Dyrektorzy szkół żądają od pielęgniarek samodzielnie prowadzących szkolne gabinety opłat za ich dzierżawę, NZOZ-y płacić jednak nie muszą.
W zeszłym roku szkolnym gabinety pielęgniarskie prowadzone były przez delegowane do szkół siostry z przychodni. Od września sytuacja się zmieni, wiele pielęgniarek pracujących samodzielnie podpisało bowiem bezpośrednie umowy z dyrektorami szkół.
<!** reklama>- Dyrektorzy nie będą musieli prosić o zapewnienie obsługi medycznej na przykład podczas szkolnej imprezy sportowej. Nie dojdzie do sytuacji, że gdy w przychodni zacznie brakować rąk do pracy, to szkolna pielęgniarka będzie „odwołana”. My będziemy cały czas dla uczniów - mówi jedna z „niezależnych” pielęgniarek. - Wszystkie podpisałyśmy kontrakty z NFZ na świadczenie usług. Umowa nie przewiduje jednak finansowania wynajmu szkolnych gabinetów. A takie są żądania szkół. Dyrektorzy twierdzą, że decyzję wymusił ratusz. - My mamy płacić po 100 złotych, ale NZOZ-y będą nadal miały gabinety za darmo - mówi nasza rozmówczyni.
- Każdy dyrektor powinien dbać o swoją placówkę, także o pozyskiwanie środków na jej funkcjonowanie - twierdzi Marian Sajna, dyrektor Wydziału Edukacji UM Bydgoszczy. - Nie podjąłem jeszcze decyzji. Muszę zbadać sprawę. Prowadzący gabinety stomatologiczne w szkołach płacą bowiem za ich wynajem. Priorytetem jest dla nas zdrowie uczniów, ale mam określony budżet i w jego ramach muszę się poruszać.
Pielęgniarki w obronę postanowił wziąć radny PO, Łukasz Kowalski. - Pobieranie opłat od prowadzących działalność pielęgniarek, podczas gdy NZOZ-y nie muszą płacić, uważam za niesprawiedliwe. Pomijam już, że powinniśmy promować przedsiębiorczych bydgoszczan, ale tu chodzi o dostęp do opieki pielęgniarskiej dla uczniów – dziwi się radny. - Rządowy program profilaktyki zdrowotnej mówi wprost, że to na samorządach ciąży obowiązek tworzenia takich gabinetów. Dziś na sesji będę interpelował w tej sprawie.