https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pobicie pielęgniarek w szpitalu w Świeciu. Obawy wśród personelu, dyrektor reaguje

Agata Kozicka
Czy proponowane przez szpital rozwiązania to dobre wyjście z sytuacji?
Czy proponowane przez szpital rozwiązania to dobre wyjście z sytuacji? Michał Pawlik
Wracamy do tematu pobitych na dyżurze dwóch pielęgniarek. Choć policja była bardzo oszczędna w informacjach, jak prawdopodobnie domyślili się nasi Czytelnicy, ofiarami były dwie pielęgniarki z Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu.

Do zdarzenia doszło w nocy z 24 na 25 grudnia na oddziale dla dzieci i młodzieży.

Jak wyglądało? Niewykluczone, że tak, jak opisuje anonimowo nasz Czytelnik. Nastolatka i nastolatek zaplanowali, że zabiorą klucze do drzwi wyjściowych i uciekną. Chłopak podczas akcji ucieczki "ramieniem założył hak na szyję pielęgniarki i ją dusił" potem kilka razy uderzył pięścią w twarz. Gdy przybyła druga pielęgniarka, by sprawdzić co się dzieje, chłopak rzucił się na nią, powalił na podłogę i okładał ją pięściami po twarzy. Zabrał klucze i wraz z dziewczyną uciekli.

Pielęgniarki trafiły do Nowego Szpitala. Uciekinierów policja zatrzymała i przywiozła do szpitala.

Brutalność zdarzenia wzbudziła w personelu szpitala obawy. Już w piątek po świętach, jak zapewnia dyrektor Dariusz Rutkowski, rozmawiano o tym, jak sprawić, by najlepiej nie dochodziło do takich sytuacji, a jeśli już, to aby skutki takich zdarzeń nie były tak groźne.

- Charakter szpitala oznacza, że do zdarzeń nagłych których nie idzie przewidzieć, może dochodzić - stwierdza dyrektor Rutkowski. - Pacjentami są osoby, które mogą zachowywać się agresywnie.

Jaką zatem szpital chce wprowadzić profilaktykę? - Chcemy podkreślać na każdym kroku, plakatami na korytarzach, rozmowami z pacjentami, szkoleniami z nimi, że pielęgniarki na dyżurze są funkcjonariuszami publicznymi i podlegają takiej samej ochronie jak np. policjanci. Każdy agresor musi liczyć się z konsekwencjami napaści, choćby słownej, na personel. I w tej kwestii będziemy konsekwentni. Chcemy, aby pracownicy reagowali na wszelkie, nawet drobne, przejawy agresji ze strony pacjentów oraz ich rodzin i zgłaszali je do nas, do kierownictwa szpitala. Zajmiemy się tymi przypadkami, Chodzi nam o to, aby już w zarodku zauważyć ewentualne ogniska agresji, aby je ugasić już na samym początku.

Do pobić jednak może nadal dochodzić. A jak twierdzi internauta: "personel nie czuje się bezpiecznie" i "nie mamy żadnych szkoleń typu, jak radzić sobie z agresywnym pacjentem, ani kursów samoobrony koniecznej - wszystkie szkolenia robimy na własną rękę".

I to ma się zmienić. - Jeśli oczywiście będzie zainteresowanie ze strony personelu - dodaje Dariusz Rutkowski. - Około dwa lata temu zaproponowaliśmy pielęgniarkom, ale i psychologom w szpitalu, szkolenie z samoobrony, ale nie było w ogóle zainteresowania. Teraz może sytuacja się zmieniła. Ale chcę jeszcze podkreślić, że przede wszystkim planujemy szkolić personel z technik perswazji wobec agresywnych zachowań pacjentów. Jeśli to tylko możliwe, to wolimy, aby nie zwalczać agresji agresywnymi metodami.

Jednakże charakter pracy w szpitalu psychiatrycznym, może, jak pokazały ostatnie wydarzenia, oznaczać konieczność także użycia siły w ramach obrony.

Nasz czytelnik zwrócił uwagę, że wielokrotnie proszono dyrekcję o dodatkową osobę na nocki - "odmowa, brak ludzi do pracy, brak pieniędzy, itp."

- Chcielibyśmy mieć więcej personelu, więcej pracowników, mimo że spełniamy wszelkie odgórnie określone normy w tej kwestii. Niestety na więcej pracowników nie mamy pieniędzy. Gdyby NFZ płacił więcej to może byłoby to możliwe, ale na razie nie jest - zauważa dyrektor..

Okazuje się, że tej nocy na wspomnianym oddziale dyżurowały 2 pielęgniarki. Z informacji internautów wynika, że były one na oddziale z 20-30 pacjentami.

- To oddział z 23 łóżkami dla pacjentów - wyjaśnia dyrektor. - Ale na święta część pacjentów wypisano do domów, więc nie było ich aż tylu tamtej nocy.

Jeszcze jeden zarzut usłyszeliśmy od naszego Czytelnika. - Po ataku nawet nie zapytano, czy personel potrzebuje wsparcia psychologicznego. Pozostajemy sami sobie.

Okazuje się, że może nie zaproponowano od razu, ale, jak zapewnia dyrektor... - Byłem przy rozmowach, choć nie była to rozmowa osobista, byłem jedynie świadkiem sytuacji, kiedy wykonywano taki telefon do pań pielęgniarek, gdzie proponowano pomoc prawną, psychologów, ale i psychiatryczną, gdyby w jakimś przypadku konieczna była pomoc farmakologiczna.

To zdarzenie nie umknęło mediom. Dowiedzieli się o nim mieszkańcy. Dyrekcja usiadła do wspólnego stołu, by poszukać rozwiązań. Czy skutecznych? Czy wystarczających? To się dopiero okaże. Oby nie brutalnie. A co Państwo sądzą o zaproponowanych rozwiązaniach w szpitalu?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
31 grudnia 2019, 21:43, Gość:

Cały personel tego szpitala traktuje pacjentów jak więźniów dobrze zrobili uważam dostały za mało.

1 stycznia, 2:32, Gość:

Szkoda że panu te pielęgniarei nie wpieprzyły, który to pisze

Jak więźniów? A ty myślisz, że pielęgniarki decydują o tym jakie zasady panują na oddziale? Psychiatria to specyficzna dziedzina. Chorzy wymagają specjalnego traktowania, opieki, bezpieczeństwa. Pielęgniarka, ktora nie zadba o bezpieczenstwo chorego zostanie ukarana. Za wszystko zawsze winione są poelwgniarki...chory ucieknie, samookaleczy się, pobije kogos, umrze to zawsze pielęgniarka jest obwiniana o niedopełninie obowiązków. Szuka się winnych wśrod pielęgniarek a nie innych pracowników. To ogromne obciążrnie paychiczne dla pielęgniarek. Ciągłe odczuwanie strachu o bezpieczenstwo wlasne i chorych.

G
Gość

Ten dyrektor to na pewno całkiem normalny jest, pomijając fakt, że z językiem polskim ma problemy?

M
Mela

Bo pacjent psychiatryczny ma tylko prawa , żadnych obowiązków , personel odwrotnie .Kiedyś zdrowi fizycznie pacjenci mieli jakieś obowiązki i mieli więcej szacunku do personelu , szybciej dochodzili do zdrowia i równowagi psychicznej.Nikt ich nie zmuszał , taka aktywność pomagała im rozładować napięcie , odgonić czarne myśli a dziś snują się bez celu po oddziale zatopieni w swoich destrukcjach , i część z nich sami z chęcią zrobiliby coś konkretnego . Takie czasy , chore czasy .

N
Nowowiejska 27

Cebulaku. Jak ci zabiją kogoś z personelu- to z kryminału nie wyjdziesz! Chamie okrutny.

