https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoscy lekarze przywracają sprawność pacjentom po udarach. Ratunkiem jest trombektomia

Maciej Czerniak
Dr Grzegorz Meder: - W przypadku osób z udarem niezwykle istotny jest czas, w którym wdrożone zostanie leczenie. Liczy się każda minuta
Dr Grzegorz Meder: - W przypadku osób z udarem niezwykle istotny jest czas, w którym wdrożone zostanie leczenie. Liczy się każda minuta Nadesłane
W szpitalu Biziela przeprowadzono już 2 tys. zabiegów trombektomii. To procedura niezwykle ważna w leczeniu udarów niedokrwiennych mózgu. O tym jak istotne jest, by szybko reagować, świadczą liczby. Każdej minuty po udarze umiera 14 mld synaps i 12 km (!) włókien nerwowych.

W szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. dr. Jana Biziela w Bydgoszczy odbyła się konferencja poświęcona leczeniu pacjentów po udarach. Wydarzenie o nazwie "Nowe horyzonty w leczeniu udaru mózgu - Trombektomia mechaniczna i skuteczna profilaktyka wtórna" było częścią cyklu "Trudne sytuacje w praktyce klinicznej".

Sympozjum zbiegło się w czasie z przeprowadzonym już dwutysięcznym zabiegiem trombektomii w bydgoskim szpitalu, którego specjaliści są prekursorami stosowania tej metody leczenia. Rozmawiamy z dr n. med. Grzegorzem Mederem, kierownikiem Zakładu Radiologii i Diagnostyki Obrazowej.

- Czym jest zabieg nazywany trombektomią mechaniczną?

- Większa część udarów niedokrwiennych mózgu ma etiologię zatorową, czyli mamy do czynienia z powstaniem skrzepliny gdzieś w tętnicach, która z prądem krwi dostaje się mózgu, to tętnic mózgowych i zatyka którąś z nich. Brak dopływu krwi powoduje powstanie udaru niedokrwiennego. Trombektomia mechaniczna polega na mechanicznym usunięciu tego zatoru, czyli wyciągnięciu tego "korka", który powoduje zaburzenia przepływu krwi w tym naczyniu.

- Od kiedy stosuje się tę metodę?

- Jej historia sięga lat dwutysięcznych. Kluczowy był jednak rok 2015, kiedy pojawiło się kilka wyników prób klinicznych, które dowiodły, że trombektomia jest zdecydowanie najlepszą metodą leczenia udaru mózgu wzdłuż tzw. dużych tętnic. Duże tętnice to również duże udary. Wcześniej stosowano trombolizę dotętniczą i właściwie cały czas się ją stosuje. Te metody się nie wykluczają, one mogą być, właściwie nawet powinny być, stosowane łącznie.

- Podobno przy udarach ważne jest, by możliwie najszybciej zgłosić się do szpitala.

- Okno terapeutyczne to 6 godzin. W udarze niedokrwiennym umierają neurony, umierają włókna nerwowe i dzieje się to w zastraszającym tempie.

- Czyli jak szybko?

- W ciągu minuty umiera 14 mld synaps, czyli połączeń między różnymi neuronami. A te połączenia muszą przekazywać impulsy. Z kolei komórki przekazują impulsy do kończyn, do aparatu mowy, przy pomocy włókien nerwowych. I tych włókien umiera na minutę 12 kilometrów.

- A gdy pomoc medyczna przyjdzie za późno?

- Gdybyśmy nie leczyli udaru, to mózg postarzałby się o 36 lat. I odwrotnie, jeśli wdrożymy leczenie, z każdymi 15 minutami, które zaoszczędzimy, które przyśpieszymy, mamy o 4 proc. mniejsze ryzyko zgonu w szpitalu, o 4 proc. mniejsze ryzyko, że pacjent dozna krwotoku i o 4 proc. rośnie szansa, że wróci do pełnego zdrowia.

- W ostatnim czasie o udarach zrobiło się głośniej, choćby przez przypadek Tomasza Lisa, dziennikarza, osobowości medialnej. Przeszedł cztery udary, a ich przyczyną okazała się wada serca. Czy to najczęstsze podłoże tego schorzenia?

