Przez szalejącą burzę tragicznie mogły skończyć się zakupy w jednym z marketów na bydgoskim Wzgórzu Wolności.
- Robiłem w czwartek po godzinie 20 zakupy w Polo Markecie przy ulicy Tucholskiej - opowiada pan Sławek. - Na zewnątrz szalała burza. W pewnym momencie na głowy ludzi zaczęła lać się woda i spadać odklejające się kasetony. Klientów zaczęto wypraszać ze sklepu, mnie jeszcze udało się zapłacić i wyjść z towarem. Uważam, że wszyscy mieli naprawdę dużo szczęścia. Nie chcę nawet myśleć, co stałoby się, gdyby na stojącą na podłodze wodę spadły przewody elektryczne. To wyglądało jak scenariusz filmu katastroficznego - mówi nasz Czytelnik. - Uważam poza tym, że budynek jest ogólnie w złym stanie. Robię tu zakupy od dawna - od wielu miesięcy było widać jakieś zacieki na ścianach.
Kierownictwo sklepu zapewnia, że nie ma już żadnego niebezpieczeństwa i zakupy można robić bez żadnych obaw. - Awaria została usunięta. Były u nas wczoraj wszystkie możliwe inspekcje - zapewnia Katarzyna Olejniczak, kierowniczka placówki na ulicy Tucholskiej. - Pojawili się także przedstawiciele ubezpieczyciela, żeby oszacować nasze straty.
<!** reklama left>Więcej szczegółów o czwartkowych wydarzeniach otrzymaliśmy w centrali sieci w Inowrocławiu. - Pod wpływem gwałtownych opadów przełamały się kominki wentylacyjne na dachu. Jeszcze tego samego wieczora wysłaliśmy tam nasze służby techniczne. Podczas całego zdarzenia nie było też zagrożenia dla klientów. Sprawnie opuścili sklep, personel wyłączył dopływ prądu i pierwsze naprawy zostały zrobione przy świetle awaryjnym. Polo Market jedynie dzierżawi pawilon. Jego właścicielem jest jedna z bydgoskich spółdzielni mieszkaniowych. Ona także powoła własną komisję, która oceni, dlaczego doszło do tego zdarzenia.