G
Gość

Prawda jest taka , pobić personelu było w szpitalu wiele, a pojedynczego podbicia oka to multum.Wyzwiska najgorszymi wulgaryzmami , grożenie sądem, śmiercią itp bez liku , Tylko do tej pory NIKT z DYREKCJI wogole się tym nie przejmował , nagminne odp." wiecie gdzie pracujecie" , ot cała reakcja a człowiek bezsilny , zaciskał zęby i dalej na dyżur. Najważniejsze że nr tel Rzecznika Praw Pacjenta dużymi literami podany jako podstawowa informacja i na każde najbardziej absurdalne skargi pacjenta natychmiast przybywa.Ot taka równowaga w traktowaniu pacjentów i personelu.Zapomniano że personel to też ludzie , mają swoją godność .Tylko że w TYM szpitalu personel oddziałowy to trybiki do obsługi obdzierane z tej godności.Dobrze że ta sprawa wyszła po za mury

szpitala , może choć na chwilę ktoś odpowiedzialny za te sytuacje zastanowi się ......oby.....w końcu...

G
Gość
31 grudnia 2019, 17:48, B.:

Miejsce tego oprycha, który zaatakował i bezlitośnie pięściami okładał bezbronne kobiety jest za kratami a nie w publicznym szpitalu za, który każdy ciężko pracujący obywatel płaci.

Do takich zdarzeń dochodzi nie tylko w szpitalu psychiatrycznym, jestem pielęgniarką w SOR chorzy są agresywni rodziny też uważam że na niektórych oddziałach powinni być ochraniaze

G
Gość
31 grudnia 2019, 17:48, B.:

Miejsce tego oprycha, który zaatakował i bezlitośnie pięściami okładał bezbronne kobiety jest za kratami a nie w publicznym szpitalu za, który każdy ciężko pracujący obywatel płaci.

1 stycznia, 10:26, Gość:

Do ,,gościa", zatrudnij się w takim szpitalu, popracuj 30 lat ,,świątek-piątek" , Twoja ocena byłaby zupełnie inna.

A co to ma do rzeczy?

L
Luna

W sklepach gdzie nikt się nie awanturuje jest ochrona , a w takich miejscach jak szpitale ??? Tutaj wszystkim odbiera siły już za progiem ,a jeżeli ktoś szaleje to przecież ma prawo , a że ,, służbę" pobiją - no cóż , taki zawód ...tak to tylko w naszym chorym kraju .

G
Gość
31 grudnia 2019, 17:48, B.:

Miejsce tego oprycha, który zaatakował i bezlitośnie pięściami okładał bezbronne kobiety jest za kratami a nie w publicznym szpitalu za, który każdy ciężko pracujący obywatel płaci.

Do ,,gościa", zatrudnij się w takim szpitalu, popracuj 30 lat ,,świątek-piątek" , Twoja ocena byłaby zupełnie inna.

G
Gość
31 grudnia 2019, 21:43, Gość:

Cały personel tego szpitala traktuje pacjentów jak więźniów dobrze zrobili uważam dostały za mało.

Szkoda że panu te pielęgniarei nie wpieprzyły, który to pisze

G
Gość
31 grudnia, 17:48, B.:

Miejsce tego oprycha, który zaatakował i bezlitośnie pięściami okładał bezbronne kobiety jest za kratami a nie w publicznym szpitalu za, który każdy ciężko pracujący obywatel płaci.

31 grudnia, 21:19, Gość:

A za więzienie to kto płaci?

Straż więzienna jest szkolona .do zwalczania takich akcji. Nie te kobiety. Nie zwykły zjadacz chleba

G
Gość
31 grudnia, 17:48, B.:

Miejsce tego oprycha, który zaatakował i bezlitośnie pięściami okładał bezbronne kobiety jest za kratami a nie w publicznym szpitalu za, który każdy ciężko pracujący obywatel płaci.

A za więzienie to kto płaci?

B
B.

Miejsce tego oprycha, który zaatakował i bezlitośnie pięściami okładał bezbronne kobiety jest za kratami a nie w publicznym szpitalu za, który każdy ciężko pracujący obywatel płaci.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski