powinniśmy dociec, co kierowało prof. Torwirtem, gdy wykonywał sgraffita w tym kościele. To trudne zagadnienie. Trzeba je przedyskutować. Jestem w wysoko dyskomfortowej sytuacji, bowiem zarówno pani Świtała, jak i pan Anusiak to moi byli studenci.
Biały Chrystus? To szaleństwo
Znawcą ołtarzy i wystrojów kościołów reformackich jest Peter Machala, autor, m.in., pracy o ołtarzu kościoła na Podgórzu. - Wnętrze, które pozostawił po sobie profesor Torwirt, było w stu procentach zgodne z duchem reformatów - zapewnia. - Zmiana wyposażenia z lat 1755-63 i powrót do założeń nie oznaczały przemalowania rzeźb na biało. Statuty reformatów mówią o ciemniejszym werniksie na rzeźbach, o ich przyciemnieniu, by komponowały się z surowym drewnem konstrukcji ołtarzy. Reformatom chodziło po pierwsze o harmonię. Podobny błąd: pozostawienie rzeźb białych konserwatorzy popełniali już w reformackich kościołach, znam takie przypadki chociażby z Brodnicy, Wielunia, Osiecznej. Takie purystyczne podejście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. A ewentualne doprowadzenie do sytuacji, że i Chrystus z ołtarza głównego stanie się biały, byłoby kompletnym szaleństwem.
* * *
Gdy tekst ten był oddawany do druku, w kościele św. św. Piotra i Pawła zbierała się Wojewódzka Rada Ochrony Zabytków. Ona ma zdecydować o ostatecznym wystroju wnętrza świątyni.