- Nie, ale jest to jedna z przyczyn. Udary dotyczą częściej ludzi starszych. Powstają w skutek miażdżycy, nadciśnienia, chorób metabolicznych. Czasem dotyczą osób młodszych, jak to miało miejsce z Tomaszem Lisem. U niego stwierdzono przetrwały otwór owalny, jeśli się nie mylę. To jest połączenie przetrwałe między jamami serca, które sprzyja przedostawaniu się skrzeplin, np. z żył. Skrzeplina może się przedostać z jednej części krążenia do drugiej części, czyli z żył do tętnic. Jeżeli mamy do czynienia z pacjentem młodszym, to zawsze powinien być diagnozowany w tym kierunku.

- W jaki sposób powstaje skrzep, który może spowodować udar?

- Głównymi przyczynami udarów jest, jak wspomniałem, miażdżyca i wszystkie związane z tym sytuacje: choroby serca, migotanie przedsionków, zaburzenia rytmu. Kiedy serce bije nierówno, nieprawidłowo pracują przedsionki, to powoduje, że one nie kurczą się tak, jak powinny, tylko drgają, migotają. W związku z tym ich skurcz jest nieefektywny. A kiedy jest nieefektywny, to ta krew nie krąży odpowiednio. Jeśli zaś nie krąży odpowiednio, to zalega, a gdy zalega, to powstają skrzepliny. I właśnie z serca mogą się wydostać do mózgu.

- Co jest najważniejsze, kiedy mamy podejrzenie, że wystąpił udar?

- Najważniejszy jest czas. Na ogół objawami typowymi dla udaru jest wykrzywienie twarzy, osoba z udarem przestaje też ruszać którymiś kończynami, często jednej strony ciała - lewej albo prawej. Bardzo często zaczyna słabiej mówić albo w ogóle przestaje mówić. To jest ten moment, kiedy należy niezwłocznie się udać po pomoc do szpitala. Każde opóźnienie powoduje, że umiera coraz więcej komórek i pacjent ma coraz mniejsze szanse, by wyzdrowieć - mówi dr Grzegorz Meder.

- Jak ważnym ośrodkiem na mapie Polski jest Bydgoszcz i szpital Biziela?

- Byliśmy na pewno jednym z pierwszych ośrodków w Polsce, który zaczął leczyć tą metodą. Do wdrożenia tej procedury przygotowywaliśmy się już w 2012 roku. Pojechaliśmy wtedy do Szwecji, do Instytutu Karolinska, który był jednym z prekursorów w tej dziedzinie. Tam uczestniczyliśmy w warsztatach, w tzw. animallabie, gdzie leczyliśmy udary u zwierząt. Zobaczyliśmy, że to działa, że ta metoda jest skuteczna. Było jednak wiele przeszkód finansowych i prawnych, które należało pokonać. Gdy w 2015 roku ukazały się wspomniane badania kliniczne, to już w lutym 2016 mieliśmy pierwszą pacjentkę, u której wykonaliśmy zabieg trombektomii mechanicznej.

- Jak ta metoda zmieniła się przez lata? Jakie doświadczenie zdobyli lekarze? Czy i w tej dziedzinie miał miejsce postęp techniczny?

- Warto zaznaczyć, że oprócz tego, że leczymy udar niedokrwienny, to już wcześniej leczyliśmy udar krwotoczny. Mieliśmy pacjentów z tętniakami mózgu i już 10 lat wcześniej prowadziliśmy takie leczenie. Tych pacjentów wyleczyliśmy chyba podobną liczbę, jak teraz pacjentów z udarem niedokrwiennym. Mieliśmy już dużo doświadczenia. I na tej bazie zaczęliśmy potem leczenie udaru niedokrwiennego. Wprowadzane są coraz to nowsze urządzenia, coraz lepsze cewniki, od strony technicznej nastąpił olbrzymia poprawa. To jest niesamowite, z jakim rozwojem mamy do czynienia. Na pewno doświadczenie, jakie nabyliśmy w tych 2 tys. przypadków też procentuje. Obecnie skuteczność udrożnienia naczyń sięga 95 proc., zatem mało który pacjent nie odnosi korzyści z naszego działania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski