W sobotę w Operze Nova w Bydgoszczy uroczyście zakończyła się 26. edycja festiwalu EnergaCamerimage. Zamykając festiwal Marek Żydowicz, jego twórca i dyrektor powiedział parę zdań na temat przyszłości festiwalu.
Gala finałowa 26. edycji festiwalu EnergaCamerimage [zdjęcia]
- Nie jest tajemnicą, że w tym roku miasto Bydgoszcz obcięło dotację dla festiwalu [po tym, gdy w grudniu ub. r. Marek Żydowicz podpisał z ministrem kultury Piotrem Glińskim i prezydentem Torunia Michałem Zaleskim list intencyjny w sprawie budowy centrum Camerimage w Toruniu, prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski zdecydował obciąć festiwalowi miejską dotację z 2,5 mln zł do 500 tys. zł; bydgoscy radni poparli decyzję prezydenta - przyp. red.] - przypomniał. - Dlatego drodzy przyjaciele, niezależnie skąd jesteście, gdy wrócicie do swoich domów proszę dajcie znać, gdy znajdzie się przyjazne miejsce z mądrym włodarzem, który nie będzie ponad dobro mieszkańców przedkładał swoich politycznych małych ambicji. My chętnie się wówczas do takiego miejsca przeniesiemy. Wiem, że wy wszyscy zostaniecie z nami, niezależnie od tego, gdzie festiwal będzie się odbywał.

Żydowicz powiedział także, że nie widzi dla siebie miejsca w Polsce. - Jest mi bardzo przykro, że w roku 100-lecia odzyskania przez nasz kraj niepodległości nie widzę dla siebie przyszłości w Polsce - stwierdził. - Organizowanie tego festiwalu w sposób niezależny jest męczarnią. Liczę jednak, że znajdzie się miejsce, które nas przyjmie już na zawsze i pozwoli nam się rozwijać.
W niedzielę (18 listopada) na słowa Żydowicza zareagował Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy.
- Pan Marek Żydowicz po raz kolejny zachował się nieuczciwie, podobnie jak wcześniej, nie uprzedzając nas, że podpisał list intencyjny z ministrem kultury i dziedzictwa narodowego i prezydentem Torunia – tym samym potraktował Bydgoszcz jak kolejny, po Toruniu i Łodzi, przystanek - komentuje Bruski. - Byliśmy otwarci na współpracę - krótko przed rozpoczęciem tegorocznej edycji festiwalu odbyło się spotkanie z panem Żydowiczem, a już w trakcie imprezy z członkiem zarządu głównego sponsora branżowego festiwalu. Od początku uczciwie informowałem, że zanim będę mógł rozmawiać o przyszłości Camerimage nad Brdą, jestem zobowiązany porozmawiać z nowo wybranymi radnymi Rady Miasta.
- Jako prezydenta miasta interesuje mnie wyłącznie prestiż i korzyść Bydgoszczy - szczególnie w tej edycji byliśmy na ustach wszystkich w Polsce, bynajmniej nie z powodu walorów i poziomu artystycznego festiwalu - kontynuuje Bruski odnosząc się do incydentu z udziałem Matthew L., znanego hollywoodzkiego operatora filmowego, który w czasie trwania festiwalu, w jednym z bydgoskich hoteli zaatakował ratowników medycznych udzielających mu pomocy. - Mimo to nie mówiliśmy "nie" dalszej współpracy. Jak widać, pan Żydowicz, już podpisując list z ministrem Glińskim i prezydentem Zaleskim traktował Bydgoszcz tylko tymczasowo. Jego sobotnia deklaracja tylko ten fakt potwierdza.
Do tematu wrócimy.
Krajobraz po wyborczej bitwie - zobacz program "Mam Pytanie".