Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po służbie majsterkuje

Maria Warda
- Tak jak każdy policjant zaczynałem od najniższego szczebla. Patrolowałem ulice - mówi nadkomisarz Krzysztof Jaźwiński z Komendy Powiatowej Policji w Żninie.

- Tak jak każdy policjant zaczynałem od najniższego szczebla. Patrolowałem ulice - mówi nadkomisarz Krzysztof Jaźwiński z Komendy Powiatowej Policji w Żninie.<!** Image 2 align=none alt="Image 193251" sub="Dziennikarze i mieszkańcy cenią nadkomisarza Krzysztofa Jaźwińskiego nie tylko za wiedzę, ale wysoką kulturę osobistą i poczuciem humoru / Fot. Maria Warda">

Spotykamy się już kilka lat, a dotąd nie wiem czy praca w policji to Pana powołanie czy raczej przypadek...

Ciągnęło mnie do munduru, ale kiedy skończyłem szkołę średnią złożyłem podanie z dokumentami na Politechnikę Poznańską i do Wyższej Szkoły Policyjnej w Szczytnie. Dostałem się tu i tu. Wybrałem pracę w policji. Fascynuje mnie grafologia. To niezwykła dziedzina kryminalistyki, gdzie po charakterze pisma można określić nie tylko kto sporządził dokument i podpisał pismo, ale także jaki ma charakter.

Egzaminy z pewnością nie były łatwe.

Na politechnikę wiadomo, przedmioty ścisłe. Aby dostać się do policji, trzeba było poddać się egzaminom dwuetapowym. Pierwszą selekcję przeprowadzono w kwietniu. Tak jak każdy ubiegający się o pracę w policji musiałem, między innymi, zdać testy psychologiczne, z historii, wiedzy ogólnej, sprawnościowe, w tym bieg na 100 i 1000 metrów.

Kiedy po latach patrzy Pan wstecz, nie żałuje wyboru?

Każda praca ma złe i dobre strony. Szczytno kształci po linii kryminalnej, ale moje losy nie były związane z zawiłymi śledztwami. Tak jak każdy policjant zaczynałem od najniższego szczebla. Patrolowałem ulice.

W powiecie żnińskim jest raczej spokojnie, nie ma tak wielkiego pola do popisu jak w wielkich miastach.

Nie jest tak źle jak w Warszawie, gdzie trafiłem krótko po ukończeniu szkoły. Pół roku pracowałem na Dworcu Centralnym. To była szkoła życia, bo miałem do czynienia z narkomanami, prostytutkami i bezdomnymi. Nie było chwili spokoju. Drugim wielkim przeżyciem była dla mnie powódź w 1997 roku. Byłem w Legnicy i Wrocławiu. Tam jedni pomagali, drudzy kradli. Z żywnością było bardzo kiepsko. Pierwsze dni spaliśmy pod gołym niebem. Trudno opisać tragedię, z jaką zetknęli się ludzie.<!** reklama>

Jednak porzucił Pan wielki świat, dla Żnina i zajął się, między innymi, prewencją...

Tutaj czuję się najlepiej. Obecnie mamy wspaniałe warunki do pracy. Jest bardzo dobra atmosfera. Zajmowałem się, m.in., przestępczością do spraw nieletnich. Za czasów komendanta Mirosława Wiśniewskiego po raz pierwszy pojawiły się możliwości techniczne, umożliwiające uświadamianie uczniów i ich rodziców o zagrożeniach narkotykowych. Otrzymaliśmy tablice z różnymi używkami. Pokazywaliśmy jak wygląda taka czy inna tabletka. Po raz pierwszy udało się zaprosić do szkół byłego narkomana, który opowiadał młodym ludziom o swych problemach. Zainteresowanie taką formą prewencji było bardzo duże. Od 2008 roku mam samodzielne stanowisko oficera do spraw prasowo-informacyjnych.

Obserwując kroniki policyjne zauważam, że już nie ma takiej plagi kradzieży samochodów, za to mamy coraz więcej wyłudzeń kredytów na fałszywe zaświadczenia i wyłudzenia pieniędzy na tak zwanego „wnuczka”.

To zaczyna być plagą. Na początku roku poprzez proboszczów, media, dzielnicowych apelowaliśmy do mieszkańców naszego powiatu, aby byli czujni. Baliśmy się bowiem, że do naszego powiatu, podobnie jak do innych taka plaga zawita. I tak się stało. Do starszych ludzi zgłaszała się osoba, która przedstawiała się za pracownika żnińskiej przychodni i wyłudziła w ten sposób kilka tysięcy złotych. Pod koniec czerwca do starszego pana zadzwonił człowiek, który wyłudził od niego 50 tysięcy złotych. Nie będę zdradzał szczegółów, bo śledztwo jest w toku. Wiem, że wiele osób otrzymało podobne telefony. Dlatego uczulam mieszkańców, aby nie dali się nabrać. Należy sprawdzać dokładnie takiego rozmówcę. Skontaktować się z kimś z rodziny i pod żadnym pozorem nie godzić się na warunki, które przedstawia dzwoniąca osoba. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, że ktoś z rodziny potrzebuje nagle pieniędzy, ale zazwyczaj taka osoba przyjeżdża do domu, rozmawia. W przypadku telefonu fałszywego wnuczka lub krewnego, proszę zawiadamiać policję pod nr 112 lub 997. I w żadnym wypadku nie informować, że dzwonimy na policję, bo możemy spłoszyć przestępcę. My będziemy wiedzieć co z nim zrobić.

  • Krzysztof Jaźwiński, mieszkaniec Żnina

    Nadkomisarz w Komendzie Powiatowej Policji w Żninie, gdzie pełni funkcję oficera prasowego. Absolwent Wyższej Szkoły Policyjnej w Szczytnie. Doświadczenie zawodowe zdobywał pracując, między innymi, na Dworcu Centralnym w Warszawie. Jego hobby to sport i majsterkowanie. Odpoczywa słuchając dobrej muzyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!